1- co może pójść nie tak. -

70 4 0
                                    

Wybiła godzina ósma rano. Chłopak przekręcał się z jednej strony na drugą słysząc jak z jego telefonu dzwoni budzik a mama krzyczy z dołu domu że śniadanie gotowe. Nie miał na nic siły ani nie był głodny, po prostu leżał, nie myślał  o niczym ani nic tylko leżał i wpatrywał się raz w sufit a raz w dwie puste butelki alkocholu przy łóżku.

-Stan do jasnej cholery ile to cię można wołać!!! -  stan usłyszał głos matki twierdząc że chociaż zejdzie się pokazać wiedząc że wygląda jak trup.
-już.. już idę mamo!!

Czarnowłosy ruszył się z łóżka przecierając oczy i chwiejnym krokiem schodząc z schodów

-stanley...znów piłeś wczoraj -
-nie! znaczy...no może.. -
-widze że piłeś... O 13 masz pociąg i chcesz się pokazać nowym osobą w takim stanie?! -
-mamo jest dopiero ósma... Jescze 5 godzin, co może pójść nie tak? - no właśnie..co może pójść nie tak? Wie jedynie że Wendy i Bebe idą na te same studia co on, ale nie wiedział jednego -
-ehh..- kobieta westchnęła po czym zawołała starsza siostre Stana - naleśniki dziś są, zostawcie chociaż dwa dla ojca bo z pracy jeszcze nie wrócił

Obydwoje kiwnęli głowami biorąc się za jedzenie. Sharon usiadła na kanapie oglądając coś przed telewizorem a młodszy po zjedzeniu jednego naleśnika stwierdził że się najadł

-shelly... A tak w ogóle, masz już ponad dwadzieścia lat a mama nadal cię wola na śniadanie, kiedy ty się w końcu wyprowadzisz - Stan odrzekł patrząc na starszą -
-kiedy mi się zachce, a tak serio to dziś też wyjeżdżam zamieszkać z znajomymi bo z związkami w życiu to mi się nie powodzi, no.. kiedyś sobie kogoś znajdę. - odrzekła śmiejąc się. Ich relacje się poprawiły choć czasem dalej się zachowywali jak małe dzieci.

Po zjedzeniu śniadania czarnowłosy zaczął się ogarniać, umył twarz lodowatą wodą, umył zęby, ubrał się i spakował do plecaka najważniejsze rzeczy. Położył się na łóżku przeglądając Instagrama zauważając że cartman idzie też na te same studia co on. Westchnął pod nosem i zauważył jak dzwoni do niego Wendy

-hej stan!! Ty nadal w domu? -
-mhm a która godzina?-
-11 już jest... Chcesz się spotkać? -
-tak jasne będę za jakieś 30min -

Chwile jeszcze pogadali i stan poszedł się pożegnać z mamą i siostrą następnie wziął walizki i poszedł na peron. Nie posprzątał pokoju ani nic ale nie obchodziło go to zbytnio. Chłopak szedł przed siebie upewniając się ciągle że wszystko zabrał. W końcu przestał o tym myśleć i skupił się tylko na muzyce lecącej na słuchawkach.

...

Zauważył Wendy stojąca na peronie rozglądając się w różne strony świata. Chłopak zadzwonił do niej mówiąc że ją widzi i po 5minutach już się znaleźli. Gadało im się przyjemnie, bardzo przyjemnie przez co Stan w końcu odciął się od ciągłego myślenia o alkocholu lub nie myślenia o niczym.

-co można robić? - powiedziała ciemno włosa patrząc na bruneta -
-nie wiem nawet 12 nie ma pociąg jest dopiero za półtora godziny -
-chyba że teraz pojedziemy, będziemy przed czasem na miejscu -
-mozna tak zrobić -

Jak i powiedzieli tak i zrobili, wsiedli do ich pociągu zajmując miejsca, przyjemnie się gadało im razem i stan nie powstrzymywał się oczywiście od zadawania pytań jak się jej powodzi w związku z Bebe.

-ale tak to jest naprawdę dobrze, a tak w ogóle.. wiesz że Kyle też będzie studiował tam gdzie my?-

Stan aż otworzył szeroko oczy, nie gadał z nim przez 5 lat a jak już to szybka wymiana zdań i koniec ale widzieć to go nie widział. Jedyne co pamięta to to jak się z nim pokłócił o to że przegina z alkocholem. Z jednej strony cię cieszył a z drugiej się.. bał. Po prostu się bał spotkać z jego dawnym najlepszym przyjacielem po tylu latach... Przecież nic nie może pójść nie tak...prawda?..

-617 słów-

|| so ...you remember me || /stan x Kyle/ styleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz