Pogoda panująca w Los Santos pozostawiała wiele do życzenia. Obfite deszcze sprawiły, że ziemia była mokra a powietrza wilgotne, wszędzie też można było dostrzec ogromne kałuże. Gęsta mgła spowiła budynki ukrywając je w swoich obłokach. W niczym nie przeszkodziło to jednak klientom, którzy tego dnia chętniej niż zwykle odzwiedzali ZS custom, oddając pojazdy do naprawy.
Speedo od rana miał ręce pełne roboty, co niezwykle go ucieszyło. Z utęsknieniem wyczekiwał dnia, w ktorym stan zdrowia pozwoli mu na powrót do pracy w ukochanym warsztacie. Dlatego też nie potrafił ukryć radości, kiedy ten w końcu nadszedł. Większość ran zdążyła się wygoić, pozostawiając po sobie pamiątki w postaci niewielkich blizn i siniaków. Wciąż towarzyszył mu ból karku i pleców, promieniujący w okolice lędźwi. Albert nie pozwalał, by to wpłynęło na jakość jego pracy. Wówczas, gdy siły opuszczały go na tyle, żeby uniemożliwić swobodny ruch, od czasu do czasu sięgał po garść leków przeciwbólowych. Uciszał tym samym myśli nakłaniające go do wizyty w szpitalu — cóż, Speedo unikał lekarzy jak ognia.
Praca szła mu sprawnie, a każdy samochód, który trafił w jego ręce, wracał na ulicę w doskonałej formie. Naprawy, modyfikacje, tuning — zawsze wkładał w to całe serce i profesjonalizm. Wszystkie prace wykonywał precyzyjnie, z dokładnością godną mistrza. Klienci cenili sobie jego zaangażowanie. Wiedzieli, że każdy pojazd oddany w ręce Alberta wracał do nich w znakomitej formie. Dla niego nie było rzeczy niemożliwych - każda usterka była wyzwaniem, a każda naprawa okazją do pokazania, że jego warsztat to miejsce, gdzie marzenia o doskonałym samochodzie stają się rzeczywistością.
Swoją zmianę zaczął od wykonania zlecenia od jednego ze stałych klientów, które swoją drogą okazało się być bardziej czasochłonne, niż z początku zakładał. Polegało ono na wymianie kół w samochodzie sportowym, przeznaczonym na tor wyścigowy. Najpierw musiał dobrać odpowiednie rozmiary i typy opon, a także sprawdzić stan zawieszenia i hamulców.
Nagle drzwi warsztatu otworzyły się z hukiem, a w progu pojawił się mężczyzna. Nikłe światło lampy ledowej padło na twarz Carbonary, której wyraz wykrzywił się w szerokim uśmiechu. Jego oczy wypełniał błysk niebezpiecznej ekscytacji.
— Kopę lat! — Zawołał wchodząc do środka, nie zważając na deszcz kapiący z jego mokrego płaszcza na podłogę warsztatu.
Podszedł do Alberta i krzepiąco poklepał go po ramieniu. Speedo nieznacznie uśmiechnął się na widok przyjaciela, chociaż w głębi duszy czuł, że jego nagła wizyta nie mogła zwiastować niczego dobrego. Poza tym, nie lubił, gdy przeszkadzano mu w pracy. Ostrożnie zamknął maskę samochodu i wytarł brudne od smaru dłonie w szmatkę trzymaną w kieszeni.
— Co tym razem? — Zapytał z rezygnacją, opierając się o blat stolika z narzędziami. — Ekscytujesz się jak mała dziewczynka na widok lizaka.
— To już nie można odwiedzić starego dobrego kumpla? Przyszedłem zobaczyć co u Ciebie.
Speedo wiedział, że Nicollo był nie tylko dobrym kierowcą ale również świetnym aktorem. On sam znał go jednak na tyle długo, by wiedzieć, że nie zjawił się u niego bezinteresownie.
— Dobra a tak serio, to masz chwilę?
Mężczyzna głośno westchnął, po czym ruchem głowy wskazał na drzwi, za którymi znajdowało się jego niewielkie biuro. Od razu po wejściu, usiedli naprzeciwko siebie a atmosfera stawała się coraz bardziej napięta. Speedo spojrzał na przyjaciela z zaciekawieniem. Ten w odwecie spojrzał mu prosto w oczy i uścisnął dłonie. Następnie, jakby zastanawiając się, jak zacząć, odsunął się od biurka i zaczął opowiadać.
— Właśnie przed chwilą załatwiliśmy z Erwinem deal życia. Ostatnio wpadliśmy na pomysł zakupu jakiegoś mieszkania, które byłoby w stanie pomieścić nas wszystkich no i trafiliśmy na całkiem niezłą ofertę. Ma bardzo dobrą lokalizację na obrzeżach miasta a przy tym robi wrażenie. Pamiętasz tą willę z wysokim murem, którą kiedyś ci pokazywałem?
CZYTASZ
Glass Boy | Blachary
FanfictionW mrocznym labiryncie Los Santos, gdzie lojalność jest jedynie pretekstem do walki o władzę, każdy moment może zakończyć się jak cios nożem. To w tej brutalnej rzeczywistości losy Alberta Speedo i Vasqueza Sindacco, krzyżują się ponownie po wielu t...