⇢ ˗ˏˋ 𝘐 𝘬𝘯𝘰𝘸 𝘸𝘩𝘢𝘵 𝘺𝘰𝘶 𝘮𝘦𝘢𝘯 𝘸𝘩𝘦𝘯 𝘺𝘰𝘶 𝘢𝘤𝘵 𝘭𝘪𝘬𝘦 𝘵𝘩𝘢𝘵. 𝘉𝘶𝘵 𝘺𝘰𝘶 𝘥𝘰𝘯'𝘵 𝘬𝘯𝘰𝘸 𝘪𝘵'𝘴 𝘣𝘳𝘦𝘢𝘬𝘪𝘯𝘨 𝘮𝘺 𝘩𝘦𝘢𝘳𝘵 ࿐ྂ
- Możesz już łaskawie wstać? - wydarł się mój brat tuż nad moim uchem - Nie wiem czy pamiętasz, ale jesteś umówiona
Leniwie otworzyłam oczy i z tępą miną zaczęłam mu się przyglądać, wciąż mając twarz przyklejoną do poduszki. Dopiero co się obudziłam, a on już ma do mnie jakiś problem, typowe. Obserwowałam jak Cameron zaczyna odsłaniać ciężkie zasłony i jęknęłam przeciągle, gdy promienie słoneczne padły na moją twarz, tym samym lekko mnie oślepiając. Chłopak stanął przede mną z założonymi rękoma czekając na mój ruch.
Gdy tak mu się przyglądałam doszłam do wniosku, że mój brat wcale nie jest taki brzydki jak zawsze mu mówiłam. Najwięcej uroku dodawały mu jego gęste ciemne włosy, które wyglądały dobrze nawet jeśli były roztrzepane na każdą możliwą stronę. Mimo tego, że byliśmy rodzeństwem nie widziałam między nami żadnego podobieństwa, no może oprócz tego samego koloru oczu i włosów. Cameron może i był starszy o rok, ale mentalnie zatrzymał się w przedszkolu. Jego zachowania często były strasznie irracjonalne i po prostu dziecinne. Czasami zastanawiałam się, czy aby na pewno nie choruje na nic psychicznie.
- Elizabeth, jeśli nie wstaniesz w ciągu minuty to przysięgam, że idziesz do chłopaków z buta.
I to zadziałało na mnie jak kubeł zimnej wody. W ekspresowym tempie znalazłam się przy szafie przesuwając wieszaki w celu znalezienia odpowiedniego ubrania. Dlaczego to zawsze musiało być takie trudne? Zrezygnowana sięgnęłam z półki luźne czarne spodnie, crop top oraz bluzę z kapturem w tym samym kolorze. Po ogarnięciu się i wykonaniu lekkiego makijażu zbiegłam na dół od razu zaczęłam wciągać na stopy moje ukochane białe Air Force, omal co nie wywalając się na twarz.
Gdy Cameron wrócił z kluczykami do auta razem wyszliśmy na zewnątrz, by chwilę później siedzieć w jego samochodzie. Nie rozmawialiśmy, ciszę między nami przerywała jakaś piosenka popowa, która akurat leciała w radiu.
Zirytowana wyciągnęłam z kieszeni telefon, który cały czas niemiłosiernie wibrował od natłoku wiadomości pochodzących z grupy, którą miałam z chłopakami. Przewróciłam oczami i z uśmiechem kliknęłam w odpowiednią ikonkę, nieco wygodniej rozsiadając się w fotelu.
Chris:
Wieczorem ma padać idiociNick:
Przecież będziemy w aucie a z cukru on raczej nie jestParskęłam śmiechem na porównanie przyjaciela, tym samym zwracając na siebie uwagę mojego brata, który posłał mi zdegustowane spojrzenie.
Nick:
Lily kiedy będzieeeszNie musiałam bo, bo w tym samym czasie samochód mojego brata wjechał na ich podjazd. Kochałam przebywać w tym miejscu, bo mogłam czuć się tak jak u siebie i to kochałam najbardziej. W wakacje bywały dni, kiedy przebywałam tu praktycznie codziennie. Plusem było to, że mama chłopaków, Marylou, uwielbiała mnie co też podzielałam. Wiele razy, gdy pokłóciłam się z Cameronem, chłopakiem czy kimkolwiek innym, mogłam do niej przyjść i porozmawiać o tym, co mnie dręczyło.
CZYTASZ
that way ; matt sturniolo
FanfictionByła latem, a on był jej prywatnym słońcem w pochmurne dni. © sam0destrukcj4 2023 tw; ed [wolno pisane]