Będąc na miejscu, Hongjoong rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym się znajdował. Po prawej stronie było biuro, po lewej schody prowadzące na górę. A smród był tak nie znośny, że gdyby nie warunki, w których on pracuje, to dawno by się zrzygał. W końcu to spalarnia odpadów, więc na co liczyć. Odświeżacze powietrza jedynie chwilowo eliminowały nieprzyjemne zapachy. Zapukał do drzwi i zapytał się kobiet, które tam przesiadywały, czy nie widzieli wczoraj nikogo podejrzanego w godzinach nocnych. Panie zdecydowanie pokręciły głowami. Poprosił więc o nagrania z kamer monitoringu, a te jedynie coś mamrotały pod nosami, jakby nie były zadowolone, że ktoś im przerwał rozmowę o tym, co one włożą na obiad do garnka jak wrócą z pracy.
– Panie, my tylko mamy kamery z przodu budynku i na wjazd dla śmieciarek. W całym zakładzie nie ma kamer, bo po co? Ktoś śmieci ma ukraść? – odezwała się jedna i zaczęła klikać coś w komputerze. – Niech Pan idzie do ochrony, bo my nie możemy nic z tym zrobić. – dodała.
Hongjoong ciężko westchnął i odchylił głowę do tyłu, tracąc już chęci przebywania w tym miejscu. Jednak miał ochotę wszystko sprawdzić i przede wszystkim uzyskać pozwolenie na przeszukanie terenu zakładu.
Pan ochroniarz również nie był uprzejmie nastawiony na policjanta, ale pokazał mu nagrania z kamer z dnia wczorajszego. Nic jednak nie wskazywało, że ktoś obcy był tu obecny. Z resztą mało widać było na tych nagraniach.
W tym samym czasie Seonghwa zerkał na zegarek, żeby odliczać czas do końca zmiany. Raz tylko został poproszony o namierzenie telefonu zaginionej nastolatki, ponieważ uciekła z domu i nie kontaktuje z rodziną. Ten szybko namierzył jej lokalizację, a koledzy od razu pojechali jej odnaleźć. Poza tym strasznie się nudził. Dlatego zaczął przeglądać media społecznościowe. Przewijały mu się jakieś artykuły o zaginięciach, lecz ten je szeroko omijał, bo spotyka się z takimi rzeczami na co dzień, a dziennikarze często przekręcają niektóre szczegóły. Dlatego policja często nie interesuje się dziennikarzami, bo oni robią wszystko, żeby przebić konkurencje w wyświetleniach w wymyślaniu różnych historii.
Położył swoje nogi na biurku i w pozycji pół leżącej odpoczywał na swoim fotelu obrotowym. Czuł się nie o tyle przygnębiony, co zrezygnowany i nie miał chęci dzisiaj pracować. Myślał, że do końca zmiany będzie siedział i tylko się nudził. Przeliczył się, bo na jego ekranie od smartfona wyświetlił się numer Hongjoonga. Ten głośno westchnął i przesunął palcem zieloną słuchawkę do góry, po czym przyłożył telefon do ucha.
– Halo?
– Seonghwa, weź więcej chłopaków, bo z moimi znaleźliśmy ciało. – powiedział szybko Hong, po czym się rozłączył.
Seonghwa niedowierzał, że pierwszy raz odnaleziono zwłoki w tej sprawie. Był to szok, ale radość w jednym. Wezwał resztę mężczyzn, którzy również byli wtajemniczeni w sprawę i pojechali na miejsce.
Gdy dotarli to zaczęli zabezpieczać miejsce zbrodni. Seonghwa podszedł spokojnym krokiem do Hongjoonga, który był w tym momencie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Pokazał worek, w którym były zmasakrowane zwłoki dziewczyny. Pierwsze ciało w tej sprawie. Miała świeże rany, prawdopodobnie w przeciągu ostatnich 3 dni została zamordowana.
– Ty nie mogłeś poczekać na nas? – zapytał Seo będąc raczej niezadowolony z postawy swojego kolegi.
– No co? Wam by się nie chciało ruszyć dupska, więc sprawę wziąłem w swoje ręce. – odparł Hong, patrząc mu prosto w oczy, a po chwili się uśmiechnął. Hwa pokręcił głową i wraz z ekipą zaczęli robić procedurę taką, jaką się wykonuje w takich sprawach. Był to mały przełom w sprawie, bo wiadome było, że morderca może więcej ciał przywiózł do wysypiska śmieci. Wystarczyło tylko bardziej monitorować teren i być może uda się go schwytać na gorącym uczynku. Tylko trzeba dopilnować, żeby media nie przyjechali i załatwić szybko czynności. Gdyby była jakaś wzmianka o odnalezieniu ciała, to sprawca byłby bardziej ostrożny i gdzie indziej ukrywał ciała.
CZYTASZ
Ostatni Uber | seongjoong
Fanfic,, - Stara, było zajebiście na melanżu, ale źle się czuję i muszę wracać. Napiszę jak wrócę do domu. Teraz w prawo za tym znakiem. - powiedziała i się rozłączyła. Jednak kierowca wcisnął gaz do podłogi i jechał prosto. - Powiedziałam, że w prawo...