V. Piasek pomiędzy palcami

239 15 13
                                    


Neuvillette siedział po drugiej stronie biurka i w milczeniu przeżuwał jedną z przygotowanych przeze mnie babeczek. Jego pusty wzrok skierowany był w blat, co sugerowało, że jego myśli błądzą gdzieś bardzo daleko. Nie przeszkadzało mi to jednak. Ta cisza pomiędzy nami. Nie była ona w żaden sposób niezręczna, wręcz przeciwnie. 

-Zechcesz towarzyszyć mi na spacerze? 

-Słucham?- zamrugałam kilka razy, jakby jego słowa nie do końca do mnie dotarły. 

Mężczyzna strzepał kilka okruchów z koszuli i wstał, wyciągając dłoń w moim kierunku. 

-Pytałem, czy nie zechciałabyś towarzyszyć mi na spacerze- powtórzył spokojnym tonem. 

Jego pytanie przez chwilę dzwoniło mi w uszach, zanim zrozumiałam jego znaczenie. Czułam, jak rumieniec zakwita mi na twarzy i spuściłam wzrok speszona. 

-Z przyjemnością. 

***

Milczeliśmy niemalże całą drogę do wybrzeża. Wiedziałam od razu, dokąd mnie prowadzi. Przed moimi oczyma rozciągała się plaża ukryta pod klifami nieopodal mojej wioski. To samo miejsce, w którym widywałam go stojącego samotnie i wpatrującego się w morskie fale. Trawa zaczęła się przerzedzać, a stopy zapadały mi się w piasku. Zatrzymałam się i kucnęłam, by ściągnąć buty. 

Neuvillette zrobił jeszcze kilka kroków i również się zatrzymał, patrząc na mnie zdezorientowany. 

-Co robisz?- zapytał tonem wyrażającym kompletne zaskoczenie, zupełnie jakbym zaczęła rozbierać się do naga. Być może pomyślał, że zamierzam to zrobić?

-Ściągam buty- wzruszyłam ramionami.- Lubię czuć dotyk piasku pod bosymi stopami. Jak przesypuje się pomiędzy moimi palcami. Pewnie wiesz, co mam na myśli.

Jego wzrok zdradzał, że absolutnie nie miał pojęcia, o czym mówię. 

-Powinieneś sam spróbować- zachęciłam go. 

Gdy skierowałam wzrok na jego buty, uświadomiłam sobie, że sięgają do połowy ud. Uśmiech powoli zniknął z mojej twarzy. Jednakże, ku mojemu zaskoczeniu, mężczyzna pochylił się i zaczął płynnym ruchem rozpinać zatrzaski, klamra po klamrze. A ja, stojąc jak słup soli, nie mogłam odwrócić wzroku. 

Niestety, uporał się z tym zadaniem zaskakująco szybko. Jego spodnie kończyły się w górnej części łydki, odsłaniając białe, eleganckie pończochy. Co za idiotyczna, dworska moda. Je również zdjął, składając w idealną kostkę i układając na pobliskim kamieniu obok obuwia. 

Jego duże, smukłe stopy zapadały się w piasku, gdy przestępował z nogi na nogę, marszcząc brwi. Zdawał się testować nowe doznanie, na które nigdy wcześniej w swoim długim życiu nie zwracał szczególnej uwagi. 

-Niezależenie od tego, ile wieków nie otaczam się ludźmi- powiedział po chwili.- Nie przestaje mnie zaskakiwać ich przywiązanie do tak nieistotnych rzeczy. 

Jego słowa lekko mnie zabolały.

-Wydaje mi się, że ludzie znaleźli w tym sposób na przetrwanie swoich nieistotnych żywotów.- burknęłam. 

Mężczyzna spojrzał na mnie ze zmarszczonymi brwiami.

-Przepraszam, jeżeli powiedziałem coś niestosownego. Nie miałem na celu, aby cię urazić. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 25, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Łuski mokre od łezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz