Nowi?

76 5 0
                                    

Nastał kolejny, nudny, pospolity dzień. Jak każdy musiałam wygrzebac się z łóżka i szykować się do szkoły. Na nieszczęście jest to 4 miesiąc szkolny. Zaspana ledwo posnioslam się i zaczęłam ubierać. Szybko zlecialam na śniadanie i tu mama zatrzymała mnie przy stole czego często nie robi. Zaczęła:
- Czy czegoś ci nie brakuje? Lub kogoś? Od momentu gdy Marek z tobą zerwał, nie miałaś nikogo a chłopaków omijałaś szerokim łukiem. Czy już ci nie przeszło? Twoja depresja bardzo mnie i tatę przygniata i nic nie mozemy na to poradzić. Tym bardziej po tym jak wyladowalas w szpitalu. Kochanie posłuchaj spróbuj się zakolegowac z jakimś chłopcem to ci nie będzie aż tak źle.
-Mamo! Znowu zaczynasz? Mam dość słuchania tego! Nie rozumiesz że on zniszczył we mnie co było najpiękniejsze? Nigdy wiecej się nie za kocham...
Szybko łapnęłam kanapki i wybiegłam z domu i ruszyłam ku szkole. Było dość sporo przed ósmą. Troszkę się naczekałam aż przyszła moja przyjaciółka Nina. Opowiedzialam jej o kolejnej gadce mamy. Ja i Nina przyjaźnimy po tym jak mnie rzucił Marek a ją Sebastian, byłi najlepszymi kumplami i zmówili się że poderwą nas i będą z nami chodzić przez pół roku potem zerwa. Dzieki naszej naiwności zarobili po 100zl bo był to zakład. Potem wielu próbowało ale ich odrzucalysmy, przez tamtych dwóch debili. Przysieglysmy sobie że więcej się nie zakochamy. Wolalysmy być singielkami.
Zadzwonił dzwonek na lekcję
Szybko wparowalysmy do klasy i zajelysmy miejsca. Zaczela się lekcją geografii. Boże jaka ona była nudna... przysypialam gdy pan Korek opowiadał o Afryce. Zasnelam. W mojej głowie zaczęły powracać myśli związane z zyletka i cięciu żył... potem przypomniał mi sie widok krwawiacej ręki... znowu czułam ból. Chciałam się na tym skupić ale Nina mnie obudziła bo pan Korek pytał się mnie o Sahare. Oczywiście znów dostałam ochrzan.
Zadzwonił dzwonek na przerwę
Spokojnie wyszłam z sali udając się pod następną. Na naszej kanapie dostrzegłam jakiś chłopaków których widziałam tu pierwszy raz. Jacyś nowi-pomyślałam. Szturchnelam Nine aby ta oceniła sytucje. Kiwnelysmy glowami na zgodę i podeszlysmy do nowych. Stanęłyśmy nad nimi:
-kim jesteście, skąd przybyliscie, czego szukacie i wara z naszej kanapy.
-spokojnie maleńka, może najpierw część, witaj a nie tak ostro na poczatek? Jestem Karol a to jest Kuba-drugi się uśmiechnął, miał ładne białe zęby i brązowe włosy tak samo jak oczy- Jesteśmy tu nowi będziemy się razem z wami uczyć ale resztę dopowiemy na lekcji-opowiedział Karol.
Odchrzaknelam i znów zaczęłam mowic:
-dobra dobra a teraz spadówa z naszej kanapy, musicie się jeszcze wiele nauczyć.
Grzecznie wstali, machneli głowami i poszli do reszty chłopaków z klasy.

nie poprawnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz