6. Panie Rozmanowski!

70 6 37
                                    

- Rozmanowski Jan - Miranda wyczytała drugie nazwisko przesłuchiwanego, w czasie, gdy Majewski już wychodził. Podczas przesłuchiwania pierwszej osoby, cała reszta zatrzymanych dotarła już na komendę policji.

Gdy Janek wstał to wzięła go za przedramienie i zaprowadziła do Laury jak jego poprzednika.

- Czy przynieść coś do picia? - spytała się Zielińska gdy Jann usiadł.

- Nie, dziękuję - odpowiedział krótko.

- A więc jaki kontakt miałeś z Blanką Stajkow podczas trwania preselekcji? - zapytała się standardowo.

- Myślę, że w miarę dobry mieliśmy kontakt. No fajnie było czasem pogadać, ale po jakimś czasie się jakoś tak zdystansowała i urwał nam się kontakt, mówiliśmy sobie jedynie "Hej" jak się mijaliśmy, a ja nie naciskałem na kontynuację znajomości, widać było po niej, że nie chce ze mną gadać - opowiedział Jann, widać było, że to celebryta z krwi i kości bo się rozgadał.

- Co wiedziałeś o próbie zabójstwa Blanki Stajkow?

- Nic, wiem tylko od pani, - tu spojrzał na Naporę - że została uderzona wazonem.

- Czy wchodziłeś w jakąkolwiek głębszą relację z Blanką Stajkow lub kimś z jej rodziny?

- Jedynie krótka znajomość z Blanką.

- Mam rozumieć, że nic poza tym?

- Tak, tak ma pani rozumieć - powiedział zirytowany tak dokładnymi pytaniami, co Laura zignorowała.

- Czy posiadasz jakąkolwiek rzecz jaką mógłbyś dokonać zabójstwa?

- Jedynie noże w kuchni, ale i tak są tępe jak mój brat- odpowiedział co zabrzmiało nieco komicznie.

"Już wiem, dlaczego ludzie tak go kochają, chociażby za głos i te teksty" - pomyślała Miranda.

Gdy przesłuchanie Janka dobiegło końca Miranda chwyciła go za przedramię, wzięła kartkę od Jaskiniowca i szybkim krokiem poszła razem z artystą do wicenaczelnej policji śledczej.

- Pani Walczak! - zawołała do niej. - Czy może mnie pani zastąpić?

- Oczywiście Mirando - odpowiedziała pani Elwira.

- Tu ma pani kartkę, przesłuchane osoby są przekreślone, niech pani wywołuje resztę - powiedziała Napora. - Ja... Muszę na chwilę wyjść i zaraz wracam.

Pani Elwira Walczak uśmiechnęła się promiennie do Mirandy, a ta odwzajemniła uśmiech, po czym wyszła wraz z Jankiem, którego trzymała wciąż za przedramienie.

W poczekalni odpięła mu kajdanki i powiedziała:

- Może już pan iść, panie Rozmanowski.

- Jestem Janek - zszokował Mirandę, przez co uśmiechnął się. - Do widzenia - pożegnał się i zaczął iść w kierunku wyjścia.

Miranda odczekała dziesięć sekund i zaczęła iść powolnym krokiem w tę samą stronę co Janek. Gdy wyszła z komisariatu to zobaczyła, że idzie piechotą w kierunku swojego domu, nie wzywa taksówki.

Napora podeszła do niego tym razem szybkim tempem i zawołała:

- Panie Rozmanowski!

Jann stanął i obrócił się zdziwiony. Ujrzał Mirandę, która biegła ku niemu, gdy się zatrzymała zapytał:

- Czy coś się stało? - spytał Rozmanowski zastanawiając się najpewniej czy czegoś nie zapomniał.

- Nie, nie, to znaczy... - Miranda wzięła głęboki oddech. - Chciałabym przeprosić. I podziękować.

Połączyła nas próba zabójstwa ~~ Jann x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz