~24. Geniusz

700 73 3
                                    

[Katsuki]
(23.10 piątek)

Minął równy tydzień odkąd Izuku dowiedział się o postępującej chorobie brata. Również przez ten tydzień praktycznie się nie widzieliśmy a zamieniliśmy tylko kilka SMS-ów. W szkole, go nie widywałem, ale Yuriko Powiedziała mi, że na lekcjach siedzi i słucha wykładowcy a na przerwach siedzi przed laptopem uzupełniając dokumenty w klasie. Sam wiedziałem, że po lekcjach przesiaduje w domu albo w biurze w głównym punkcie firmy.
Sam dużo czytałem na temat choroby Bloodiego. Dowiedziałem się dużo i to prawda, nie ma innej metody niż operacja, jedynie jakieś zioła i te inne pieprzone głupoty które nic nie wniosą, co potwierdziła mi ciotka która jest lekarzem. A Deku sam mi powiedział, że nawet tego jego brat próbował z nadzieją, że ominie go operacja. A jej dzień się zbliża.

-Bakubro dziś impreza. Idziemy tak?

-Ty tak. Ja nie.

-Kurde Baku, cały tydzień jesteś jakiś dziwny i zamyślony, a teraz nie chcesz iść się nawet zabawić.

-Bo mam ważniejsze sprawy na głowie niż impreza.

-A chuj mnie to obchodzi. Musisz się rozluźnić i odpocząć. Naślę na ciebie Yuriko.

-Mhm powodzenia.- Prychnąłem.

-A weź ty.

Odszedł zostawiając mnie samego. A, że była długa przerwa to sięgnąłem notatki na olimpiadę. Się kurwa wjebałem w konkurs dla studentów to się kurwa teraz męczę. Konkurs jest za tydzień w czwartek. A ja dopiero połowę materiału przyswoiłem, przez tę sprawę u Izuku strasznie mało poświęcałem czasu na przygotowania.

W końcu Yuriko dała mi notatki mówiąc, bym dziękował Izuku który uratował moją dupę. Nie wiem co on zrobił. Ale zrobił.

-Kurwa tyle jeszcze muszę wkuć. Ja nie wiem czy dam radę...- Mruknąłem pod nosem.

-Po pierwsze słownictwo a po drugie czego się uczysz?- Usłyszałem nad głową niski głos nauczyciela o nazwisku Ectoplasm.

-Na olimpiadę z matematyki...

-Tę studencką? Przecież to nie jest dostosowane w żadnym stopniu do waszego poziomu nauki.

-Połowę już potrafię... Ale byłem zbyt rozkojarzony i nie mam pojęcia czy się wyrobię.

-Jak to połowę potrafisz?!- Zapytał zszokowany, gdy ja niekoniecznie zwracałem na niego uwagę.- Toć to przeskakuje jakieś czterdzieści rozdziałów niż ten na którym obecnie się znajdujesz.

-No właśnie wiem. Dziewiętnaście z nich opanowałem ale reszta jest lekko zagmatwana a ja nie umiem się skupić... Nie wiem czy zdołam się nauczyć wszystkiego. Jak będę potrafił trzydzieści rozdziałów to będę zadowolony... Chociaz nie tak jakbym znał wszystko...

-Pokaż mi to.- Rozkazał zabierając mi karty. Poszedł do biurka, jednocześnie przeglądając moje notatki.

-Niech Pan mi to odda, nie zdołam się nauczyć!

-Spokojnie... Mamy teraz lekcje, dam ci zadania do wykonania na zasadzie tych które twierdzisz, że potrafisz. Jeżeli zrobisz prawidłowo na przynajmniej dziewięćdziesiąt procent. To pomogę Ci w nauce i postaram się o przesunięcie terminu olimpiady. Jestem w kadrze oceniającej więc możliwe, że uda mi się opóźnić o tydzień ale nie obiecuję...- Zadumał szukając w szufladach kartek.

Obserwowałem jak z szafy wyjmuje teczkę, następnie przeglądałem kartki.

Jeżeli mi się uda, to mam szanse wygrać olimpiadę. Wtedy będę miał pewne stypendium na za rok i w papiery mi się to przyda jak będę chciał iść na uczelnię, chociaż tutaj też są porządne studia...

Uczucia [DekuBaku] (A/B/O)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz