Co ty odpierdalasz.

846 37 231
                                    

Gdy w końcu przyjechali na miejsce, byli równo na styk.

- Wysiadaj. – usłyszał ledwo Jakub przez muzykę bijącą w słuchawkach głos Tomka, który stał już na zewnątrz i westchnął.

W końcu.

Szybko się pozbierał i gdy miał łapać za klamkę, to drzwi zostały otworzone przez osobę zewnątrz.

- No chodź Kuba! – usłyszał znowu ten głos, ale już w jego głosie zamiast kąśliwego chłodu, wyczuł. . . ciepło? A do tego na ustach Fornala pojawił się uśmiech.

Kochanowski patrzył na młodszego z zdezorientowaniem. Jeszcze niedawno przeprowadzali kąśliwą wymianę zdań, a teraz nagle stał się dla niego strasznie miły, tak jak kiedyś.

No prawie

W co ty się bawisz? – pomyślał ciemny blondyn wstając i odbierając od niego bagaż próbując zrozumieć o co tu biega.

W pewnym momencie wyższy przewrócił oczami i złapał go za rękę ciągnąc w stronę reszty siatkarzy.

- Co ty robisz. – wysyczał niższy przez zaciśnięte zęby, które miały wyglądać jak uśmiech.

Jednak nie dostał odpowiedzi, a ten ekstrawertyczny Tomek znów się pojawił i zaczął rozmawiać z innymi.

- Kuba! – krzyknął kapitan uśmiechając się do niego - Z księżniczki awansowałeś na śpiącą królewnę.

- dobra już przesadzasz – również się roześmiał i przytulił się do Kurka. Przy Bartku odrazu wrócił mu humor, którego wcześniej został pozbawiony przez Fornala. . - Brakowało mi Ciebie tak strasznie – dodał wtulając się w jego klatkę piersiową.

- Mi Ciebie też, księżniczko – mruknął starszy gładząc jego plecy. Kuba tak strasznie kochał to, jak wyższy go traktował. Zawsze był dla niego delikatny oraz opiekuńczy. . .

Przy nim naprawdę czuł się jak przy ojcu. . .

Którego nie miał już od dawna.

Kochanowski dalej nie umiał w to uwierzyć. A minęło od tego zdarzenia już 20 lat. . .
Jego ojciec zmarł gdy miał zaledwie 6 lat, a Jakub czuł się jakby to się stało tak niedawno. . .
Pamiętał to wszystko jakby minęło od tego zdarzenia jedynie kilka dni.

Bardzo dobrze pamiętał jak mu matka o tym powiedziała, pamiętał całą mszę poświęconą jego ojcu, a potem sam pogrzeb.
Pamiętał jak inni członkowie rodziny podchodzili do jego matki i do niego mówiąc, że muszą być silni i jeszcze wszystko będzie dobrze. Że dadzą radę, a jeśli będą potrzebować pomocy, to zawsze mogą ich o nią poprosić. . .

Ale nie prosili.
Iwona - bo tak ma na imię jego rodzicielka, załatwiała wszystko sama. Dawała radę, bo tak została wychowana przez rodziców. Można powiedzieć, że była wychowywana w słabych warunkach, a rodziciele w ogóle się nią nie zajmowali. .

I może ktoś by pomyślał, że będzie taka sama dla swoich dzieci. . . Ale ona dla Kuby była cudowną matką. Była innym obliczem rodzica niż jej własna rodzicielka. Była (i jest dalej) strasznie troskliwa, kochana i opiekuńcza. Oczywiście również uczyła Jakuba tego, żeby był samodzielny, ale nie w ten sposób, w jaki ona była uczona.

Oj nie.

Ona postanowiła mu zapewnić takie dzieciństwo jakiego ona sama nie miała.
I wszystko byłoby idealnie gdyby nie ów śmierć. . .

Ale Kochanowski nie narzekał na swoją historię. Dobrze ją wspominał. Wszystkie wycieczki z rodzicami (a potem z mamą i dziadkami), wszystkie wyjazdy na polskie morze oraz później nauka gry w siatkówkę i poznanie swoich przyjaciół.

In your shadow. // Kochanowski x Fornal Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz