Jessamine kilkoma kartkami i zapewne trafnymi słowami diametralnie zmieniła atmosferę w domu. Fox szczerze się z tego cieszył – zauważenie, jak różne było codzienne rozmijanie się w domu, podziałało niemal jak nowa paczka kwaśnych lizaków. Wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że to dopiero była pierwsza ścieżka do spokoju. Cole oraz Jess jeszcze będą musieli poważnie pogadać, żeby odpowiednio... przepracować sobie ich znajomość.
W czwartek Fox otrzymał ekspertyzę z laboratorium. Pierś pochodziła od dużego psa, zebrana post mortem, pozbawiona jakichkolwiek śladów, które mogłyby wskazać kto i jak.
Knight był z nim w domu, gdy przyszły wyniki. Skrzywił się na widok ekspertyzy, materiał został dokładnie wyszorowany, a cięcia zrobiono precyzyjnym nożem.
– Kurwa – burknął pod nosem. – Przekierujmy całą jej pocztę do biura, któryś z chłopaków będzie ją ostrożnie przeglądał, w razie gdyby znowu trafiły się takie przeklęte paczki.
Fox pokiwał w zgodzie.
– Wiem, że część korespondencji przychodzi na adres Nine Lives, też wszystko skierować do nas? – dopytał, a Knight wyraźnie się zawahał.
– Spytajmy Jessamine – zawyrokował z westchnieniem. – Nie chciała, żebyśmy ją wykluczali z takimi sprawami i to też bardziej jej decyzja niż nasza.
– Chociaż będziesz ją namawiał – Fox roześmiał się pod nosem, a Knight zrobił tak nieprzepraszającą minę, jak tylko był w stanie. – Zawołam ją.
Kobieta siedziała po turecku na swoim łóżku, między górną wargą a nosem umieściła długopis, a skupienie na jej twarzy było niemalże komiczne. Fox przez krótką chwilę przyglądał się, jak mruczy coś do siebie, a brwi niemal łaskoczą się w uścisku pośrodku czoła. Nie chciał wystraszyć Jessamine, ale i tak to zrobił – zagłębiła się tak daleko w swojej pracy, że nie było mowy o łagodnym oznajmieniu swojej obecności.
– Możemy porozmawiać później, jeśli...
– Nie, nie! – Zamachała dłońmi z uspokajającym uśmiechem na ustach. – I tak teraz głowa mi dymi, chwila rozmowy z prawdziwymi osobami zdecydowanie pomoże.
Zaprowadził ją do gabinetu, wkurwiając się na tę całą beznadziejną sytuację, która pewnie zaraz zetrze trochę zadowolenia z jej twarzy. Oczy Jessamine rozświetliły się na widok Knighta. Prędko wprowadzili ją w krótką ekspertyzę oraz zapowiedzieli – Knight nie zostawiał zbyt wielkiego pola manewru – że cała poczta przychodząca zostanie skierowana wpierw do biura Camden's Arrows.
Jessamine podrapała się za uchem i wzruszyła ramionami.
– To dobre rozwiązanie, jeśli ktokolwiek wpadnie jeszcze na taki skurwielski pomysł, lepiej by nie leżało to na moim podjeździe. – Westchnęła głęboko wykrzywiając usta w niesmaku. – Jeszcze któryś sąsiad z uprzejmości zabrałby do siebie paczkę i poczekał na nasz przyjazd.
Wyraźnie zadrżała na ten prawdopodobny scenariusz. Fox pokiwał głową w zgodzie.
– Chcemy też, żeby twoja poczta z pracy przychodziła od razu, albo zostawała przekierowana do naszej siedziby – powiedział ostrożnie, spojrzeniem badając jej reakcję.
– Z pracy? – zdziwiła się. – Ale tam przychodzą głównie listy i pocztówki. Po co wam takie coś? – Fox poczuł na sobie spojrzenie przyjaciela, podłapała to też Jessamine, która podskoczyła w miejscu i zaczęła nerwowo krążyć. – Hej, nie ma takich telepatycznych porozumień! Chcę wiedzieć wszystko.
– Nie chcemy, żebyś była niespokojna, Jessamine...
– No tak – przerwała mu prędko podpierając się pod boki. – Co mi ze spokojnego snu, jeśli mogę zasnąć na wieki?

CZYTASZ
Winning show. W niebezpieczeństwie [+18]| Why choose✅
RomanceWersja przed korektą, przepraszam za wszystkie błędy🙏 🔞reverse harem, wymuszona bliskość, czterech ochroniarzy, hate-love, fast i slow burn, "co tylko zechcesz", "tknij ją a...", "naprawdę napisałaś dla mnie scenariusz porno?"🔞 Jessamine Heyes je...