Rozdział 1
Wspólne święta- Maamo kiedy oni będą?!
- Spokojnie Victorio jest jeszcze wcześnie, choinka już gotowa?
Rodzice prawie nigdy nie zdrabniali twojego imienia, powtarzali że takie imię powinno się nosić z dumą, a zdrabnianie go to zniewaga.
- Prawie.
- W takim razie chodźmy pomożemy tacie.
- Mamusiu..
- Tak skarbie?
- Pięknie wyglądasz.
Kobieta o długich blond włosach, które zwykle upinała w warkocz dziś pozostawiła rozpuszczone, miała piękne naturalne loki, błękit jej dużych oczu przywodził na myśl niebo podczas słonecznego lata, gdy się uśmiechała pojawiał się w jej policzku dołeczek dokładnie taki sam jak u ciebie, ubrała długą zieloną suknię, nie potrzebowała makijażu by wyglądać wyjątkowo, swój niezwykły wygląd dopieczętowała delikatną biżuterią z białego złota. Kobieta spojrzała na ciebie z miłością.
- Nie tak pięknie jak ty Victorio.
- Jak będę duża chcę być tak piękna jak ty.
- Będziesz o wiele piękniejsza.
Dołączyłyście do taty w salonie, choinka była już gotowa, pozostał jeden szczegół - gwiazda na czubku.
- Georgio wyglądasz zjawisko, widzę że macie ten sam kolor sukni - powiedział tata na widok swojej żony.
- Dziękuję, to był pomysł Victorii, widzę że wszystko już gotowe - mama zarumieniła się słysząc komplement.
- Victorio chodź do mnie, musisz założyć gwiazdę - powiedział tata biorąc cię na ręce.
To było twoje zadanie, co roku tata brał cię na ręce a ty zakładałaś ostatni element dekoracji.
- Moja mała dziewczynka, nie wiem co zrobię jak dorośniesz i nie będę mógł ci już pomagać w zakładaniu gwiazdy - powiedział tata.
- Tatoo ja nie jestem mała!! - oburzyłaś się tupiąc nóżką.
- Masz rację w końcu masz już 4 lata - tata próbował udać poważny ton ale jego uśmiech zdradził wszystko.
- Cztery i pół! - krzyknęłaś znów tupiąc.
Rodzice upewniali się że wszystko jest gotowe na powitanie gości, a ty nie mogąc się już ich doczekać usiadłaś w oknie i wypatrywałaś ich, za oknem miałaś widok na ośnieżony ogród waszej rezydencji, uwielbiałaś zimę, mogłaś bawić się w śniegu godzinami, a zimno nigdy ci nie przeszkadzało, zresztą zima oznaczała święta i prezenty!! Za oknem robiło się już ciemno, rodzice zapalili w salonie świece by nadać klimatu, dopiero teraz dostrzegłaś jak pięknie ozdobiony jest wasz salon - choinka ozdobiona w zielone i srebrne barwy stała w rogu przy oknie, kominek w którym palił się ogień ozdobiony był girlandą świerkową i skarpetami, w centrum znajdował się duży stół, na którym również znajdowały się świąteczne ozdoby oraz srebrna zastawa i sztućce z waszym herbem rodowym - byłaś dumna z tego herbu jak i z tego z jakiej rodziny pochodzisz w końcu Veilmont to stary ród czystej krwi, wasza rezydencja była waszą chlubą przekazywaną z pokolenia na pokolenie.
- Są, są!! - wykrzyknęłaś z radością.
Chwilę później zabrzmiał dzwonek do drzwi. Razem z rodzicami udałaś się do przedpokoju by powitać gości.
- Witaj Charles - przywitał się Lucjusz Malfoy z twoim ojcem podając rękę.
Stałaś lekko schowana za matką - nie byłaś nieśmiała ale widok chłopca, którego jeszcze chwilę temu tak bardzo wyczekiwałaś sprawiał że byłaś zawstydzona.
Lucjusz Malfoy podszedł do twojej matki.
-Georgio.. - powiedział całując dłoń twojej mamy - Wyglądasz jak zawsze pięknie.
Następnie przywitał się z tobą w ten sam sposób.
W tym samym czasie twój tata ucałował dłoń Narcyzie Malfoy i uścisnął dłoń ich synowi.
Draco Malfoy podszedł do twojej mamy i jak uprzednio jego ojciec ucałował dłoń twojej mamie.
- Oh prawdziwy dżentelmen - zachwyciła się twoja matka.
- Staramy się wychować go jak najlepiej - powiedziała Narcyza Malfoy - Witaj Victorio.
Kobieta uścisnęła cię na powitanie.
Draco podszedł do ciebie i cię przytulił na powitanie - Cześć Vicky - uśmiechnął się ironicznie.
- Witaj Draconie - odpowiedziałaś odwzajemniając jego uśmiech.
Chłopak spojrzał na ciebie złowieszczo.
Tak jak ty nie znosiłaś gdy ktoś zdrabniał twoje imię tak on nienawidził gdy używałaś jego pełnego imienia.
- Zapraszamy do salonu, nie będziemy przecież cały wieczór stać w korytarzu - powiedziała twoja mama kierując gości gestem dłoni.
Kolacja wigilijna minęła w miłej atmosferze - jak mogłoby być inaczej wasze rodziny przyjaźnią się od lat, a ty i Draco znacie się praktycznie od urodzenia, choć chłopiec jest chłodny i arogancki to wiesz że jest twoim przyjacielem, a ty doskonale sobie radzisz z jego nieznośnym charakterem.
- Dzieciaki pora na prezenty - oznajmił twój ojciec gdy tylko skończyliście jeść.
Natychmiast razem z Draco rzuciliście się w stronę choinki. Zabraliście się do rozpakowywania prezentów na czarnej skórzanej kanapie, która stała przed kominkiem.
Dostałaś kilka nowych książek z baśniami, wiele zabawek ale najbardziej ucieszyła cię nowiutka miotełka!! Uwielbiałaś latać ale twoja pierwsza miotła była już dla ciebie za mała w końcu starą dostałaś na pierwsze urodziny. Resztę wieczoru spędziłaś na zabawie w chowanego z Darco podczas gdy wasi rodzice oddali się rozmowie.
Nadszedł czas by pożegnać waszych gości.
- A więc jutro widzimy się u nas - powiedział Pan Malfoy.
- Zaprosiliśmy również Nott'a wraz z synem - poinformowała nas Narcyza Malfoy.
- Oh to świetnie, dawno ich nie widzieliśmy - twoja mama ucieszyła się na tą wiadomość.
Draco podszedł do ciebie i cię przytulił.
- Dziękuję za prezent jasnowłosa - posłał ci tajemniczy uśmiech.
Myślałaś, że nie zwrócił uwagi na ten niewielki prezent, przez cały wieczór nie wspomniał o nim, to nie było nic wielkiego - czarna róża zabezpieczona woskiem by nigdy nie zwiędła.
- To nic takiego - powiedziałaś zawstydzona.
- Masz rację - powiedział lekceważąco.
Spojrzałaś w jego szare oczy i już wiedziałaś - prezent mu się spodobał ale nie przyzna tego w końcu to sam Draco Malfoy.
CZYTASZ
Twoja historia z Draco Malfoy'em
Fiksi PenggemarPoznajemy naszą bohaterkę i naszego szarookiego ulubieńca już od najmłodszych lat, co z tego wyniknie?