Rozdział 20. Fox

915 78 1
                                    

Jessamine kilkoma kartkami i zapewne trafnymi słowami diametralnie zmieniła atmosferę w domu. Fox szczerze się z tego cieszył – zauważenie, jak różne było codzienne rozmijanie się w domu, podziałało niemal jak nowa paczka kwaśnych lizaków. Wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że to dopiero była pierwsza ścieżka do spokoju. Cole oraz Jess jeszcze będą musieli poważnie pogadać, żeby odpowiednio... przepracować sobie ich znajomość.

W czwartek Fox otrzymał ekspertyzę z laboratorium. Pierś pochodziła od dużego psa, zebrana post mortem, pozbawiona jakichkolwiek śladów, które mogłyby wskazać kto i jak.

Knight był z nim w domu, gdy przyszły wyniki. Skrzywił się na widok ekspertyzy, materiał został dokładnie wyszorowany, a cięcia zrobiono precyzyjnym nożem.

– Kurwa – burknął pod nosem. – Przekierujmy całą jej pocztę do biura, któryś z chłopaków będzie ją ostrożnie przeglądał, w razie gdyby znowu trafiły się takie przeklęte paczki.

Fox pokiwał w zgodzie.

– Wiem, że część korespondencji przychodzi na adres Nine Lives, też wszystko skierować do nas? – dopytał, a Knight wyraźnie się zawahał.

– Spytajmy Jessamine – zawyrokował z westchnieniem. – Nie chciała, żebyśmy ją wykluczali z takimi sprawami i to też bardziej jej decyzja niż nasza.

– Chociaż będziesz ją namawiał – Fox roześmiał się pod nosem, a Knight zrobił tak nieprzepraszającą minę, jak tylko był w stanie. – Zawołam ją.

Kobieta siedziała po turecku na swoim łóżku, między górną wargą a nosem umieściła długopis, a skupienie na jej twarzy było niemalże komiczne. Fox przez krótką chwilę przyglądał się, jak mruczy coś do siebie, a brwi niemal łaskoczą się w uścisku pośrodku czoła. Nie chciał wystraszyć Jessamine, ale i tak to zrobił – zagłębiła się tak daleko w swojej pracy, że nie było mowy o łagodnym oznajmieniu swojej obecności.

– Możemy porozmawiać później, jeśli...

– Nie, nie! – Zamachała dłońmi z uspokajającym uśmiechem na ustach. – I tak teraz głowa mi dymi, chwila rozmowy z prawdziwymi osobami zdecydowanie pomoże.

Zaprowadził ją do gabinetu, wkurwiając się na tę całą beznadziejną sytuację, która pewnie zaraz zetrze trochę zadowolenia z jej twarzy. Oczy Jessamine rozświetliły się na widok Knighta. Prędko wprowadzili ją w krótką ekspertyzę oraz zapowiedzieli – Knight nie zostawiał zbyt wielkiego pola manewru – że cała poczta przychodząca zostanie skierowana wpierw do biura Camden's Arrows.

Jessamine podrapała się za uchem i wzruszyła ramionami.

– To dobre rozwiązanie, jeśli ktokolwiek wpadnie jeszcze na taki skurwielski pomysł, lepiej by nie leżało to na moim podjeździe. – Westchnęła głęboko wykrzywiając usta w niesmaku. – Jeszcze któryś sąsiad z uprzejmości zabrałby do siebie paczkę i poczekał na nasz przyjazd.

Wyraźnie zadrżała na ten prawdopodobny scenariusz. Fox pokiwał głową w zgodzie.

– Chcemy też, żeby twoja poczta z pracy przychodziła od razu, albo zostawała przekierowana do naszej siedziby – powiedział ostrożnie, spojrzeniem badając jej reakcję.

– Z pracy? – zdziwiła się. – Ale tam przychodzą głównie listy i pocztówki. Po co wam takie coś? – Fox poczuł na sobie spojrzenie przyjaciela, podłapała to też Jessamine, która podskoczyła w miejscu i zaczęła nerwowo krążyć. – Hej, nie ma takich telepatycznych porozumień! Chcę wiedzieć wszystko.

– Nie chcemy, żebyś była niespokojna, Jessamine...

– No tak – przerwała mu prędko podpierając się pod boki. – Co mi ze spokojnego snu, jeśli mogę zasnąć na wieki?

Winning show. W niebezpieczeństwie [+18]| Why choose✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz