Nie cofnie się przed niczym, i dopcha swojego.

7 0 3
                                    

Przed Akademikiem
(Pov Nikolas Valtor)

Stanąłem przed wielkim budynkiem. Samo patrzenie na niego, zawierało mi dech w piersiach. Co jak będzie tam ktoś wredny? Z kim przydzielą mi pokój? I co najważniejsze, czy poradzę se z opanowaniem bądź chociaż odkryciem mojej mocy? Nie wiem, możliwe że za dużo myślę. Ruszyłem w stronę drzwi, przechodząc przez nie jakiś blond chłopak w zielonej bluzie i czarnych dżinsach uderzył mnie z bara, nie wiem czy to było specjalnie czy nie, ale zamiast to przynajmniej zignorować, to ten odezwał się -Patrz jak chodzisz kurwa!- miał iść dalej i nawet już się odwrócił w drugą stronę, a ja odwarknąłem mu -To ty chodzisz jak łamaniec- a ten zatrzymał się. Wtedy zauważyłem że szedł wraz z jakimś chłopakiem, ten drugi był wyższy, miał jasne niebieskie oczy i trochę ciemniejsze włosy od tego pierwszego. -Nie wiesz w co się pakujesz- odezwał się, a ja zaśmiałem się głośno by go sprowokować. Razem z drugim chłopakiem odeszli. Jak nie wiecie jak spławić takich debili to proszę bardzo...
Wszedłem do Akademika tym razem bezpiecznie, ludzie szeptali do siebie coś patrząc na mnie. Coś o jakimś Ryderze chyba? Nie jestem pewien, mówili to zbyt cicho bym usłyszał. Szedłem korytarzem, i zobaczyłem grupkę osób. Były to trzy dziewczyny, stwierdziłem że podejdę do nich i zapytam z której są klasy, by ewentualnie wskazały mi drogę gdyby były starsze. -Hej, mogę wiedzieć z której jesteście klasy albo chociaż powiecie mi gdzie się kierować by dojść do pokoju numer 24?- zapytałem -Jesteśmy z pierwszej F, a pokój 24 jest na pierwszym piętrze po lewo na końcu korytarza.- odpowiedziała jedną z nich, miała brązowe włosy, które z przodu były pofarbowane na jasny niebieski. Miała czystą cerę, i  szare oczy. Druga z nich miała czarne, falowane, średniej długości włosy, duże ciemnozielone oczy, dość bladą cerę i wyraziste piegi. Oprócz tego miała też szczupłą sylwetkę i nosiła okulary. Natomiast 3 z nich natomiast miała proste długie blond włosy, zielone oczy i lekkie piegi. Duże oczy, zadarty nos, była szczupła wysportowana i lekko umięśniona. Gdy w myślach tak se analizowałem ich wygląd, przypomniało mi się coś. -Chwila, 1F? Chodzimy do tej samej klasy!- uśmiechałem się w ich stronę, a one odwzajemniły uśmiech. -Jestem Ashley.- powiedziała dziewczynie z nienaturalnie farbowanymi włosami z przodu. -Arlet Havery- powiedziała ta w czarnych włosach. -Ja jestem Nicholas! Nicholas Valtor- odezwałem się pozytywnie -Ja jestem Lan- powiedziała 3 z dziewczyn.
-Lan? Czy to imię brytyjskie?- zapytałem zdziwiony. -Nie, mam ko...- dziewczyna przerwała na chwilę przedłużając ostatnią literę, po czym dokończyła -orzenie chińskie...- już miałem odpowiadać, gdy nagle wszystkie zaczęły się wpatrywać z przerażeniem w punkt gdzieś za mną, po czym wszystkie odsunęły się z środka korytarzu do ściany. Odwróciłem się, i zobaczyłem że reszta ludzi zrobiła dokładnie to samo. Środkiem korytarza szli dwaj chłopacy. Nic dziwnego że byli to ci sami, których spotkałem przy wejściu do akademikamika. Nie miałem zamiaru im ustępować, szkolne patusy? „Bad Boy'e"? Nie z takimi toczyłem bójki, i za każdym razem wygrywałem. Gdy chłopak w zielonym zobaczył mnie, staną na chwilę, zmierzył mnie wzrokiem i powiedział coś do tego swojego przydupasa, jednak byli za daleko bym mógł usłyszeć co. Jednak gdy drugi mu odpowiedział, ten pośpiesznym krokiem ruszył przed siebie, czyli w moją stronę. Gdy był już na tyle blisko by móc coś do mnie powiedzieć zatrzymał się, i powiedział dość głośnym tonem.  -Zejdź mi z drogi frajerze- na co ja odpowiedziałem -Wypierdalaj, obok mnie masz wystarczająco miejsca by przejść- powiedziałem, a on popatrzył na wyższego od siebie chłopaka, po czym spojrzał mi prosto w oczy, i nie mam pojęcia czemu ale przeszły mnie ciary, i aż wzdrygłem. Nie chodzi o to że się go bałem, ale jest szansa że jego moc tak działała na innych. Nim zdążyłem pomyśleć o czymkolwiek albo zacząć działać, ten popchną mnie a ja uderzyłem o szafki szkolne, przez co wydał się metaliczny dźwięk a chłopak podszedł dość blisko mnie i powiedział -Nawet nie wiesz kim jestem, a gdy już się dowiesz, wiedz że jesteś już skończony w tej szkole.- a ja ku mojemu zdziwieniu byłem na tyle oszołomiony, że nie mogłem wydać z siebie choć jednego dźwięku. To było straszne, może znajdzie się ktoś, kto uratuje tą sytuację? Nagle drzwi od jednej z klas otworzyły się. Zwróciłem uwagę, że na drzwiach widniała tabliczka „Gabinet Dyrektora" a z niego wyszedł niski mężczyzna z brodą, czarnymi włosami i okularami. Gdy tylko zauważył mnie i chłopaka stojącego obok mnie, jego mina momentalnie spoważniała. -Znowu Wintester?! Przynosisz wstyd tej szkole i naszej rodzinie razem z swoim bratem!- Wykrzyczał, a chłopak którego można nazwać moim oprawcą momentalnie zbladł, a jego mina wskazywała na to jakby czegoś się bał. -Nie chce cię widzieć na oczy.- odezwał się mężczyzna, a Chłopak definitywnie bał się popatrzeć mu w oczy.
-WYNOCHA JUŻ!!- krzykną tak głośno, że przynajmniej cały akademik go słyszał. Chłopak zadrżał, i mocno przestraszony odsuną się ode mnie, i zaczął odchodzić, a zaraz za nim ruszył wyższy od niego chłopak. Gdy emocje trochę opadły mężczyzna podszedł tym razem do mnie -Ty jesteś Valtor, prawda?- zapytał dość miło -W..we własnej osobie...- powiedziałem przestraszony -Chodź z mą- powiedział wchodząc do gabinetu dyrektora, a ja wszedłem zaraz za nim. Usiadł za biurkiem, a ja usiadłem na krześle położonym na przeciwko niego. Podłoga była wypełniona panelami z ciemnego dębu. Ściany były ciemno szare, a sufit biały. -Jesteś nowy w tej szkole, prawda?- zapytał -Tak. Dzisiaj mój pierwszy dzień, w sensie nauki... Wczoraj byłem na rozpo...- przerwał mi -Jestem dyrektorem szkoły, i oczywiste jest to że jesteś mile widziany w naszej szkole, jednak... Mógł bym cię o coś prosić?- zapytał, a ja kiwnąłem głową na znak, że jak najbardziej może. Dyrektor wstał, odwrócił się w stronę okna znajdującego się za nim. -Ryder i Ben Wintester to bracia, są źle wychowani, niekompetentni, pyskaci i na tyle rozpuszczeni że nie mają hamulców... Mógł byś trzymać się od nich z daleka, by oszczędzić tobie i im problemów?- zapytał, jednak mnie zastanawiała jedną rzeczy. -No... Dobrze, jednak jeżeli oczywiście mogę zapytać dlaczego pan przyjmuje takich uczniów? Sądząc po pana opowieściach są w szkole trochę dłużej, ale skoro sprawiają problemu czemu im pan nie zagrozi wyrzuceniem z szkoły?- zapytałem -Próbowałem, ale dobrze wiedzą że tego nie zrobię- odpowiedział -A dlaczego pan ich nie wyrzuci?...- kontynuowałem serię pytań
-Wstyd się przyznać, ale ci dwaj to moi synowie...- powiedział. Że co? Największe patusy w szkole których każdy się boi, mają być synami dyrektora? To by wyjaśniało dlaczego ten chłopak, o imieniu Ryder się go bał... Gdy chwilę pomyślałem powiedziałem że będę się trzymać od nich z daleka, i wyszedłem. Poszedłem do swojego pokoju, w którym była jakaś dziewczyna... Jej czarne, długie, proste i lśniące włosy podkreślały jej duże i piękne czarne oczy. Była bardzo blada, a na sobie miała czarną sukienkę z fioletowymi dodatkami. Miłość od pierwszego wejrzenia?... Wpatrywałem się w nią jak w obrazek, gdy ta odezwała się... -Chyba mamy razem pokój, więc... Hej?- wyrwałem się szybko z tego dziwnego transu. -Hej, jestem Nicholas!- powiedziałem -Lara...- odezwała się. -Bardzo ładne imię!- powiedzialam uśmiechając się -Dzięki, twoje też nie najgorsze- wow, ale flex. Dziewczyna która mi się podoba powiedziała że nie mam najgorszego imienia... -Też jesteś nowa? Znasz tu kogoś?- zapytałem -Tak, jestem nowa i w sumie to nie znam tu jeszcze nikogo oprócz ciebie- odpowiedziała -Hmmm, to może czas poznać ludzi! Z której jesteś klasy?- zapytałem -1 F- o cholera... -Naprawdę?! Ja też! Znam parę dziewczyn z klasy, wydają się być miłe.- powiedziałem -Był byś w stanie to dla mnie zrobić i zapoznać mnie z nimi?- dziewczyna lekko się podekscytowała. -Oczywiście, jeżeli w szkole będziemy mieli zgraną paczkę przyjaciół na pewno lepiej będzie się spędzało czas!- powiedziałem próbując namówić ją do pójścia z mną. -Ciekawa propozycja, ale narazie za 10 minut mamy pierwszą lekcję... Chodźmy może do szkoły, co to na to?- ona zaproponowała mi pójście razem.... Jestem w niebie...  -Jasne! Czemu nie?- odpowiedziałem, a następnie i ja i ona wzięliśmy swoje plecaki i ruszyliśmy na lekcje. Gdy wyszliśmy z pokoju, w tym samym momencie z pokoju na przeciwko wyszli Ryder i Ben. Wiem, że miałem ich unikać, jednak nasz szanowny pan dyrektor zdecydowanie nie ułatwił mi tego zadania przydzielając mój i ich pokój dosłownie obok siebie... -Nie wierzę, Lara, ty z nim?- zapytał Ben, i poraz pierwszy usłyszałem jego głos -Nicholas wydaje się być naprawdę miłym chłopakiem!- powiedziała Lara -Chwila, ty ich znasz?- zapytałem zdziwiony tym że jeszcze w pokoju mówiła że nie zna nikogo oprócz mnie... -Yyyyyh taaa, po prostu troszkę nie lubię się do tego przyznawać że ich znam.- odpowiedziała, po czym zapadła cisza którą przerwał Ryder -Skoro Nick jest taki miły, to pewnie zgodzi się byśmy poszli w czwórkę do szkoły, prawda, Nicholasie Valtor?- spojrzał na mnie spod byka. Nie chciałem tego. Totalnie. Ale gdy zobaczyłem jak Lara na mnie patrzy... Coś w mnie pękło -Jasne, nie mam z tym problemu!- no i zaczyna się, dobra mina do złej gry. Lara uśmiechnęła się, Ryder od razu pociągną ją za sobą, a gdy ja miałem trochę podbiec by ich dogonić, Ben mnie zatrzymał. Oni szli bardziej z przodu, a my dwóch bardziej z tyłu, jakby Ben nie chciał by ktoś wiedział o czym rozmawiamy, jednak nie rozmawialiśmy przez większość czasu. Dopiero w połowie drogo odezwał się do mnie Ben. -Nie zbliżaj się do niej- a ja prychłem mu w twarz. -Bo co mi zrobisz?- powiedziałem śmiejąc się -Ona jest mo...- przerwałem mu -Nie jest twoją własnością.- po chwili ciszy Ben w końcu odezwał się. -To moja dziewczyna.- wow, Lara ma chłopaka i pozwoliła na to bym z nią flirtował? -Jestem bardzo ciekaw jak okropnym chłopakiem musisz być jak ona mając już kogoś pozwoliła na to bym z nią flirtował…- znowu była chwila ciszy -Wiesz Nick... W tej szkole jest masę osób  z wielkimi talentami dotyczącymi mocy... Jednak ja, w przeciwieństwie do innych zawsze dostaje wszystko czego chce.... Chciałem dostać się do szkoły Magii, i się dostałem pomimo że panowałem już nad swoją mocą. Chciałem być z Larą, i jestem z Larą. Mogę zażyczyć sobie wszystko, dosłownie wszystko.- zatrzymał się na chwilę, a ja zatrzymałem się zaraz za nim i popatrzyłem mu w oczy. -Mogę nawet poprosić ojca o to, by wydalił cię z szkoły...- kontynuował -Wiesz Nick, mam dar przekonywania ludzi. I nigdy on nie zawodzi.- powiedział. Stałem wpatrzony w niego, gdy nagle Lara krzyknęła do nas -Hej, nie ociągać się tam z tyłu!- a Ben uśmiechną się, po czym powiedział. -Przemyśl to mój drogi, uwierz, nie chcesz mieć z nami wojny...- a następnie przeszedł przede mnie trącąc mnie przy tym lekko z bara.  Poszedłem zaraz za nim przy tym myśląc o tym co przed chwilą się stało. To miała być jakaś próba przestraszenia mnie? A może po prostu chciał bym się odczepił od Lary... Jak to jest, że tak piękna i miła dziewczyna jest z takim obleśnym dupkiem? Myślę, że nie przypadkowo wspomniał wcześniej o mocach. Może to jest związane z nimi? W bibliotece szkolnej jest wielka księga Magi, są tam opisane wszystkie moce z wszystkich rodzajów, są opisane ich efekty uboczne co ciekawi mnie najbardziej. Lekcje przeszły dość szybko, bo nie było ich jakoś bardzo  dużo. Na korytarzu ani razu nie spotkałem ani Bena, ani Rydera, ani Lary... Co oni kombinują? Po moich lekcjach zszedłem do piwnicy szkolnej w której było wejście do ogromnej biblioteki szkolnej, w której znajdzie dosłownie każdy rodzaj książki. Jest większa niż biblioteka miejska, a słynie właśnie po części z swojej wielkości, a także właśnie z poszukiwanej przeze mnie księgi. -Dzień dobry- powiedziałem podchodząc do bibliotekarki siedzącej przed biurkiem. -Dzień dobry, czego szukasz młody człowieku?- zapytała -Wie pani może na której półce znajdę tą słynną księgę Magii?- zapytałem -A po cóż ci zaś księga Magii?- starsza kobieta zmierzyła mnie wzrokiem -Umm.. piszę wypracowanie odnośnie rodzajów moc! Myślałem że znajdę tam coś, co mi się przyda...- powiedziałem -na 3 półce po lewej stronie 2 od góry.- bez zastanowienia wziąłem ją. Była ogromna. Ledwo ją uniosłem, ale udało mi się położyć ją na stoliku. -Słyszała pani może o mocy, której efektem ubocznym jest dar przekonywania, czy spełnianie wszystkiego co posiadacz sobie zażyczy?- zapytałem -Co do drugiej to raczej nie ma, jednak ta pierwsza jest, i jest bardzo niebezpieczna.- odpowiedziała -O! A wie pani do której z rodzajów należy?- zapytałem -Mityczne.- od razu wziąłem kartki w ruch. Przeszedłem przez kategorię mocy Normalną, Rzadką, Epicką, Legendarną, aż doszedłem do Mitycznych. Szukałem, mocy z tego rodzaju było bardzo nie wiele. W końcu to najrzadsza kategoria jaka może być. Ku mojemu zdziwieniu nie znalazłem nic o mocy dającej dar przekonywania ludzi, a doszedłem już do samego końca książki! -Jest pani pewna że ta moc należy do kategorii Mitycznych?- zapytałem dla upewnienia -W 100% mój drogi- odpowiedziała bibliotekarka, a ja wróciłem na sam początek rodzaju „Moce MITYCZNE" Szukając natrafiłem na coś bardzo dziwnego. Jedną z stron była wyrwana! Ben tu był, nie wiadomo na ile przede mną! Może chciał specjalnie zmarnować mój czas? -Przepraszam- podszedłem do pani -Opowie pani mi coś o tej kategorii mocy?- zapytałem -Oh moje drogie dziecko... Posiadanie takiej mocy liczy się z bardzo ale to bardzo wielką odpowiedzialnością. Mówi się, że wszechświat wie kogo wybrać na posiadacza takowej mocy, który podoła  wyzwaniu i ją opanuje. Jednak jest ona bardzo niebezpieczna. Źle opanowana często wprowadza zmiany w wyglądzie, zaczynając od koloru oczu na taki sam kolor jaki jest właśnie mocy posiadacza, często też człowiek nie może nad nią zapanować, przez co może skrzywdzić siebie, bądź innych. Podobno osoba posiadająca tą moc uważa że jest lepsza od innych, bo umie kontrolować swoją moc, jednak prawda jest taka, że to ona kontroluje człowieka...- skończyła swoją wypowiedź. Podziękowałem jej, i gdy miałem wychodzić w głowie przypomniały  mi się jej słowa „Źle opanowana często wprowadza zmiany w wyglądzie, zaczynając od koloru oczu" i stwierdziłem że zapytam o o ostatnią rzecz. -Mam ostatnie pytanie- kobieta spojrzała na mnie czekając aż zacznę kontynuować.
-Jaki kolor ma moc, o której poszukuję informacji?- kobieta zmierzyła mnie wzrokiem -Jasno niebieski, a teraz spadaj młody bo zamykam już bibliotekę!- wyszedłem z biblioteki. Jasno niebieski kolor mocy. Oczy zmieniają się pod wpływem nie opanowanej bądź źle opanowanej mocy mitycznej. Najprawdopodobniej moc którą posiada Ben jest koloru jasno niebieskiego, a właśnie takie ma oczy... „Człowiek nie może nad nią zapanować, przez co może skrzywdzić siebie bądź innych"... Ryder i Ben są w wielkim zagrożeniu. I najprawdopodobniej o tym wiedzą. Jednak kto jeszcze oprócz mnie i ich wie?

Control us with magicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz