Coś Czego Nie Będziecie Czytać :(

15 0 0
                                    

Perspektywa Olivii

Wstałam jak co dzień rano i (się okazało że mnie pojebało nie no żartuje) po wyszykowaniu się, jeszcze raz spojrzałam w lustro w mojej łazience.
Boże co ja zrobiłam ze swoim życiem. Moje życie zepsuło się od kąd zostałam superbohaterką- powiedziałam sama do siebie- Dlaczego teraz to dopiero widzę. Ale czekaj przecież nie jest tak źle, no pomyśl będąc Golden Star ratujesz ludzi przed niebezpieczeństwem, a jako zwyczajna dziewczyna jesteś youtuberką, pisarką, niby piosenkarką i córką miliardera. Czego Ci może brakować? Przecież wszystko co chcesz to masz- dalej gadałam do siebie, ale musiałam w końcu skończyć i poszłam po plecak. Czemu plecak? Zazwyczaj w wolne dni od nauki czyli takie jak dzisiaj mam torebkę, ale że dzisiaj mamy dzień sportu to biorę plecak z kilkoma butelkami wody. Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę laboratorium, całe szczęście że wszyscy śpią razem z Pepper i moim tatą. Weszłam cicho do laboratorium i skierowałam się w stronę przenośnej zbroi też zrobionej przez mojego tatę. Zostawiłam na niej krótką wiadomość i cicho wyszłam. Przed drzwiami laboratorium przewróciłam się i wpadłam na Rogersa.

-Przepraszam Steven- powiedziałam,

-Dziewczyno co ty robisz o tej porze w laboratorium ojca?- zapytał,

-Zapytałabym cię o to samo tylko trochę bym pozmieniała- odpowiedziałam mu,

-Czemu do szkoły szykujesz się już o 6?,

-Jest 7.00. Wstałam o 6.00, a szykowanie zajmuje mi półtora godziny.,

-No tak. Trudno mi się przyzwyczaić- powiedział i zza rogu wyszedł Bruce,

-Cześć Olivia. Cześć Steve.,

-Siema- przywitaliśmy się jednym głosem,

-Co to za flirtowanie?,

-Nie flirtujemy tylko gadamy bo wpadliśmy na siebie w trakcie mojego szykowania się do szkoły- odpowiedziałam,

-A okej. A gotowa jesteś?,

-Nie do końca.,

-To wy sobie gadajcie a ja idę tam gdzie miałem iść- powiedział Steve i poszedł,

-No dobra. To o której ma być po ciebie Happy?,

-7.45. A co?,

-Bo muszę mu coś powiedzieć.,

-A okej. Bruce mógłbyś mi zrobić śniadanie? Jeśli dla ciebie to nie problem.,

-Nie, spokojnie, zrobię Ci, akurat sobie miałem robić. A do szkoły czy na teraz?,

-Na teraz. Do szkoły sobie coś kupię.,

-Dobra to tak za 5-10 minut możesz po nie przyjść.,

-Dzięki Bruce- powiedziałam, przytuliłam Bannera i poszłam z plecakiem do pokoju.

W pokoju zadzwoniłam do Marie.

-Halo- odebrała,

-Hej Marie, co tam?,

-Hej Olivia. Szczerze obudziłaś mnie.,

-Dzieczyno o tej porze powinnaś już być na nogach.,

-Wiem. A jak tam u ciebie?,

-Nie jest źle. Zaczynam bardziej się dogadywać z Avengers.,

-To super.,

-Marie mam pytanie.,

-No wal.,

-Mówiłaś komuś o tym że znam osobiście Avengers?,

-Nie, a co.,

AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz