#2

37 2 1
                                    

Poranek w pośpiechu zaliczony,  a teraz jedynie kilka chwil w samolocie do San Diego. Pożegnanie z rodzicami, nie powiem nie należało do najprostszych, jednak następuje duża zmiana w moim życiu, samodzielność w obcym mieście lekko stresuje mnie jak i moich rodziców.

Lot minął mi zdecydowanie szybciej niż się tego spodziewałam, słuchanie ulubionych playlist i oglądanie zapisanych seriali sprawiło, że czas podróży zleciał bardzo płynnie. Po wylądowaniu odebrałam swój bagaż, który swoją drogą nie należał do najlżejszych, a mimo to nie musiałam zbyt wiele dopłacać. Skierowałam się do wyjścia z lotniska i wsiadłam w wykupiony już wcześniej samochód.

Pierwszym zderzeniem z wielkim miastem były ogromne korki. Gdziekolwiek nie skręciłam tam czekała na mnie kolejna długa kolejka. Finalnie po czterdziestu minutach dojechałam na moje miejsce docelowe. Ku mojemu zaskoczeniu kilkupiętrowy budynek nie posiadał windy co oznaczało, że sama musiałam wnieść bagaż na trzecie piętro. Po pokonaniu kilku schodków czułam brak sił i zmęczenie.

-Widzę, że nasze niezawodne schody pokonały kolejną osobę.- poczułam jak kamień spada mi z serca wiedząc, że nie jest tutaj z tym sama- Florence jestem- podała rękę blondynka- ale mów mi Flora.

-Cześć jestem Darcy, zawiodłam się trochę brakiem windy tutaj. Znasz tu może kogoś kto mógłby mi pomoc?- było mi strasznie niezręcznie zaczynać tę znajomość w ten sposób, ale byłam już  nieźle zdesperowana, chciałam się już położyć i odpocząć, ewentualnie później może przejść się po okolicy i znaleźć jakiś sklep.

-Mój brat powinien jeszcze być w mieszkaniu, pójdę po niego a ty poczekaj tu chwilkę-powiedziała i ruszyła ku górze.

Ciekawe rozpoczęcie dorosłego życia, nie powiem. Dziewczyna wydawała się naprawdę miła i mam nadzieje, że będziemy miały jeszcze okazje porozmawiać. Po chwili Flora wróciła z dużo wyższym chłopakiem, w przeciwieństwie do dziewczyny miał ciemne włosy i kilka widocznych tatuaży. Nie wyglądał jakby był zadowolony z tego, że ma mi pomóc.

-To mój brat Ethan, chętnie pomoże ci z tą walizką. Które mieszkanie jest twoje?- zapytała energicznie blondynka, naprawdę podziwiałam jej entuzjazm.

-Tak, strasznie się cieszę, że mogę ci pomóc szczególnie że równie dobrze mogłem w tym czasie spać. Po prostu skacze z radości.- syknął sarkastycznie chłopak.

Spojrzał na mnie wrogo, już miałam podziękować za uprzejmość i wziąć walizkę sama lecz ten podniósł ją i zaczął iść na górę.

-Mieszkanie 32 i naprawdę nie wiedziałam że będzie to aż takim problemem, więc możesz zostawiać tę walizkę. To nie ja ciebie o to poprosiłam tylko twoja bardzo uprzejma siostra, która zauważyła, że kiepsko sobie radzę. Oszczędź mi tego swojego świetnego humoru i wróć do spania skoro aż tak ci na tym zależało.
Chłopak jedynie wywrócił oczami, odstawił walizkę pod moimi drzwiami i ruszył w pośpiechu do swojego mieszkania.

Ja natomiast postanowiłam zaprosić Florę do siebie by podziękować. Zaproponowałam, że mogę zamówić nam jakiś obiad lecz ta odmówiła tłumacząc, że jadła chwilę wcześniej.

-Nie przejmuj się nim, zgrywa takiego dupka, ale każdy kto go lepiej pozna wie, że taki nie jest.

Rozmawiałyśmy tak do wieczora, Flora opowiadała  mi o swoim życiu tutaj jak się okazało również studiuje to co ja, więc nie muszę się martwić o pierwsze znajomości. Jak tylko poszła do siebie ja zajęłam się układaniem ciuchów w szafie i kosmetyków w łazience.

Następnego ranka wybrałam sie na spacer po okolicy i na jakieś niewielkie zakupy. Kupiłam kilka produktów na śniadanie i obowiązkowo mleko do kawy. Na moje szczęście mieszkanie od początku było wyposażone w ekspres do kawy, więc już jedno zmartwienie mniej . Co prawda nie był on najlepszy, ale lepsze to niż dodatkowy wydatek na start. Po zrobieniu śniadania usiadłam na kanapie i zdecydowałam się kontynuować oglądane wcześniej talk show. W ten sposób minęły mi kolejne godziny dnia, zadzwoniłam rownież do rodziców zapewniając ich, że wszystko jest okej i nie maja się o co martwić. Moja relacja z rodzicami nigdy nie była taka o jakiej bym marzyła, częste kłótnie w domu, wymogi w sprawie nauki i stałe niezadowolenie mamy. Właściwie to z nią miałam najgorszy kontakt, nigdy nie byłyśmy jakoś blisko i nie można było nas opisać idealną matka i córka. Swego czasu nasze rozmowy ograniczały się do minimum, a czasu ze sobą nie spędzałyśmy wcale. I to nie tak, że nie zależało mi na relacji z nimi, wręcz przeciwnie ale jednak nie potrafiłam być idealna córką, której tak chcieli i z tego wychodziły kłótnie.

Posprzątałam po śniadaniu i przypomniałem sobie o zostawionym w samochodzie plecaku, który posłużył mi za bagaż podręczny. Ubrałam buty, wyszłam z mieszkania i ruszyłam w stronę parkingu. Wyciągnęłam plecak i skierowana się ku klatce schodowej. Otwierając drzwi minęłam się z Ethanem, spojrzał na mnie wzrokiem, którego nie potrafiłam rozszyfrować. Niby bez emocji, ale jednak trochę wrogi?

-Radzisz sobie jakoś? Czy może znowu potrzebujesz pomocy?- rzucił śmiejąc się pod nosem

-Chyba nie rozumiem z czym masz taki problem?- naprawdę nie wiedziałam o co mu chodzi, to tylko głupia walizka, a on zgrywa bohatera. Nie chciałam już na starcie robić sobie wrogów, ale widzę, że tutaj to nieuniknione- Jeśli to był taki problem nie musiałeś się zgadzać, poradziłabym sobie. O co ci tak właściwie chodzi?

Ponownie obdarzył mnie tym dziwnym spojrzeniem po czym zauważyłam jakby uśmiech na jego twarzy. Nie wiem co z tym typem jest nie tak, ale już zaczyna działać mi na nerwy. Nie odpowiedział nic na moje pytanie tylko odszedł, zachowanie godne takiego dupka.

Gdy weszłam do mieszkania zabrałam się za rozpakowywanie pierwszych kartonów, które dostały do mieszkania jeszcze przed moim przyjazdem. Było w nich pełno książek, płyt CD i moich ulubionych kul do kąpieli.
Nie wyobrażałam sobie życia tutaj bez tych rzeczy, pasją do czytania książek zaraziła mnie babcia, która od małego czytała mi je do snu. Teraz czytanie jest nieodłączną częścią mojego życia tak jak słuchanie muzyki. Płyty które ze sobą przywiozłam mają duża wartość sentymentalną, są na nich piosenki, których rzadko kiedy słucham, ale jak już poczuje ich klimat to przez tygodnie męczę je w kółko. W samochodzie również mam mnóstwo płyt, ale muzyka, która się na nich znajduje jest bardziej aktualna, te z kartonów to piosenki z młodości moich rodziców, a ja od małego zapałałam miłością do nich.

Nalałam wody do wanny i dorzuciłam do niej zapachowej soli do kąpieli. Jak tylko położyłam się w wannie poczułam odprężenie i ulgę po tym dniu. Umyłam włosy ulubionym szamponem o zapachu malin, od zawsze był to mój ulubiony owoc i wszelkie zapachowe produkty są tego zapachu.
Wyszłam z wanny i przebrana w piżamę ruszyłam w stronę sypialni.

———————————————————————————zobaczymy co to będzie😚

Perfectly imperfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz