1.

205 13 6
                                    


– Jutro mam randkę.

Kuni aż się zachłysnął kawą. Siedzieli u niego w mieszkaniu i spotkali się rutynowo na sobotnie ploteczki. Popatrzył z niedowierzaniem na Kazuhę, który w spokoju popijał zieloną herbatę.

– Niby z kim? – Scara spytał złośliwie.

– Nie znasz go. – Blondyn westchnął. Spodziewał się takiej reakcji.

– Bo nie istnieje?

– Kuni. – Kazuha mu przerwał. – Mówię serio. Mam randkę jutro i się okropnie stresuję.

Ciemnowłosy z pokerową twarzą w milczeniu przyglądał się swojemu przyjacielowi. W końcu spytał z prawie niewidoczną nutą troski w głosie:

– Czym konkretnie się stresujesz?

– Nie wiem. – Kazuha oparł się o blat stołu. – W co się ubrać, o czym rozmawiać... Dawno nie byłem na żadnej randce.

– Ubierz się w to, w czym ci wygodnie. – Kuni zamieszał łyżką w swojej kawie. – Co do rozmowy... jak nie przyjdzie wam to naturalnie, to sobie odpuść i tyle.

– Ale mi zależy – jęknął blondyn. – Poza tym... – zawahał się.

– Poza tym co?

Policzki Kazuhy powoli nabierały barwę czerwieni. Otworzył usta, po czym je zamknął, wyraźnie walcząc ze sobą w środku. Milczenie trwało jeszcze chwilę, po czym w końcu przemówił.

– Nigdy się nie całowałem. 

Scara upił łyk gorzkiego napoju.

– I? – Wyraźnie nie zrobiło to na nim wrażenia.

– Co masz na myśli przez 'i'? – zirytował się Kazuha. – Takie rzeczy powinno się przerabiać w liceum, a ja...

– Kazu. – Kuni ujął jego twarz w dłonie. – Na wszystko jest czas. Jeśli twoja randka tego nie zrozumie, to nadaje się do śmieci. Zasługujesz na kogoś, kto nie będzie cię oceniać z powodu braku doświadczenia.

Blondyn poczuł przypływ ciepła w sercu. Nie tylko przez słowa swojego przyjaciela, ale też...
Jego oczy. Zdeterminowane, żeby go pocieszyć. Wiedział, że jeśli ktoś skrzywdzi Kazuhę, to Scara zadba, żeby gorzko tego pożałował. Zresztą vice versa. Kazu by się dał pokroić za swojego przyjaciela. Oddałby mu serce i duszę, jeśli by tylko tego zapragnął. Przyniósłby mu gwiazdkę z nieba, nawet jeśli tego po sobie nie daje poznać.
W końcu tak robią przyjaciele.

– Powiedz mi, jak się całuje – wyszeptał, nie chcąc przerywać tej mimo wszystko intymnej chwili między nimi. Scara jednak odsunął dłonie od twarzy Kazuhy i rozsiadł się na swoim miejscu. Westchnął.

– Teoria nic nie da. Tego się uczy w praktyce – mruknął i dopił kawę. Odstawił kubek. – Nauczysz się wszystkiego jutro.

– Nie chcę iść bez przygotowania!

– Więc chcesz, żebym ci pokazał?

Kazuha rozszerzył oczy. Faktycznie, mogło to tak zabrzmieć. Sama myśl o całowaniu się z Kunim sprawiła, że przyspieszyło mu tętno. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw, ale... chciał się nauczyć. W końcu był zdesperowany.

–Tak.

Scara patrzył na niego przez chwilę. W końcu uśmiechnął się, prawie złośliwie.
– Przenieśmy się na kanapę.

Kazusze serce dudniło w klatce piersiowej jakby miało zaraz wyskoczyć, ale zrobił tak, jak mu powiedziano. Usadowił się wygodnie, mimo że był cały spięty, a Kuni dosiadł się obok.

– Po pierwsze – zaczął. – Kontakt wzrokowy. Spójrz na mnie.

Blondyn się zawahał, ale posłuchał polecenia. Popatrzył w indygo oczy, w których można było się zatopić bez pamięci. Te, które teraz spoglądały na niego stanowczo, lecz z troską. Scara złapał za podbródek przyjaciela i powoli zaczął zbliżać się do niego.

– Teraz przechyl głowę – mruknął, a Kazuha posłuchał. Patrzył, jak Kuni jest coraz bliżej. Serce chciało mu wyskoczyć z klatki piersiowej, jego oddech stał się przerywany. Ciemnowłosy to zauważył i uśmiechnął się pod nosem, ale tego nie skomentował.

– Rozchyl usta.

Blondyn zastosował radę. Intuicyjnie przymknął oczy. Nękały go wątpliwości – a co jeśli Scarze się nie spodoba? Co jeśli go wyśmieje po wszystkim? Co jeśli...

Wszystkie te myśli rozpłynęły się w momencie, w którym ich usta się zetknęły w słodkim pocałunku.

Kuni był delikatny. Powoli poruszał wargami, pozwalając Kazusze się oswoić z nowym doświadczeniem. Objął go w pasie, a prawą dłonią gładził go po policzku. Kazu nie wiedział, co zrobić z rękami, ale nie to było najważniejsze. Skupiał się na tym, żeby się jak najwięcej nauczyć. Próbował naśladować ruchy Kuniego, pieszcząc jego wargi swoimi. Było to zaskakująco przyjemne. Nawet bardzo. Ciepło rozlało się po jego klatce piersiowej, stopniowo rosnąc w siłę do tego stopnia, że czuł jakby ktoś zalał mu wnętrzności wrzątkiem. Nie mógł tego znieść, a jednocześnie chciał się tak czuć przez wieczność.

– Chcesz z językiem? – Kuni szepnął mu w usta, przerywając pocałunek na krótką chwilę.

– Tak – Kazu odparł bez zastanowienia. Ich wargi złączyły się ponownie. Tym razem Scara polizał dolną wargę Kazuhy chwilę przed tym, zanim pozwolił sobie wsunąć język do środka.
Blondyn wydał z siebie stłumiony jęk. Poczuł falę gorąca na twarzy – tak jakby nie był już wystarczająco rozgrzany. Nie chciał przed sobą przyznać, że mu się to podobało, ba, cholernie to lubił, ale tym bardziej nie chciał odkrywać tego przed swoim przyjacielem.

Kuniemu jednak to nie umknęło. Zachichotał w odpowiedzi i bezczelnie pogłębił pocałunek, przyciągając chłopaka bliżej. Ten nagły ruch zaskoczył Kazuhę, wskutek czego obydwaj opadli na kanapę. Mimo tego nie przerwali pocałunku.

Blondyn przestał myśleć i poddał się instynktom. Zarzucił ręce na szyję Scary i przycisnął go do siebie. Okrężnymi ruchami wzajemnie pieścili swoje języki i pozwalali wargom łączyć się, tańczyć ze sobą w szalonych ruchach, które nie potrzebowały muzyki, żeby idealnie ze sobą współgrać. Oddychali ciężko i co jakiś czas łapczywie czerpali powietrze, żeby po chwili wrócić do tego, co miało być przygotowaniem przed randką.

Kuni wiedział, co robi. Wiedział, w którym momencie przygryźć wargę, kiedy przyspieszyć tempo albo jak dotknąć Kazuhę, żeby wydał z siebie mimowolny jęk. Nie musiał robić nic lubieżnego, żeby doprowadzać Kazuhę do szaleństwa. Blondyn stał się chciwy. Chciał więcej.
Chciał całego Kuniego dla siebie.

Ciemnowłosy odsunął się. Na jego ustach błąkał się złośliwy uśmiech, ale oczy zdradzały, że, tak samo jak Kazuha, czuł cholernie silne pożądanie.

– Nauczyłeś się już? – spytał zaczepnie, dysząc ciężko.

Blondyn zawahał się nad odpowiedzią. Otworzył usta, żeby zaprzeczyć, jednak w tym samym momencie zadzwonił jego telefon. Westchnął, a Scara syknął pod nosem.

– Mogę odebrać?

– Jasne. – Kuni usiadł i założył nogę na nogę. Cierpliwie czekał, aż Kazu skończy rozmawiać. Po paru chwilach blondyn odłożył telefon i odetchnął, zamykając oczy.

– Co jest? – spytał ciemnowłosy.

– Odwołał randkę."

– Oh? – Złośliwy uśmiech ponownie wpełzł na twarz Kuniego. – Czyli ćwiczyliśmy po nic?

Kazuha wiedział, że Scara tylko go zaczepia. Że oczekuje zaprzeczenia, błagania o więcej. Nie chciał mu dawać satysfakcji, ale... tym razem mu uległ.

– Przyda się na przyszłość – szepnął i przyciągnął go do siebie, ponownie łącząc ich usta ze sobą.

Korepetycje [kazuscara]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz