𝐋𝐮𝐤𝐞
Pierdolona Miriam nareszcie opuściła Kalifornię. Jej praca nie pozwalała na długie pozostanie tutaj, dlatego wraz z moim ojcem dzisiejszego ranka opuścili stan. Nadal uważnie nadzorowali poszukiwania, tylko że z Nowego Jorku, co umożliwiło mi włączenie mojego planu w życie.
Ojciec nie chciał zostawiać mnie samego w Los Angeles. Zgodził się dopiero po wielu namowach, w których podkreślałem jak bardzo się ,,martwię''.
Pozwolił mi tutaj zostać pod jednym warunkiem oznaczającym edukację domową, którą miałem odbywać online w wynajmowanym przez niego apartamencie.
Gorzej było z matką szatynki, której cóż... Nie przypadł do gustu ten pomysł. Nie przypadł do gustu, to mało powiedziane. Wpadła w szał niedowierzając, że ojciec pozwolił mi tu pozostać.
Ubrałem szarą bluzę, zakładając jej kaptur na głowę, aby przypadkiem nie zostać rozpoznanym przez krążących wokół dziennikarzy, proszących o nowe informacje w sprawie zaginięcia Ruby, których właściwie nie mieliśmy. Policja cały czas mówiła, że mają nowe tropy przeważnie kończące się na przesłuchiwaniu gości hotelu.
Działało to na moją niekorzyść. Choć mało kto z personelu podważał opowiedzianą przeze mnie wersję wydarzeń, to ta jedna sprzątaczka wciąż mąciła w moich zeznaniach.
Dlatego ją postanowiłem uciszyć jako pierwszą.
Wsiadłem do zamówionej wcześniej taksówki podając miejsce, do którego ma zawieść mnie kierowca. Dwadzieścia minut później znajdowałem się pod obskurnie wyglądającym barem. Wchodząc do jego środka o mało nie zwymiotowałem, zapach panujący tutaj był ohydny.
Przedzierałem się przez tłum pijanych osób wykonujących niezidentyfikowane ruchy do puszczanej z głośników muzyki, mające najprawdopodobniej przypominać taniec. W końcu dotarłem do dwóch postawionych na przeciwko siebie poprzecieranych przez często siedzących na nich osób wersalek. Aktualnie zajmowanych przez dwóch mężczyzn, na których obecność liczyłem.
- Ile za woreczek? - Spytałem, zajmując miejsce obok czarnoskórego mężczyzny.
- Siedemdziesiąt dolarów - odpowiedział siedzący naprzeciwko mnie brunet, poprawiając białą podkoszulkę.
- Daj mi dwa.
Wyciągnąłem z portfela odpowiednią kwotę pieniędzy. Odzyskałem dostęp do swojego konta w listopadzie ubiegłego roku, kiedy ojciec stwierdził, że jestem na tyle rozważny, aby nie powrócić do nałogu. Dlatego teraz bez większych problemów mogłem pokryć koszty moich planów za pieniądze, które miały być przeznaczone na moją edukację.
Chowając woreczki z białym proszkiem w środku do kieszeni bluzy, wyciągnąłem telefon. Odblokowałem go, pośpiesznie poszukując w galerii screena przedstawiającego udzielającą wywiadu sprzątaczkę.
- Jak wiele jesteście w stanie zrobić? - Przejechałem telefonem przed twarzami mężczyzn pokazując im zdjęcie.
Wymienili oni ze sobą porozumiewawcze spojrzenia.
- Piętnaście kafli i już jej nie zobaczysz.
I to właśnie chciałem usłyszeć.
Siedząca ze mną dwójka odpowiadała za przemycaniem narkotyków z Ameryki Północnej do Europy. Szukając dilerów w pobliżu, dowiedziałem się o nich oraz ich... Nietypowych zleceniach.
Doinformowałem się w sprawie metod, których używali. Zbierali oni informację na temat danej osoby, a następnie atakowali. Czasem podstępem zaciągając w ciemne uliczki, czasem dusili przez sen, albo zwyczajnie zatruwali. Później tuszowali śmierć opłaconej przez klienta osoby, dzięki przekupionym policjantom.
CZYTASZ
We don't want to be saved [ZOSTANIE WYDANE]
Teen Fiction,,𝐏𝐫𝐚𝐰𝐝𝐚̨ 𝐛𝐲ł𝐨 𝐭𝐨, 𝐳̇𝐞 𝐛𝐲𝐥𝐢𝐬́𝐦𝐲 𝐣𝐚𝐤 𝐝𝐰𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞. 𝐃𝐰𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞 𝐬𝐳𝐮𝐤𝐚𝐣𝐚̨𝐜𝐞 𝐰 𝐬𝐨𝐛𝐢𝐞 𝐮𝐤𝐨𝐣𝐞𝐧𝐢𝐚'' Ruby po samobójczej śmierci ojca, zmuszona jest zamieszkać...