ROZDZIAŁ DWUDZIESTY PIERWSZY

722 70 27
                                    

xxi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

xxi.❝Tylko to się liczy❝

⋆ ˚。⋆୨୧˚ ● ˚୨୧⋆。˚ ⋆

GDY SZYBKIM KROKIEM ZMIERZAŁAM DO SKRZYDŁA SZPITALNEGO, serce w piersi waliło mi jak oszalałe, a zimny pot spływał po czole. To była moja druga pełnia w trakcie trwania stażu, i choć było ciężko, starałam się nie poddawać.

Popycham ciężkie, drewniane drzwi z użyciem całej mojej siły i wpadam jak torpeda do przychodni. Działam jak maszyna, łapię za biały, falbaniasty fartuch i nawet nie tracę czasu na przywitanie się z Poppy.

Remus wygląda okropnie. Na jego klatce piersiowej znajduje się masa krwi, a z dawnej koszulki pozostały tylko strzępki materiału. Na jego twarzy rozciąga się kolejna krwawa blizna, ciągnąca się od policzka, aż do brody.

Przechodzą mnie ciarki.

— Do składzika, ale mi to już! Eliksir słodkiego snu i wiggenowy, biegiem!

Nogi same kierują mnie biegiem do pomieszczenia, w którym pielęgniarka składowała eliksiry dostarczane od profesora Slughorna. Łapię za te potrzebne i jak najszybciej wracam.

Kładę wszystko na białej szafce nocnej, a zza moich pleców dobiega do mnie trzask drzwi. Cholera jasna, ktoś go zobaczy.

Obracam się natychmiastowo aby zobaczyć blondynkę zawiązującą na swojej talii fartuch, ten sam, który mam na sobie ja i madame Pomfrey. Rzucam Poppy zdziwione spojrzenie, w tym samym momencie rozcinając koszulkę gryfona jednym ruchem różdżki, tak aby uzyskać dostęp do reszty jego ran.

— Pamela, podaj Adelaide igłę i nić, musi ona zaszyć ranę na ramieniu Remusa. Ty możesz zająć się sklepieniem rany na łydce zaklęciami.

Starsza ode mnie kobieta mówi to tak opanowanym tonem, że nie jestem w stanie wyjść ze zdziwienia. W tym czasie próbuje napoić Lunatyka eliksirami, a ja chwytam za igłę i magiczną nić.

Czasami tylko tak dało się wyleczyć rany powstałe przez wilkołacze pazury. Dowiedziałam się o tym w trakcie poprzedniej pełni.

Kiedy musiałam zszywać mojemu przyjacielowi rany na plecach.

Ręce mi drżą, a zimny pot spływa po karku. Za każdym przyciągnięciem nici, czuję jak ciało Remusa ponownie się spina, ramiona się napinają, a twarz rozciąga się w grymasie.

Gdy kończę i urywam nić, pozwalam sobie spojrzeć na dziewczynę, która przez adrenalinę nie zaprzątała moich myśli.

Pamela.

   NA ZAWSZE WDZIĘCZNY ⸺   r. blackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz