#3

41 1 4
                                    

Jak ja kocham wstawanie wcześnie rano. Pierwszy dzień na uczelni-jak wiadomo-łączy się ze stresem. Jestem strasznie wdzięczna są Florę, która wspiera mnie i nie jestem w tym sama. Dziś wykłady kończę o piętnastej, a później Flora zaprosiła mnie do
siebie na świętowanie pierwszego dnia studenckiego życia. Może i studia nie są czymś wybitnym, ale dla mnie życie zmienia się o 180 stopni. Obawiam się tylko ponownego spotkania z Ethanem, muszę przyznać, że mimo niezbyt pozytywnej relacji między nami nie chce żeby tak to wyglądało, szczególnie, że jest on moim sąsiadem, a jego siostra moją przyjaciółką.

Po wykładach wybrałam się jeszcze do sklepu by kupić jakieś przekąski i winko na spotkanie z Florą. Zapukałam do drzwi mieszkania blondynki, wiedząc, że już w nim jest z wysłanej przez nią wiadomości. Drzwi otworzył mi uśmiechnięty Ethan lecz mój widok lekko ugasił jego entuzjazm. Przywitałam się z nim cicho i weszłam w głąb mieszkania, rozejrzałam się nie widząc nigdzie Flory.

-Jest w łazience zaraz powinna wyjść, rozgość się. Kawy, herbaty?- powiedział brunet- ewentualnie powinnismy mieć jeszcze jakąś lemoniadę z wczorajszych eksperymentów Flory.

Cóż, nie spodziewałam się takiego przywitania ze strony chłopaka. Wydawał się on być w lepszym humorze i liczyłam, że to nie ostatni raz.

-Przyniosłam wino, ale chętnie spróbuje też tej lemoniady- powiedziałam dość nieśmiało, wciąż nie wiem czego się mogę spodziewać po nim więc wole nie ryzykować jego gniewem.

-Jasne, już podaje.

Usiadłam na kanapie i chwilę później Ethan podał mi szklankę. Nie zdążyłam nawet podziękować i zniknął za drzwiami zapewne jego pokoju. W tym samym czasie do salonu przyszła Flora.

-O, już jesteś. Wszystko w porządku?- i tutaj napotkałam problem, sama nie wiem czy jest w porządku. Ogarnęło mnie dziwne uczucie, którego do
tej pory jeszcze nie doświadczyłam.- Hej, Des jesteś tu?

-Tak, jasne tylko jakoś gorzej się poczułam. Może lepiej będzie jak przełożymy świętowanie na inny dzień?

Nie chciałam dłużej siedzieć w jednym mieszkaniu z Ethanem, czułam że to przez jego zachowanie tak dziwne uczucie mnie opanowało. Nie wiem jak odczuwa się zauroczenie, ale z książkowych opisów było łudząco podobne do mojego aktualnego stanu. To niemożliwe, że podoba mi się taki dupek, przecież nawet jeśli to nie mam u niego szans. On ewidentnie ma do mnie jakiś problem i coś mu się nie podoba, a ja nie chce już na początku nowego życia pakować się w tarapaty.

Flora jedynie przytaknęła na moje słowa i odprowadziła mnie do drzwi, wydawała się być zmartwiona.

-Pamiętaj, że mieszkam tuż obok ciebie jak będzie gorzej lub będziesz chciała pogadać to pisz, przyjdę od razu.

Przytuliłam ją na pożegnanie i opuściłam budynek. Skierowałam się w nieznanym mi kierunku i po kilkunastu minutach spaceru natrafiłam na bar.
Wyglądał jak każdy inny, obskurny budynek, od którego z daleka było czuć zapach różnych używek. Wokół kręciło się kilku starszych facetów w mocnym stanie nietrzeźwości. Mimo tego cos podkusiło mnie żeby tam wejść, chciałam się troche wyluzować. Przez cały stres związany ze studiami, przeprowadzka i nowymi znajomościami, z którymi od zawsze miałam problem nie potrafiłam się skupić na sobie.

Wnętrze nie było bardziej urokliwie niż wygląd z zewnątrz. Podeszłam do baru i poprosiłam o coś mocnego. Nie mam pojęcia co dostałam, ale po chwili poczułam jak lekko mi się zrobiło. Potańczyłam chwilę z nieznajomymi i poszłam do toalety za potrzebą. Nie wiem czego oczekiwałam, ale tuż przed drzwiami zaczepił mnie jakiś oblech przystawiając się do mnie. Byłam na tyle wstawiona, że nie rozumiałam co się dzieje. Nagle jakiś silny facet złapał mnie za ramiona i poprowadził najprawdopodobniej do wyjścia z budynku. W przeciwieństwie do reszty ludzi stamtąd on nie śmierdział aż tak alkoholem i papierosami.

-Co ty sobie wyobrażałas przychodząc w to miejsce sama? Naprawdę aż tak życie ci nie miłe? Kurwa, ty serio lubisz psuć ludziom plany na wieczór.- musiałam się chwile zastanowić do kogo należy znany już mi głos. No oczywiście mój powód numer jeden przyjścia tutaj. Ethan.- Jasne, nie odzywaj się teraz tak będzie chyba lepiej dla mnie i ciebie również.

Odszedł kawałek i zadzwonił do kogoś, rozkazał mi nie ruszać się stąd i wrócił do budynku. Opanowało mnie dziwne uczucie, jakby wstyd, ale i wdzięczność. Byłam wdzięczna mu, że się zainteresował tym, że mogła mi sie stać krzywda. Martwił się o mnie, czy to kolejna jego gra?

-Zostawiłaś swoją torebkę tam-podał mi moja zgubę- nic ci sie nie stało? Przepraszam, że tak naskoczyłem na ciebie, ale to było naprawdę nieodpowiedzialne.

Tak, zmartwił sie. Tak jakby mnie to nawet cieszyło. Moje przemyślenia przerwał dźwięk silnika, tuż przed nami stanął srebrny ford, a z niego wysiadła blondynka. Spojrzała na mnie zmartwiona i rzuciła coś cicho do brata. Wzięła mnie pod ramie i zapakowała do auta. Gdy tylko dotarłyśmy pod nasz budynek czułam, że wypity alkohol trochę ze mnie uleciał i zrobiło mi się głupio. Wysiadłam z samochodu i podeszłam do Flory.

-Przepraszam, ja po prostu chyba nie nadążam za tym wszystkim co się dzieje dookoła mnie. Strasznie dużo zmian w moim życiu nastąpiło, a ja nie wiem jak to przyswoić.

Miałam ochotę po prostu się do niej przytulić i zacząć płakać w jej ramię. Bałam się, że będzie żywiła do mnie urazę. Dziewczyna chyba czytała w myślach i objęła mnie szczelnym uściskiem. Zapewniła, że nie ma mi niczego za złe i że rozumie mnie. Zaprosiłam ją do siebie i tak spędziłyśmy resztę nocy. Rozmowa i seriale. Zasnęłyśmy na rozłożonej kanapie, a ja nie zdawałam sobie sprawy jak ciężki poranek mnie czeka.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 27 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Perfectly imperfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz