<5>Horror

1.1K 26 4
                                    

-Młoda. Jesteś tu? Chodź na kolac...- Nie dokończył bo zobaczył mnie siedzącą na ziemi z nogami w krwi.
-No cześć.- Powiedziałam nieśmiało.
-Co ty zrobiłaś?
-Wywaliłam się.
-Boże. Ty masz całe nogi w krwi. Czekaj idę po Vince'a.
-Jezu nie przeżywaj. Pomóż mi tylko wstać a będzie git.
-Nie ruszaj się.- Powiedział po czym zawołał Vincenta i wziął apteczkę z szafy na siłowni.- Jak ty to zrobiłaś?
-Nie wiem, zagapiłam się i tak jakoś spadłam z bieżni.
-Młoda, weź ty na siebie uważaj co?
-No wiem, przecież.
-Nie widać, żebyś wiedziała.- Powiedział a ja prychnełam.
-Co się stało Dylan?- Zapytał najstarszy brat wchodząc do pomieszczenia.
-Sam zobacz.
-O lordzie, Hailie, co ci się stało?
-Wywaliła się.
-Daj tą apteczkę bo widzę, że sobie nie radzisz.- Powiedział Vince.
-Nie no dajcie mi jakieś bandaże to se poradzę. Nie wiedziałam gdzie jest apteczka.
Bracia nic mi na to nie odpowiedzieli tylko najstarszy zaczął opatrywać mi rany.
-Serio. Mogę se to zrobić sama.
-Nie bo jeszcze się przetniesz bandażem.- Zażartował Dylan a ja mimo bólu uśmiechnęłam się.
-Zmarnujecie na mnie wszystkie opatrunki.- Powiedziałam a Dylan parsknął.
-Akurat o to nie musisz się martwić, jednak wolałbym abyś na siebie uważała.
-Jasne i dziękuję.
Gdy Vince skończył opatrywać mi rany próbowałam wstać. Za pierwszym razem mi się to nie udało więc upadłam na podłogę z cichym jękiem.
-Będziesz się tak męczyć czy pozwolisz się wziąć na ręce?- Zapytał Dylan.
Znów próbowałam się podnieść co znów mi się nie udało.
-Czy któryś z was mógłby tylko pomóc mi się podnieść?- Zapytałam - Proszę.

Dylan który był bliżej podszedł i podał mi rękę za którą chwyciłam i gdy udało mi się stanąć na nogi od razu chwyciłam się pierwszej lepszej rzeczy jaką była bieżnia i próbowałam utrzymać się na bolących nogach.
-Serio wolisz się tak męczyć?- Dopytywał ten młodszy.
-Tak.
Dylan westchnął a ja starałam się zrobić pierwszy krok co wywołało u mnie na twarzy grymas.
Gdy udało mi się powoli iść skierowałam się do swojego pokoju. Chłopaki asekurowali mnie z dwóch stron.
-Możecie już iść. Serio. Poradzę sobie.
-Ty się o nas nie martw dziewczynko.- Powiedział Dylan.
Wchodząc po schodach usłyszałam głosy reszty braci z Vincentem, który zostawił nas gdy doszliśmy do schodów. Resztę drogi towarzyszył mi Dylan.
-Serio możesz już iść.
-Patrz pod nogi dziewczynko.
Gdy weszliśmy do mojego pokoju od razu położyłam się na łóżku a Dylan po chwili upewniania się, że może mnie samą zostawić wyszedł.
Wsumie to jak narazie mój plan wyszedł.
Nie musiałam jeść kolacji. Uśmiechnęłam się sama do siebie po czym powoli położyłam się pod kołdrę i wzięłam do ręki telefon. Godzina 20:18.
Odłożyłam telefon po czym próbowałam zasnąć. Gdy po jakiejś godzinie mi się to nie udało, wzięłam słuchawki i włączyłam sobie na nich muzykę po czym odpłynęłam w sen.

Obudziłam się rano około 5 bo promienie słoneczne dobijały się do mojego pokoju przez okno.
Poszłam ubrać na siebie czarne spodenki i fioletową oversize koszulkę.
Zaczęłam czytać książkę. Ale za nic nie mogłam się skupić więc po 10 minutach zeszłam na dół aby napić się wody. Oczywiście szłam powoli bo moje nogi dalej bolały, wydawało mi się nawet, że bolały bardziej niż wczoraj. Gdy w końcu udało mi się po cichu zejść po schodach zaczęłam iść do kuchni gdzie spotkałam Willa.
-Malutka? Wszystko dobrze? Jesteś strasznie blada- Powiedział podchodząc do mnie i mnie przytulając.
-Tak, wszystko dobrze. Przyszłam się napić a ty co tu robisz tak wcześnie?- Zapytałam żeby zmienić temat bo wiedziałam, że jestem blada od tego że od tygodnia nie jem.
-Zaraz idę pobiegać. A jak twoje kolana?
-Znośnie- Tak naprawdę było tragicznie ale wiedziałam, że zaraz będzie marudził, że mogłam go zawołać lub zadzwonić.
Will uśmiechnął się do mnie po czym zaczął robić sobie kawę.
-Co byś chciała na śniadanie?
-Jak narazie chce tylko wodę. Później zjem.
-Napewno? Mogę ci coś na szybko zrobić.
-Napewno Will.
-No dobrze to ja idę. Pamiętaj żeby zjeść!- Powiedział wychodząc z domu.
-Papa.
Biorę wodę i wracam do pokoju.
Siadam na łóżku i biorę do ręki telefon. Włączam Instagrama i pierwsze zdjęcie jakie mi się wyświetla to dziewczyna z bardzo chudą sylwetką, z moją wymarzoną sylwetką. Tak bardzo chciałabym tak wyglądać. Przeglądam dalej ale przerywa mi pukanie do drzwi.
-Prosze!- Mówię.
-Nie śpisz już?- Pyta Vincent wchodząc do mojego pokoju.- Jest dość wcześnie.
Patrzę na zegarek i widząc 5:28 wzruszam ramionami.
-Jak twoje kolana?
-W porządku.- Mówię lekko się uśmiechając.
-Dobrze, chciałem Cię poinformować że dziś po południu wychodzimy do restauracji. Bądź gotowa na 13.
Otwieram szerzej oczy a mój oddech lekko przyśpiesza.
-Jakaś konkretna okazja?- Pytam.
-Nie, pomyślałem, że moglibyśmy spędzić trochę więcej czasu jako rodzina.
Uśmiecham się sztucznie ale chyba tego nie widać.
-Hailie?
-Tak?
-Wszystko w porządku?- Pyta zapewne kiedy widzi mój szybki oddech i walące serce.
-Jasne.
-Wrazie co wiesz gdzie mnie szukać.- Odpowiada na co się uśmiecham.
Vincent wyszedł z pokoju a ja poszłam do łazienki. Muszę coś wymyślić. Nie mogę tam pójść, bo będą kazali mi zjeść. A ja nie mogę jeść. Jestem za gruba by jeść. Nie zasługuje na jedzenie.
Od ponad tygodnia nie jem, nie mogę tego zepsuć. Powiem im, że źle się czuję. O wiem, że boli mnie brzuch. Idealnie.
Znów włączam telefon ale tym razem odpalam tik toka i oglądam dopóki ktoś znów nie zakłóca mi spokoju.
-Prosze!
-No hej.- Dylan wszedł do mojego pokoju i położył się obok mnie.
-Cześć.
-Nie chcesz czegoś razem porobić? Nudzi mi się, bliźniakom zresztą też.
-Jasne, tylko co?
-Możemy coś obejrzeć.
Kiwam głową i schodzimy razem na dół wcześniej wołając Tony'ego i Shane'a.
-To co oglądamy?- Zapytałam.
-Zaraz zobaczysz.
Czekam a po chwili widze na ekranie telewizora napis "Annabelle". O boże, tylko nie horror. Już mam koszmary po nocach i nie mogę spać a co dopiero będzie jak to obejrzę. Ale nie mogę im powiedzieć, że się boje bo mnie wyśmieją. Trudno, muszę to obejrzeć...

★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

No hejka!
Tak wiem, że naprawdę długo czekaliście na ten rozdział i bardzo was za to przepraszam ale ostatnio totalnie nie mam weny i czasu bo treningi 3 razy w tygodniu dają mi to, że wychodzę z domu o 8 a wracam o 19. A teraz będę chodzić na jeszcze 3 dodatkowe treningi także będę miała 6 treningów w tygodniu a ze szkoły wychodzę codziennie o 15:10 także życzcie mi powodzenia i jak tylko będę miała chwilę będę pisać.
Napiszcie jak wam się podoba nowy rozdział i czy macie jakieś pomysły lub uwagi, bo naprawdę motywują mnie wasze komentarze.

Do Zobaczenia kiedyś misiaki!!🧸❤️
Ps. Jeszcze raz przepraszam.🫶🏼💋

<973>

Mili Bracia Monet? To Możliwe?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz