1. Klasyczny poranek w La Casa Madrigal

44 2 2
                                    

- Mamooooooo!

- Ej wyłaź z tej łazienki! Co ty tam tak długo robisz?! A nie, zmieniłem zdanie : nie chcę wiedzieć.

- Sam się wal.

- Chłopcy, natychmiast przestańcie!

- Sophia, kto ci pozwolił wziąć moje ciuchy?!

Witajcie w moim domu. Tak przedstawiała się większość poranków w naszej rodzinie, a przynajmniej od kiedy pamiętam. W ciągu pierwszych pięciu lat życia brałam w tym udział, bo raczej trudno nie brać udziału w spektaklu Klasyczny poranek w La Casa Madrigal, kiedy najpierw dzieli się pokój z kuzynem, podczas gdy za ścianą ma się dwie starsze siostry, a za drugą ścianą ma się sześć kuzynek, pięciu kuzynów, rodziców i wujostwo. Tak, dobrze policzyliście mam liczne kuzynostwo, bo razem ze mną i moimi siostrami jest nas aż piętnastka. I tak, wiem, nieczęsto się to zdarza, i bywało nawet tak, że koleżanki jęczały z zachwytu, słysząc że mam tak liczną rodzinę. "Ale super się masz. Też chciałabym mieszkać z kuzynami". Taaak jasne. Prędzej mi kaktus na dłoni wyrośnie, a kuzyni dojrzeją. Żebyście mnie źle nie zrozumieli, kocham ich wszystkich, ale bywają męczący. A raczej bywali, bo od kiedy dostałam swój pokój, to mogę mieć spokój na jakiś czas.

Tego dnia kończyłam pięć lat. Byłam niezwykle podekscytowana, bo miałam otrzymać dar. Chociaż wiedziałam, że może tak się zdarzyć, że go nie dostanę, ale się nie bałam. Od kiedy moja mama pełniła rolę opiekunki darów, każdemu zawsze mówiła to samo. "Nie ważne czy dostaniesz dar czy nie. Wciąż jesteś wyjątkowym Madrigalem, którego wszyscy kochają".

Siedziałam na łóżku jeszcze w starym pokoju, który dzieliłam z kuzynem.

- Stresujesz się? - do pokoju wszedł Mateo, wcześniej wspomniany kuzyn, który ceremonię miał parę dni wcześniej.

- Pff, jasne, pamiętaj do kogo mówisz. Jestem Luna Madrigal i niczego się nie boję! - powiedziałam pewnie.

- To w takim razie, powodzenia Luno Estello Madrigal! - zaśmiał się, i zaczął grzebać w kieszeni. Wyjął z niego małe pudełeczko, i mi je podał. Spojrzałam na niego pytająco. - No co? Masz urodziny, prezent musi być! - zawołał. Z zaciekawieniem otworzyłam pojemnik, i zobaczyłam fioletowy wisiorek w kształcie księżyca.

- Piękny - stwierdziłam i go założyłam. Gdy opuściłam ręce, otwarły się drzwi, i zajrzał przez nie tio Hugo.

- Czołem dzieciarnia! Gotowa młoda? - powiedział do mnie.

- Chyba? Już miejmy to za sobą. - wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach obok portretu dziadka Pedro. Przed wejściem stali moi rodzice i siostry.

- Gotowa Buntowniczko? - zapytał tata, na co kiwnęłam głową.

- Powodzenia młoda - krzyknęły chórem moje dwie starsze siostry, Esmeralda i Sophia, i mnie objęły.

- Dzięki dziewczyny. - odpowiedziałam i stanęłam przed mamą. Każdy zawsze mówił że jestem jej kopią, i w sumie muszę się z tym zgodzić. Miałam tak samo ciemne oczy i włosy, nawet okulary nosiłam podobne.

- Gwiazdeczko, pamiętaj że niezależnie co się stanie, wciąż będziemy cię kochać, i jeżeli nie dostaniesz daru, to dalej będziesz ważna dla nas wszystkich. Wiesz o tym? - zapytała łagodnie

- Tak mamo - uśmiechnęłam się. Moi rodzice i siostry, i przeszli pod drzwi. Słyszałam jak mama opowiada o historii naszej rodziny, rozsunęła się kwiatowa kotara i stanęłam w promieniu światła. Zaczęłam iść na schody na których szczycie stali moi rodzice i siostry. Dotknęłam świecy i chwyciłam klamkę. Drzwi pokryły się złotym blaskiem, i w napięciu patrzyłam czy coś się z nimi stanie. Czy dostanę ten dar czy nie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 27, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Niebo pełne gwiazd ~ Nasze Magiczne EncantoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz