Był 23 listopada. Miałem chłopaka z którym spędzałem prawie każdą wolną chwilę starając się też aby Evan nie poczuł się pominięty. Choć to James teraz był całym moim światem, on dalej był równie ważny co kiedyś.
Sądziłem że to było ważne żeby nie zaniedbać relacji z nim, bo on był zawsze, a z Jamesem nadal nic nie było stabilne.
Tak zdawałem sobie sprawę że zostało mi trzydzieści osiem dni do trzydziestego pierwszego grudnia kiedy w teorii miałem zostać na znaczony. Starałem się o tym nie myśleć, ale to było tak ważne dla mojego przyszłego życia że z każdym dniem coraz bardziej nie umiałem skupić się na czymś innym. Z resztą widziałem że nie tylko ja mam ten problem.
Nie rozumiałem. Czemu my wszyscy nie zasłużyliśmy na szczęśliwe zakończenie? Dlaczego los postanowił się na nas uwziąść? Mogłem się zastanawiać, ale tak naprawdę to nie miało za dużego znaczenia, bo nawet gdybym się dowiedział niczego by to nie zmieniło.
Zamiast marzyć, rozmyślać i planować chciałem zacząć działać. Problem był taki że zupełnie nie wiedziałem co zrobić.
Z biegiem dni coraz częściej żartowałem noce i zamartwiałem się razem z Evanem co moglibyśmy zrobić. Próbowałem uzyskać też radę od Jamesa, ale on nie był zbyt pomocny, widziałem że się stara, ale nie siedział w tym z nami, więc nie rozumiał wszystkich czynników.
Czasem mówił żebym po prostu uciekł do niego, razem z Evanem, ale oni był mnie znaleźli i przy okazji naraził bym też mojego chłopaka i jego rodzinę. Nawet Syriusz przestał liczyć się w tym całym koszmarze.
Słyszałem jego obrzydliwe komentarze na mój temat, ale miałem ważniejsze rzeczy niż mój zarozumiały, zadufany w sobie pożal się Boże brat który nigdy mnie nie szanował.
Mój związek był cudówny nigdy nie wiedziałem że będę miał kogoś takiego. Nie przesadziłem kiedy mówiłem mu że jest najcudowniejszą osobą jaką poznałem. Lubiłem nasze codzienne randki nad jeziorem i te niewinne pocałunki. Nie chcieliśmy iść dalej tak było cudownie.
Kiedy zbyt mnie irytował zawsze próbowałem wrzucić go do tego jeziora, ale zazwyczaj lądowaliśmy w nom oboje całując się bez opamiętania.
Dużo też rozmawialiśmy o przyszłości i teraźniejszość. Lubiłem kiedy opowiadał mi różne rzeczy tak beztrosko że mogłem na chwilę odciąć się od wszystkiego innego i żyć tym jak mój chłopak z swoimi przyjaciółmi przefarbowali Snape'a na różowo.
Trzydziestego pierwszego grudnia miałem zginąć.
- Umrę - powiedziałem Jamesowi - mówię ci to nie żebyś po mnie płakał, ale żebyś się z tym pogodził.
Starałem się nie ujawnić emocji patrząc się w punkciki odbijające się w jeziorze.
- Nie - powiedział, a po chwili powtórzył z większym przekonaniem - nie, kłamiesz Reg, nie umrzesz - pokręcił głową nie rozumiejąc.
- James - powiedziałem jego imię prubując się nie rozpłakać gdy widziałem jego załamany wyraz twarzy - wiedziałeś że tak może być, nie przyjmę mrocznego znaku nawet nie ma mowy - powiedziałem powoli - a wtedy on mnie zabije.
Wydusiłem to z siebie i odetchnąłem,
- Nie - powtórzył z nowu gryfon - nie, nie możesz Reg, zostań ze mną proszę - widziałem łzy lecące po jego policzkach i mi też zbierało się na płacz - proszę cię Reg - powtórzył kiedy pokreciłem głową zaciskając usta w wąską szparę - wyjdziemy z kraju ukryjemy się, nie wiem w Paryżu, proszę cię Reg, te wszystkie plany, nie możesz mnie tak zostawić, proszę.
Błagał, a ja tylko kręciłem głową załamany.
- Znajdą - wziąłem oddech - mnie.
- Nikt cię nie znajdzie reg, proszę daj mi sprubować, ucieknij ze mną przed tym wszystkim.
- James my nawet nie mamy po siedemnaście lat, to się nie uda - głos mi się trzęsł tak jak nigdy i wiedziałem już że nie będę w stanie się powstrzymać.
Przytuliłem się do niego mocząc mu koszulę. Wiedziałem że to co zrobię będzie właściwe, byłem tego pewien, ale dalej bolało.
- Jesteś moją gwiazdką Reg - powiedział brunet z wymuszonym uśmiechem przez łzy.
Oboje płakaliśmy. Bo ja nie chciałem go zostawić, a on nie chciał mnie stracić. Bo byliśmy całym swoim życiem. Bo to ja miałem umrzeć, ale on miał cierpieć, co krajało mi serce.
- Kocham cię Reg - powiedział jeszcze raz - nie rozumiesz nawet jak bardzo cię kocham gwiazdeczko
- I ja ciebie też Jami, dlatego przepraszam za wszystko - odpowiedziałem - szczególnie za to że teraz będziesz musiał przeminie tak cierpieć.
Nie wymyśliłem nic przez ponad miesiąc, żadnego rozwiązania, dlatego miałem iść się spotkać z samą śmiercią.
CZYTASZ
Pamiętnik // jegulus
FanfictionHej jestem Regulus Black, ten Regulus Black, żałuję wielu rzeczy, rzeczy których już nie cofnę, rzeczy które do dziś powoli mnie niszczą, ale nie wszystkiego, a już napewno nie poznania pewnego głupka o brązowych oczach i ciemnych włosach. Fragment...