2. -spotkanie -

53 5 1
                                    

Stan i Wendy po 4 godz drogi w końcu dojechali na miejsce. Poszli do najbliższego Maka cokolwiek zjeść i następnie zbliżali się w stronę akademika. Wendy pierwsze co to pobiegła do swojej ukochanej bebe pytając się jak jej minęła podróż itp po czym złożyła delikatny pocałunek na jej ustach. Niestety nie mogły jechać razem dlatego że bebe wracała z spotkania rodzinnego i nie miały jak się spotkać bo jechały z dwóch różnych stron. Stan odwrócił wzrok nie zwracając uwagi na dziewczyny dlatego też wziął walizki i szedł w stronę akademika. Na środku tego stała fontanna i przy niej duże drzewo a pod drzewem ławka. Ciemnowłosy dostrzegł siedzącego na ławce chłopaka, miał rude włosy, zielona uszatkę i... Niebieskooki zatrzymał się na chwilę widząc że jest to Kyle. Siedział skupiony na książce, chłopak nie wiedział zbytnio co zrobić lecz wziął głęboki oddech i podszedł do Kyle'a.

-...hej? -stan powiedział pod nosem zaciskając pięści z myślą czy on go w ogóle pamięta.
-STAN?! STAN NIE WIERZE ŻE TO TY - wyższy wstał z ławki zamykając książkę i odrazu podbiegł do stana przytulając go. Marsh nie był pewny co zrobić więc oddał uścisk i łzy zaczęły mu napływać do oczu.
-tęskniłem kabanie...nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłem - rudowłosy wytarł łzy o rękaw spoglądając na stana -
-ja..to ty mnie pamiętasz? Myślałem że po tej kłótni o mnie zapomniałeś. - niższy zaśmiał się też wycierając łzy -

Chłopcy pogadali jeszcze chwilę. Kyle powiedział stanowi że będzie jeszcze Eric i Kenny i czy nie chciał być z nimi razem w pokoju, chłopak ucieszył się z tego powodu i poszli do akademika aby zacząć się powoli rozpakowywać itd.

...

Po 2 godzinach w końcu przyjechali wszyscy. Stan, Kyle, Eric i Kenny byli w końcu jednak z buttersem w pokoju bo nikt nie chciał z nim być a ich to zbytnio nie interesowało. Każdy był zdziwiony że tyle ludzi z podstawówki tu jest. W końcu się podzielili na pokoje które wyglądały w taki oto sposób:

Pokój nr. 1 (5-osobowy):
Kyle, stan, Kenny, Eric, butters

Pokój nr. 2 (5-osobowy)
Craig, tweek, Tolkien, clyde, Jimmy

Pokój nr. 3 (4-osobowy)
Wendy, bebe, Red, heidi

Pokój nr. 4 (2-osobowy)
Damien, pip

Reszta osób była jeszcze w pokojach z nowo poznanymi ludźmi. Wszyscy zaczęli się rozpakowywać, gadać itp po czym poszli na kolację coś zjeść i wrócili do pokoi. Był jeszcze krótki apel mówiący o zasadach jakie tu są ale nikt uwagi na nim nie zwracał przez to że wiedzieli że nikt nie będzie się do nich stosować, no chyba że Pip i Butters.

...

Wybiła godzina 23. Każdy w pokoju 1 śmiał się z tego że są zmęczeni a nikt nie pójdzie spać pierwszy. Każdy czekał aż cartman to zrobi bo wiedzieli że jak oni zasną pierwsi to wszyscy się obudzą z kutasami na mordzie. Stan wyszedł na balkon zapalić ale tak aby zwłaszcza Kyle nie widział. Jak wrócił jego wytłumaczenie było takie, że chciał się przewietrzyć i każdy w to uwierzył może dlatego że wszyscy byli śpiący.

W końcu po godzinie każdy poszedł spać oprócz stana. Patrzył się w sufit z myślą czy nie sięgnąć po butelkę którą trzymał w plecaku. Nie mógł tego zrobić, był przy znajomych a nie sam. Stwierdził jednak że zmusi się do spania lecz po chwili wylądował na balkonie w butelka wódki wypijając ją do końca, nie wiedział gdzie ją schować więc rzucił jak najdalej za ogrodzenie - o dziwo co mu się udało choć był pijany. Zaśmiał się siadając na krześle i po chwili położył głowę na stół i zasną... Reszta nie będzie zadowolona z jego zachowania, będzie mieć prawdopodobnie przesrane.

-595 słów-

|| so ...you remember me || /stan x Kyle/ styleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz