~9. wypis

791 74 51
                                    

[Katsuki]
(1.10 wtorek)

Musiałem zostać na noc na obserwacji. Lekarz jednak nie zauważył żadnych oznak, które nakazywały by mi zostać dłużej w szpitalu także dziś dostałem wypis. Jedyne co mi grozi to przez tydzień jakoś, mogę mieć jeszcze zawroty głowy i czuć się słabo.

Jest godzina trzynasta, czekam właśnie na wypis po który poszedł mój ojciec.

Z wczorajszego dnia, praktycznie wszystko, nie pamiętam. Mam tylko przebłyski. Wiem, że mam wstrząs mózgu i jak do niego doszło. Wiem, że Izuku mi pomagał, udzielił pomocy na sali i to, kto wczoraj u mnie był. Nie pamiętam nic po za tym. Nie wiem o czym rozmawialiśmy i co się działo przed wypadkiem.

Aktualnie przeglądałem powiadomienia na telefonie, aż tu dostałem wiadomość z nieznanego numeru.

[Nieznany numer]
Jestem pod szpitalem. (13:03)
Za ile wychodzicie?  (13:03)

[Ja]
Kto pisze? (13:06)

[Nieznany numer]
Midoriya.  (13:06)
Za ile będziecie?  (13:06)

[Ja]
Co?  (13:07)
Skad masz numer (13:07)
Po co czekasz?  (13:07)

[Nieznany numer]
Dostałem. (13:07)
Za ile wyjdziecie? Odpowiesz mi w końcu? (13:08)

Już miałem zamiar odpisać mu, że nawet gdybym wiedział, to bym mu nie odpowiedział. Ale do pokoju wszedł mój ojciec, oznajmiając mi, że dostał wypis i mam się zbierać.

Właśnie schodziliśmy na dół. Tylko wyszliśmy przez drzwi wyjściowe i już zauważyłem zielone falowane włosy. Izuku stał oparty o wielkie czarne auto.

-Wczoraj jak zasnąłeś zaproponował pomoc. Powiedział, że przyjedzie po ciebie pod szpital.

-To już wiem po chuj się pytał za ile wyjdę.- Warknąłem cicho pod nosem na słowa Ojca.- Szkoda, że wcześniej nie wspomniałeś.

-Nie lubicie się? Wydawało mi się, że...

-Jak się czujesz?- Przerwał mu Alfa, który podszedł do nas.

-Już nie udajesz, że mnie nie znasz?- Zapytałem z przekąsem.

-Wiesz dlaczego to robię.- Westchnął przewracając oczami.- Powiedz, lepiej jak się czujesz.

-Zajebiście.- Prychnąłem, chociaż to było bierutne kłamstwo. Słabo mi cholernie a w dodatku nie wiem dlaczego zaczęło mi szybciej serce bić.

-Dobrze.- Westchnął.- Wsiadajcie do auta, zawiozę was do domu.

-Yhym.- Warknąłem i poczułem na sobie karcący wzrok ojca.

Ojciec zmusił mnie do tego bym usiadł z przodu, zaraz obok kierowcy, bo on sam zajął miejsce z tyłu a obok siebie położył moje rzeczy. Siedziałem w ciszy, kątem oka obserwując bacznie zielonowłosego.

Pierdolony debil.
Jebany chuj.
Skurwysyn Alfa.
Popierdolony szmaciaż.
Wkurwe jebany Pan który myśli, że wszystko mu wolno.

Wymieniać dalej?

A mimo tego jak bardzo mnie wkurwia, jak bardzo mam ochotę mu zajebać i nigdy więcej nie zobaczyć...
Chciałbym, by znów mnie przytulił.

Pojebało mnie!

W ciszy mijaliśmy bloki, sklepy a potem domy jednorodzinne. Nie zauważyłem nawet w którym momencie dojechaliśmy na miejsce. W ciszy wysiadłem z klimatyzowanego auta, jednak gdy gorące powietrze uderzyło we mnie od razu zrobiło mi się słabo.
Nogi mi się ugięły pod ciężarem ciała i prawie jebałem na podłogę.

Uczucia [DekuBaku] (A/B/O)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz