1. Zepsuta dziewczyna i idealne życie

9 1 0
                                    

Chęć wyskoczenia z rozpędzonego samochodu w tym momencie była bardzo kusząca. Myśli niczym jak samobójczyni, która nie ma sensu dalszego życia i właśnie jest wysyłana do zakładu karnego. Jednak tak nie było w moim przypadku rozciągający się krajobraz za szybą szybko jadącego samochodu był całkowity inny niż ten, który dotychczas znałam jednak nie można było zaprzeczyć jego piękna. Nadbrzeżne miasto wyróżniający się pięknymi klifami, palmami, złocistymi plażami, ciepłymi temperaturami co całkowicie się różniło od górzystych terenów Kanady. Kanada moje miejsce na świecie, z którego zostałam w ułamku sekundy zabrana i zaciągnięta do pięknej klatki. Santa Monica w stanie Kalifornia jest dla mnie nowym wyzwaniem, którego nawet nie chciałam podejmować. Czy możecie sobie wyobrazić jaki szok termiczny przeżyłam, kiedy wysiadałam z samolotu i buchnęło we mnie ciepłe kalifornijskie powietrze? Jeszcze jak ostatnia kretynka ubrana byłam w grube ubrania, które chroniły mnie przed subpolarnym klimatem Kanady. Tu w Santa Monica wcale nie pomagały przy tym upale dobrze, że pan Steve okazał się bardzo miłym człowiekiem i poczekał na mnie aż się przybiorę w jakieś lżejsze ubrania w najbliższej łazience. Właśnie pan Steve młody człowiek pełniący obecnie w moim życiu rolę szofera, a może bardziej pomagiera? Sama dokładnie nie wiem nie lubię traktować ludzi tak oschle i przedmiotowo jak moja rodzicielka.

- Lavinia, hallo Lavinia mówi się do ciebie. - Z głębi kotłujących się myśli, jak będzie w nowym miejscu i czy sobie poradzę wyrwał mnie szorstki głos kobiety.

-Tak? Przepraszam, mogłabyś powtórzyć? – Skierowałam swój wzrok na kobietę w idealnie skrojonej czarnej sukience, siedzącej obok mnie, jej surowy wyraz twarzy doprowadzał o ciarki na całym ciele.

-Dziecko drogie przestań myśleć o niebieskich migdałach i skup się na rzeczywistości. Musimy omówić parę niewygodnych kwestii, po pierwsze masz nie mówić nikomu co tak naprawdę się stało już tak wstydu się przez ciebie najadłam. – Długo nie musiałam czekać aż znowu zacznie pluć tym swoim jadem. Jedyną niewygodną kwestią dla tej kobiety to jestem ja. Kristina Donley; kobieta sukcesu, jedna z bardziej znanych prawniczek w stanach, uważana za ideał elegancji, perfekcji i szyku, a i to jeszcze moja matka. Chociaż stażem macierzyńskim to ona za bardzo nie może się pochwalić. Taka matka, że nawet nie wyszła z samochodu, aby mnie powitać tylko odebrał mnie pan Steve. Całkowicie obcy dla mnie człowiek. Dla niej najważniejsza jest opinia publiczna i dobre imię, a ja mogę jej to wszystko popsuć, bo przecież co by ludzie sobie pomyśleli, że w jej idealnym życiu jest jeszcze córka, która wcale do idealnych osób nie należy. – Po drugie będziesz musiała zaakceptować, że koniec z robieniem z siebie pośmiewiska, to może źle wpłynąć na nasz wizerunek. – Chyba twój. – Po trzecie bądź miła dla Androsa oraz jego synów, doceń to, że pozwolił ci mieszkać u niego w domu. Po czwarte Andros jest pewny, że przez całe soje życie mieszkałaś w prywatnej szkole z internatem, gdzie rozwijałaś swoje umiejętności artystyczne. – W tym wszystkim zgadzało się tylko jedno uwielbiałam kiedyś rysować wszystko co tylko możliwe teraz jednak było to tylko stare zapomniane wspomnienie. Reszta była idealną historią mojego życia wymyślana przez matkę, aby przypadkiem nie wyszło, dlaczego przez te wszystkie lata nie byłam przez nią wychowywana. - Czy wszystko zrozumiałe? – Ciężkie spojrzenie spod zmarszczonych brwi spoczęło na mnie.

- Oczywiście, wszystko zrozumiałe mamo.

Matka wróciła do grzebania w telefonie, a ja powróciłam do obserwowania krajobrazu zastanawiając się jak to wszystko ma wyglądać, czy aby na pewno nie zostanę odesłana z powrotem do kanady pierwszym samolotem. Andros McConnell nowy przydupas rodzicielki, prawnik tak samo jak ona w ciul bogaty, z tego co mi wiadomo. Wiele to ja o nim nie wiem, w sumie to tylko to co wyczytałam na google, ma dwóch osiemnastoletnich synów, z którym od dzisiaj mam mieszkać. Pochyliłam się do przodu, aby wyciągnąć z płóciennej torby niewielki starawy notatnik i długopis. To była moja jedyna ostoja, gdzie mogłam się wyżalić i nikt mnie nie oceniał, ani nikogo nie zawiodłam była to moja forma terapii, odkąd on mi to wszystko pokazał, pokazał, jak mogę sobie radzić z żalem i bólem wewnątrz mnie.

Golden TearsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz