Rozdział 23

103 13 0
                                    

Kamila

Runda pierwsza

Piotr wziął sobie słowa pani seksuolog bardzo do serca. Zapowiedział, że ma zamiar się ze mną zaprzyjaźnić pod każdym możliwym względem. Zaznaczył również, że nie robi tego bezinteresownie, w ten sposób chce po prostu odkupić swoje złe zachowanie z początku naszej znajomości. Nie miałam nic do gadania, tak postanowił i już. Na nic zdało się tłumaczenie, że nie żywię do niego urazy, uparł się przy swoim.

W ten właśnie sposób pierwszym jego krokiem było...zabranie mnie na biwak.

Wakacje powoli zbliżały się ku końcowi, jeszcze tylko trzy tygodnie i będę musiała wrócić do szkoły. Piotr z Karolem wymyślili, byśmy spakowali namioty i inne potrzebne rzeczy i pojechali spędzić weekend pod gwiazdami. Na początku ich wyśmiałam, ale później dotarło do mnie, że nigdy nie miałam okazji spędzić czasu w taki sposób, więc była to idealna okazja by przeżyć coś nowego. Targało mną wiele obawa, ale Piotrek zadbał dosłownie o każdy szczegół.

Wyjechaliśmy w piątek koło południa, droga zajęła nam kilka godzin, aż dojechaliśmy na piękne pole namiotowe w środku głuszy w okolicach Krakowa. Czułam stres, ale spokój i cisza panujące wokoło pomagały mi myśleć pozytywnie.

Pierwszego dnia rozbiliśmy nasz mały obóz składający się z dwóch dużych namiotów. Brat wybrał miejsce na tyle oddalone od reszty wczasowiczów, byśmy mieli spokój. Pomiędzy namiotami ustawili mały stolik turystyczny i krzesełka, a w ziemi wykopali dołek na tyle duży, by bezpiecznie móc zrobić w nim ognisko. Oczywiście prowizoryczne, bo na polu namiotowym był zakaz organizowania ogniska, jednak chłopcy wymyślili by włożyć w dół misę z grilla i w ten sposób obejść trochę ten zakaz. Miałam nadzieję, że nie będziemy tego żałować, choć nie ukrywam, podobało mi się ich staranie. Dodatkowo, przez godzinę miałam z nich niezły ubaw, bo okazało się, ze zapomnieli łopatki, więc kopać musieli łyżkami stołowymi. To był naprawdę przezabawny widok, Ania która towarzyszyła mojemu bratu, była tego samego zdania. W końcu udało mi się ją poznać i okazała się naprawdę świetną dziewczyną. Patrząc na nią i Karola, miałam wrażenie, że świata poza sobą nie widzą. Cieszyłam się, bo naprawdę chciałam, by mój brat był szczęśliwy.

Parokrotnie przyłapałam Piotra na obserwowaniu mnie, w jego oczach czaiło się coś dla mnie nieznanego. Dzięki temu czułam się silniejsza, jakby jego zainteresowanie dodawało mi skrzydeł. Sama nie mogłam się powstrzymać, przed obczajaniem go, gdy był czymś zajęty. Na widok napinających się mięśni czułam, jak się ślinię, a gdy do moich nozdrzy docierał jego zapach, w podbrzuszu tańczyło pożądanie. Tak trudno było się powstrzymywać, by go nie pocałować. Wariowałam, choć mój umysł ciągle bił na alarm. Ciało wiedziało czego chcę, psychika zaś wiedziała, czego nie może. I choć wolałabym słuchać ciała, ulżyć sobie, wiedziałam, że w tym przypadku muszę posłuchać tej drugiej. Nie byłam jeszcze gotowa, by zmierzyć się z kolejnym rozczarowanie.

Po rozpakowaniu wszystkich rzeczy, poszliśmy na spacer, by sprawdzić co jest w okolicy. Znaleźliśmy mały strumyk niedaleko, w którym się schłodziliśmy. Karol z Piotrem nazbierali również gałązek, by potem móc rozpalić ogień. Przez cały ten czas Piotrek trajkotał jak najęty, zmuszając mnie tym samym do odpowiadania na jego pytania i słuchania jego opowieści. To było bardzo miłe z jego strony, a ilość informacji przekazanych nam przez siebie, okazała się być naprawdę spora. W końcu porozumiewaliśmy się bez warczenia i obrażania. Jak dwoje obcych ludzi zaczęliśmy poznawać nie tylko siebie, ale też swoją przyszłość. Dowiedziałam się na przykład, że chłopak utrzymuje sporadyczny kontakt z rodzicami, którzy nie byli zadowoleni, iż ich jedyny syn zrezygnował ze studiów. Nie miało znaczenia, że prowadził z przyjacielem dobrze prosperującą firmę, ponieważ brak wykształcenia był dla nich nie do przeskoczenia. Z tego też powodu Piotr rzadko ich odwiedzał, a gdy już musiał, nie zostawał na długo. Zdecydowanie lepszą relację miał on z moim ojcem, który nie tylko go akceptował i wspierał, ale przede wszystkim traktował jak własnego syna.

Wieczorem rozpaliliśmy w końcu nasze prowizoryczne ognisko, usmażyliśmy kiełbasy i pianki i siedzieliśmy wokół ognia, opowiadając sobie zabawne i straszne historie. W kubkach mieliśmy piwo, a atmosfera była genialna. Chyba jeszcze nigdy się tak dobrze nie bawiłam, brzuch bolał mnie w każdym możliwym miejscu od śmiechu. Grubo po północy Karol z Anką zebrali się do namiotu, a my zostaliśmy sami z Piotrem. Nie robił jednak nic, bym poczuła się niekomfortowo. Zapewnił również, że choć dzielimy namiot, mamy dwa osobne śpiwory i naprawdę sporo przestrzeni, by nie wpadać na siebie w nocy. To słodkie, bo choć nie martwiłam się tym za bardzo, doceniałam, że on o tym pomyślał. Dodatkowo, przewidział również moje skrzywienie na punkcie zamykania drzwi na klucz w obcych miejscach. I choć tutaj drzwi nie było, po wejściu do namiotu odkryłam przyczepioną do zamka kłódkę. Wzruszyłam się na ten widok, bo chłopak zadbał o każdy szczegół, nawet o to, o co nie prosiłam.

Ten weekend bardzo nas do siebie zbliżył, odkrył również, jak wiele nas łączy. I choć pożądanie iskrzyło między nami dosyć często, żadne z nas nie wykonało ruchu. Czekaliśmy, poznawaliśmy się. Byliśmy sobą.

***

Piotr

Runda druga

Zaangażowanie.

Nigdy nie sądziłem, że będę chciał tego dla siebie. A jednak gdy Strzelecka powiedziała,w czym tkwi problem Kamili, bez zawahania podjąłem rękawicę i postanowiłem wziąć udział w pełnej walce z jej demonami. Nie byłem w tym dobry, a one miały pas mistrza, ale nie brakowało mi też determinacji. I pomysłowości.

Po udanym biwaku postanowiłem spędzić trochę czasu z dziewczyną sam na sam. Wziąłem urlop na kilka dni i w czasie, gdy Kamila nie pracowała w sklepie, zabrałem ją w góry. Zakopane było idealnym miejscem na taką wyprawę.

Wynajęliśmy pokój w hotelu z widokiem na Giewont. Całe dnie spędziliśmy na Krupówkach, jedząc tamtejsze jedzenie i spacerując. Postanowiliśmy nawet iść nad Morskie oko. Nogi bolały nas niemiłosiernie każdego wieczora, ale podczas tego wyjazdu zbliżyliśmy się do siebie coraz bardziej. Kamila przestała unikać w końcu rozmów, otworzyła się na mnie i choć wspomnienia były bolesne, bez wahania dzieliła się nimi ze mną. Zacząłem rozumieć ją coraz bardziej.

Czułem również, ze w tym starciu nie tylko ona coś zyskuje. Bo choć nie planowałem tego, zaczęła znaczyć dla mnie coraz więcej. Przyłapywałem się na obserwowaniu jej w każdej sekundzie, dosłownie nie umiałem oderwać wzroku. Przy każdym jej szczerym uśmiechu, serce robiło fikołka w moje piersi, a przyciąganie stawało się coraz silniejsze, coraz trudniej było mi je ignorować. Ale robiłem to, dla niej.

Wieczory spędzaliśmy w SPA lub na termach, gdzie godzinami korzystaliśmy ze wszystkiego co się dało. W saunie ciężko było ignorować jej nagość, była naprawdę seksowna. Mieliśmy szczęście, bo choć tylko na kilkanaście minut, byliśmy w niej sami. Ale to tylko wystawiało na próbę moją samokontrolę, co nie było dobre. Gdy leżała rozciągnięta na drewnianej ławeczce, a jej skórę pokrywał pot, jedyne o czym mogłem myśleć, to by podejść do niej, rozchylić jej uda i wylizać jej gładką cipkę, aż nie zacznie krzyczeć. Pragnienie było przemożne, kutas zaś spragniony nie pozwalał mi na racjonalne myślenie. To wręcz bolało.

A jednak nie ruszyłem się z miejsca, zaciskając dłonie na drewnie. Siedziałem i obserwowałem ją, a ona obserwowała mnie. Na ustach igrał jej mały uśmieszek, zapewne miała niezły ubaw z mojego cierpienia. Kilka razy spojrzała na stojącego penisa, oblizała nawet usta na co aż jęknąłem. Grała ze mną, wiedziałem o tym. Do niczego jednak nie doszło, po prostu nie mogło. To jeszcze nie jest odpowiednia chwila.

Oddaj mi siebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz