Rozdział 1

20 2 0
                                    


11/05/2023, Nicole Manson

– Manson gdzie ty jesteś. Szukam cię w tym klubie od pół godziny i nigdzie cię nie ma. – po drugiej stronie telefonu można było usłyszeć zmartwiony głos Natalie.

– Ale co ty tak przeżywasz. Jakbyś nie była tak zajęta tym chłopakiem to byś wiedziała, że jadę z Blazem do domu, bo się źle czułam. – skłamałam. Tak naprawdę pojechaliśmy z kompletnie innego powodu, ale tego nie musi wiedzieć.

Victoria nigdy nie słuchała. Można było jej powtarzać wiele razy to samo zdanie, a ona i tak nie wiedziała w ostateczności o co chodzi. I teraz możecie powiedzieć, że jak o tym wiedziałam to mogłam do niej napisać. To nic nie daje. Ona nawet nie odczyta wiadomości tylko wyświetli, żeby ją nie denerwowała.

– To chociaż napisać było trzeba.

– Nie odczytujesz nigdy wiadomości ci przypomnę. A teraz sorry, ale chcę iść spać. Jestem zmęczona, a jutro trzeba wstać do szkoły. Jutro punktualnie o ósmej widzę cię w szkole i nie interesuje mnie twój kac. – nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się. Podniosłam wzrok na chłopaka przed sobą.

Tak naprawdę znajdowaliśmy się w domku letniskowym, który wynajmujemy ze znajomymi już od miesiąca. Po zakończeniu roku na spontanie znaleźliśmy jakieś domki nad jeziorem i już tego samego dnia wieczorem w nich byliśmy. I tak z tygodnia zmienił się miesiąc, a my nie mamy zamiaru wyjeżdżać.

– Dzisiaj noc spadających gwiazd. Idziemy oglądać? – spojrzał się na mnie. Właśnie leżeliśmy w naszym pokoju przytuleni do siebie. W tle nic nie leciało. Była dosłownie głucha cisza, ale nie przeszkadza nam. Lubiliśmy leżeć po prostu wtuleni w siebie w kompletnej ciszy, bo to nas uspokaja.

– No możemy iść. – otworzyłam oczy i od razu zobaczyłam te piękne brązowe oczy. Mogłabym patrzeć na nie godzinami, a i tak by mi się nie znudziły.

Tamte i tak były lepsze.

– To pójdę przygotować wszystko, a ty jeszcze leż. – pocałował mnie w czoło po czym wstał. – Gdzie mamy koc?

– Powinien być w szafie. – przymknęłam oczy.

Jego były lepsze. Chuja, a nie lepsze. Jak głowa po takim czasie może mówić mi takie rzeczy. Otworzyłam oczy i chłopaka już nie było w pomieszczeniu. Była pustka. Ta pustka, której nienawidziłam. Nie potrafiłam być sama w pomieszczeniu. Zawsze kończyło się to tymi samymi myślami. Mogłam być tylko chwilę sama, a już moja głowa potrafiła myśleć o najgorszym.

I tak najgorszą myślą jest on.

– Wszystko gotowe. – nawet nie wiem kiedy chłopak pojawił się koło mnie. Spojrzałam na niego i się lekko uśmiechnęłam, żeby nie zauważył zmiany w moim zachowaniu. I tak wiem, że to zauważy, ale może trochę później.

– Zaniesiesz mnie? Nie mam siły wstać.

Parsknął śmiechem po czym wyciągnął ręce, a mi od razu poprawił się humor. Ostatnimi siłami wstałam z łóżka i owinęłam się wokół niego jak miś koala. Blaze nie należał do bardzo zbudowanych mężczyzn. Raczej był taki normalny, ale był jedynym mężczyzną, któremu pozwalam siebie nosić.

– Mały misiek. – uśmiechnął się po czym dał mi buziaka.

Blaze był moim światełkiem w tunelu. I to dosłownie. Poznałam go w najgorszym dla mnie momencie. Każdego wtedy od siebie odsunęłam, a on został chociaż nie musiał. I tak po miesiącu ciągłego pisania do mnie i prób zaproszenia mnie gdzieś w końcu się zgodziłam. I tak to się zaczęła. Czy żałuję? Definitywnie nie. Teraz dziękuję niebiosom, że dały mu tą cierpliwość i upartość.

Teenage DreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz