🌺03🌊

23 4 9
                                    

Jeśli kiedykolwiek będziecie chcieli zrobić na kimś dobre pierwsze wrażenie to nie bierzcie przykładu z Aquili Moon.
Potwierdzone przez Olivię Jackson.

- Jak chcieliście się umyć przed moim przyjazdem to wystarczyło napisać. Zrobiłabym przerwę na podziwianie widoków.

- Te widoki jeszcze zdążą Ci się znudzić - odparł Dowson, podpływając do pomostu, a ja jak Marcepan - popłynęłam za nim.

- Hawaje nikomu się nie nudzą - uśmiechnęłam się do dziewczyny.

- Oni nie wiedzą co piękne - powiedziała wesoło.

- Oj wiedzą - do moich uszu dotarł sarkastyczny głos blondyna, który poprawiło gwizdanie. Właśnie sobie uświadomiłam, że sposób w jaki próbowałam się dostać na pomost wystawiał mój tyłek w jego kierunku. Cholerne spodenki i cholerny Peterson.
Przysięgam, że niewiele brakowało do tego aby oberwał ode mnie, po raz kolejny tego dnia, z liścia.

- Opanuj swoje zapędy, bo nie różnisz się niczym od napalonego nastolatka, co pierwszy raz widzi dziewczynę - odpowiadając na głupie zachowanie chłopaka, podeszła bliżej, po czym podała mi dłoń, tym samym pomagając mi wdrapać się na drewnianą budowlę. Tym razem darowałam sobie sztuczkę z wciąganiem ludzi do wody. W porównaniu do Leo, Olivia była dobrą osobą. - Ignoruj go. Już taki jest.

- Aquila Moon, kuzynka Cetusa.

- Olivia Jackson. Przyjaciółka tego imbecyla i znajoma twojego kuzyna - podałyśmy sobie dłonie i odeszłyśmy kawałek.

- A więc, pomóc Ci z czymś? Tam niedaleko jest nasz samochód więc zapakujemy twoje bagaże i chyba będziemy się zbierać.

- W sumie to tylko te trzy walizki i plecak. Myślę, że chłopcy powinni sobie z nimi poradzić. No chyba, że to totalni słabiacy - ostatnie zdanie powiedziała już nieco głośniej, tak by mieć pewność, że na pewno ją usłyszeli.

Skwaszeni jednak wzięli walizki dziewczyny i ruszli w stronę auta.

Przemoczeni studenci robiący za tragarzy. Świat jednak może być piękny.

- A więc gdzie Cię zawieźć? - spytał brunet, gdy wszyscy już zajęli swoje miejsca.

- Na razie zatrzymam się w hotelu, a może później poszukam jakiegoś mieszkanka.

Olivia i Leo przyjechali na wymianę studencką. Rok temu Cetus wyjechał na studia do Stanów, a w tym roku Stany przyjechały do nas. Liv i Cet studiują biznes i zarządzanie, a Leo medycynę.
Planowali przez cały rok akademicki studiować na naszym uniwersytecie. Przynajmiej tyle dowiedziałam się od Ceta.

- Masz już coś konkretnego na oku?

- Chyba jeszcze nie. Nie miałam za bardzo czasu na przeglądanie ofert.

- Możesz zamieszkać u nas - zaproponował Dowson.

- Oszalałeś? Pies Ci nie wystarczy? Już z nim ledwo dajesz radę, a chcesz gościa do nas sprowadzić?!

- Ej, wyprowadzam go przecież - oburzył się, a pozostali wybuchli śmiechem.

- A jak się wabi? Ten wasz pies - dopytała szatynka.

- Marcepan - odpowiedzieliśmy jednocześnie z chłopakiem.

- Czyj to był pomysł, aby go tak nazwać? - tym razem do rozmowy dołączył Peterson.

- Jej.

- Nie wien o co wam chodzi. Przecież to piękne imię. I pasuje do niego.

- Jasne, że tak - poparła mnie Liv. Już ją lubię. - Masz jakieś zdjęcie?

𝑴𝒊𝒆̨𝒅𝒛𝒚 𝑮𝒘𝒊𝒂𝒛𝒅𝒂𝒎𝒊 𝒂 𝑶𝒄𝒆𝒂𝒏𝒆𝒎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz