~16~

55 3 5
                                    

- Jestem...
- To [T.I.] Namori, jest moją dalszą rodziną. Pytania? - prawie wszyscy w klasie podnieśli ręce. - Nie ma? Świetnie. Usiądź i wracamy do lekcji.

Nikt nie protestował, no cóż Tsuchigomori-sensai najwyraźniej zawsze posiadał respekt z strony uczniów. Gdy zajęłam wolne miejsce, które było na końcu klasy, w środkowym rzędzie. Na szczęście podobne miejsce tylko przy oknie, zajmował Amane. Chłopak uśmiechnął się do mnie ciepło, lecz nie inicjował rozmowy. No cóż nawet jako zjawa darzył nauczyciele dużym szacunkiem, więc nie było to dziwne. Nie mogłam jednak skupić się na lekcji, zastanawiałam się ile lat miał Tsuchigomori-sensei, od jak dawna uczy w szkole oraz jak stał się cudem szkoły. Wiedziałam, że to bezcelowe, w końcu nigdy się nie dowiem. Brunet z pewnością nie chciałby odpowiadać na takie pytania.

Gdy zadzwonił dzwonek nie ruszyłam się z miejsca dopóki ciemnowłosy mnie nie szczurchnął.

- Choć, mieliśmy go poszukać.

Powiedział trochę zdenerwowany widząc uczniów, którzy już wstawali z miejsc lub szli w naszym kierunku. Podniosłam się szybko z miejsca i złapałam chłopaka za rękę po czym wybiegliśmy z klasy. Udaliśmy się na korytarz wyżej, ponieważ nie byliśmy pewni, czy ciekawość osób z klasy nie sprowokuje ich by pójść za nami.

- Jak on wygląda? Znasz go?

Amane nie odpowiedział. Zatrzymał się nagle, jakby zdał sobie właśnie teraz sprawę z tego, że nie mamy planu.

- Chciałem go wyczuć, ale... nie jestem już duchem.

Ten fakt wyraźnie go zaskoczył. Myślałam, że bardzo się cieszył z bycia znowu człowiekiem, ale musiał długo być duchem, że przywykł na korzystaniu z przywilejów, jakie z tego płynęły.

- Znajdziemy go, to nie może być trudne. Możemy zapytamy Tsuhigomori'ego-sensei, albo uczniów z innych klas?

Na twarzy chłopaka zagościł niemrawy uśmiech, jednak skinął głową na znak, że się zgadza.

Złapałam za ramie pierwszego lepszego ucznia przechodzącego korytarzem.

- Hej znasz może Wakashi'ego?

- To nazwisko czy imię?

Odparł mi chłopak lekko opryskliwie. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, nawet tego nie wiedzieliśmy. Poszukiwania zajmą nam wieczność!

Puściłam przechodnia, a on nie czekając na moje przeprosiny, odszedł.

- Tsuhigomori-sensei i tak już musi być na nas wkurzony, kto oprócz niego mógłby coś wiedzieć o chłopaku?

- Inne duchy szkoły.

Odparł Amane, jakby to było najbardziej oczywiste na świecie.

- A jakiś nam to powie lub pomoże go znaleźć?

Chłopak zastanawiał się chwile, po czy złapał mnie za ramię i zaciągnął na ostatnie piętro schodów. Otworzył jedne z drzwi na piętrze i uśmiechnął się triumfalnie. W sali siedziała dziewczyna w okularach, jej zielonkawe włosy były związane w niechlujne warkocze. Weszliśmy do sali i okazało się, że był w niej również chłopak. Miał ciemno czerwone włosy, a jego zielonkawe oczy rozszerzyły się gdy nas zobaczył. Cała jego postawa wskazywała teraz, że się nas boi. Niezbyt to rozumiałam, jednak nie miałam pojęcia czy uspokajanie chłopaka jest dobrym pomysłem.

- K-kim jesteście?

- Oi Shi-chan! Jesteś teraźniejszością, przecież powinieneś to wiedzieć! Nie jesteś przecież bezbronny, musisz być odważniejszy.

Dziewczyna poklepała go po ramieniu uśmiechając się pokrzepiająco. Nie wskórała jednak wiele, chłopak jedynie przestał się garbić i dość nieudolnie zadarł głowę do góry.

- Yugi Amane oraz... kim ty jesteś? Nie jesteś człowiekiem? Nie wiem nic o tobie...

Chłopak wydawał się bardzo zaskoczony takim obrotem spraw. Bardzo kusiło mnie by zażartować z niego, był słodki i bezbronny. Powstrzymałam się jednak, w końcu nie mogłam go spłoszyć jak już go znaleźliśmy.

- To skomplikowane, jestem [T.I.] i musisz iść z nami do zegarmistrzów.

Podskoczył na moje słowa, kurczę naprawdę był bardzo płochliwy.

- N-nigdzie n-nie idę! Nie wrócę do tego starucha i tej szajbuski!

Teraz to mnie zaskoczył, co zrobiła mu Mirai, że tak się jej bał?

- Jeśli nie pójdziesz z nami po dobroci, to zaciągniemy cię siłą.

W oczach Amane pojawił się dziwny błysk. Kompletnie nie wiem skąd on skołował nóż! Cholera, czy on serio planował mu coś zrobić? Czy on byłby do tego zdolny? Cóż patrząc jak posługiwał się ostrzem myślę, że tak, ale...

- Nic mu nie zrobisz.

Przed czerwonowłosym stanęła dziewczyna w okularach, zasłoniła go swoim ciałem.

- Przecież jesteś bezbronna w pracowni, zwłaszcza jak nie malujesz.

Cwaniacki uśmieszek, który pokazywał jak pewnie się czuł, przeraził mnie. Co się działo? Czy to mój Amane? Dziewczyna spojrzała na ciemnowłosego zaskoczona, wyraźnie straciła na swojej pewności. Z lekkim przestrachem podeszłam do chłopaka i położyłam mu rękę na ramieniu, spojrzał na mnie zaskoczony i opuścił nóż.

- Wybacz, ja...

Schował nóż i poczochrał moje włosy.

- Naprawdę chcę był się nie bała i byś nie musiała już być w tych czasach. Przepraszam cię za to życzenie, byłem taki samolubny.

Objęłam chłopaka gwałtownie, zaskoczony nie był pewny czy ma odwzajemnić uścisk. Wtuliłam się w niego mocno.

- Nie byłeś samolubny, nie martw się. - podniosłam głowę by na niego spojrzeć. - Dopóki mogę być z tobą, to aż tak mi się nie śpieszy.

Uśmiechnęłam się szeroko czym spowodowałam lekki uśmiech na twarzy chłopaka.

- Teraz to już kompletnie nie wiem o co chodzi.

Czerwonowłosy wraz z zielonowłosą wpatrywali się w nas nierozumiejącym wzrokiem. Speszona ich spojrzeniem chciałam odsunąć się od Amane. On zamiast mnie puścić, przyciągnął mnie bliżej siebie i pocałował w czoło przez co moje policzki zaczęły mnie palić.

- Możecie wyjaśnić kim jesteście i... no wiecie.

Zielonowłosa nie wiedziała widocznie jak wyjaśnić sobie zaistniałą sytuacje. Cóż z ich perspektywy to musieliśmy być bardzo dziwni, wparowaliśmy do klasy, Amane groził im nożem, a ja... no cóż nie wiedzą "czym" jestem. Ciemnowłosy zamknął drzwi sali i oboje usiedliśmy na ławce. Amane na spokojnie wytłumaczył naszą sytuację, nie zatrzymał się nawet gdy rozbrzmiał dzwonek.

- Och no cóż, to dość. Łoł przyszłość, w sensie... kurczę to naprawdę bardzo pogmatwanę. - powiedział czerwonowłosy, odkąd Amane zaczął opowiadać rozluźnił się i nie bał się już nas.

- Czyli w przyszłości będziesz siódemką, a my będziemy nosić miano przekleństw?

Ciemnowłosy skinął głową na słowa Shijimy, która potarła podbródek z zamyśleniem i kiwała głową.

- To pójdziesz z nami? - zapytałam w końcu czerwonowłosego.

- Cóż ja...

Grzech, którego ci zabraniam ~HanakoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz