Nie mogąc zasnąć wstałam z zamiarem pójścia do kuchni napić się mleka. Schodząc po schodach usłyszałam kłótnie dochodzącą z salonu zeszłam na dół i podeszłam do drzwi wiedziałam, że grzeszę podsłuchując. Zwyczajnie miałam dość bycia w niewiedzy jak i dziwnych spojrzeń służby, która nie chciała przekazać rąbka tajemnicy.
- Lawrence czy ty chcesz nas całkowicie zrujnować?! Ten twój hazard doprowadził do tego, że zatraciłeś cały swój majątek teraz zabrałeś się za moje oszczędności. To, co robisz jest nikczemną bezczelnością. Dobrze wiesz, że nigdy się nie odegrasz i nie odzyskasz tamtych pieniędzy tylko narosną nam nowe długi. Ledwo udało mi się spłacić twoje długi. Gdzie podział się ten rozsądny mężczyzna, którego poznałam przed laty? – Mimo podniesionego tonu głos kobiety drżał obawiając się tego, co jeszcze przed nią. Za to z jego strony było słychać drwiący śmiech najzwyczajniej bawiły go słowa kobiety.
- Nigdy go nie było ożeniłem się z Tobą, bo mi kazano przecież dobrze oboje o tym wiemy. Twoja siostra mając trochę więcej rozumu wolała uciec z tym francuskim robolem, więc padło na Ciebie. Chciałaś mieć status to go masz nie wiem skąd Ci się biorą nadziej, że między nami miałoby coś być. Także nie zabronisz mi jedynej przyjemności a teraz wynoś się i nie pokazuj na oczy! – Zamachnął się uderzając ją w twarz.
- Nie zapominaj o tym, że beze mnie zawsze będziesz nikim. – Dodał na koniec słysząc zbliżające się kroki uciekłam od drzwi nie chcąc zostać przyłapaną na podsłuchiwaniu. Wbiegłam do kuchni wiedząc, że nie zdążę wbiec na górę nalałam sobie z dzbanka wody i usiadłam przy stole jakby nic się nie wydarzyło powoli rozumiejąc, co miała na myśli Susan. To, co usłyszałam było rąbkiem tajemnicy. Napiłam się łyka wody spoglądając w mrok będący za oknem zastanawiając się nad sensem takich związków i nad tym, co kryło się za słowami wuja. Kim tak naprawdę był skoro ma osobie taką wyniosłość. Słysząc otwierające się drzwi od kuchni oparłam się o krzesło dopijając wodę.
- Widzę, że nie ja jeden nie mogę spać tej nocy ciekaw jestem jak długo tutaj jesteś? – Słysząc te pytanie można było stwierdzić, że bał się, aby prawda nie wyszła na jaw. Spojrzałam na wuja nim się odezwałam.
- Jestem na tyle długo, aby móc wrócić do siebie. Choć muszę przyznać, że nie rozumiem, o co wujowi chodzi? Czy zrobiłam coś złego? Jeśli tak to przepraszam. – Starałam się jak mogłam, aby mężczyzna uwierzył w to, że nic nie słyszałam chciałam, aby jak najpóźniej dowiedział się, że znam prawdę.
- Nie nic złego nie uczyniłaś nie chciałem, aby to tak wybrzmiało. Po prostu nie codziennością jest mieć tu gości zazwyczaj jesteśmy we dwoje nie licząc służby. – Zaśmiał się cicho nie spuszczając ze mnie wzroku parszywy łgarz niszczący innych tylko dla tego, że był z wyższych sfer. Brzydziłam się takimi ludźmi.
- Wuj pozwoli, że wrócę do siebie. – Podniosłam się i nie czekając na odpowiedź wyszłam z kuchni powoli idąc na górę. Dotarłszy do pokoju słyszałam szloch dochodzący za ściany przykro mi było z powodu tego, co się stało jednak nie mogłam sobie pozwolić na wejście do pokoju ciotki. Postanowiłam, że porozmawiam z nią, gdy zostaniemy same. Nacisnęłam klamkę wchodząc do środka wiedząc, że ta noc będzie bardzo długa. Dla ostrożności zamknęłam drzwi od wewnątrz zapaliłam świeczkę i stanęłam przed biurkiem wpatrując się w jego szufladę. Chcąc nie chcąc wyjęłam listy skoro poznałam część prawdy warto poznać ją do końca bardzo mnie intrygowało, kim był mój ojciec dla ciotki? Rozłożyłam koperty układając je po kolei datami między nimi był list od mamy stwierdziłam, że zacznę czytać od niego.Londyn 16.04.1855r
Witaj kochana siostrzyczko muszę przyznać, że choć obawiałam się nauki w Londynie to teraz cieszę się, że tak się stało. Ciocia jest wspaniałą przyjaciółką dobrze, że nasz tata ma taką siostrę jak sama wiesz z naszą mamą nie da się od tak rozmawiać jak zresztą sama wiesz. Jednak zmartwił mnie list od niej zapewne już wiesz o mym zaaranżowanym małżeństwie z Lawrence'm, o którym napisała do mnie mama. Płaczę nad swym losem ten człek nie jest dla mnie on jest pełen mroku, który mnie przeraża. Wiem, że to kara za moje beztroskie zachowanie i przyjaźń z synem naszej niańki, która nieszczęsna zmarła tak młodo na odrę. Skłamałabym mówiąc, że nie moją winną było jego odejście z naszego domu, lecz nic na to nie poradzę, że nasza przerodziła się w coś więcej mimo sporej różnicy wieku. Dlatego mama wygoniła Gasparda uważając, że to nie odpowiednia partia dla mnie. Muszę Ci powiedzieć, że spotkałam go tu w Londynie wynajmuje pokój i pracuje w Hucie szkła. Nawet nie wiesz jak bardzo się ucieszyłam, gdy ujrzałam go w miejscowej piekarni wszystko wróciło w jednej chwili. Tylko, co z tego skoro przypisany jest mi taki a nie inny los. Powiedz mi, co mogłabym uczynić, aby ominął mnie ten nieszczęsny los? Tak bardzo bym chciała żyć szczęśliwie. Wierzę, że będziesz wiedzieć jak temu zaradzić. Twoja oddana siostra Lizy.
CZYTASZ
Dziewczyna w Szkarłacie
Mystery / ThrillerJeanne, nie mając innego wyboru ucieka z miasteczka, w którym się wychowywała. Wraca na stary kontynent z początku mieszka u swej ciotki na obrzeżach Liverpoolu, jednak ich relacje nie są zbyt dobre. Przeszłość nijak nie daje o sobie zapomnieć, rodz...