Płaszcz inspektora

12 2 0
                                    

Nie wiedziałam czy dobrze usłyszałam, czy miałam przesłyszenia. Uniosłam brwi z niedowierzaniem. W ogóle nie wyglądał jakby miał mieć zaraz czterdzieści lat.

– Przepraszam bardzo, że co? – Nie mogłam zamknąć buzi ze zdziwienia.

Eryk rozłożył ręce tak jakby to było oczywiste.

– No co? Nie wyglądam na tyle? – Uniósł brew.

– Totalnie nie – zaprzeczyłam kręcąc głową z nadal otwartą buzią.

– Miło mi w takim razie, że tak uważasz – zaśmiał się. – Jednak to prawda, mam tyle lat.

Nie miałam nic przeciwko facetom po trzydziestce, zwłaszcza jeśli dobrze się trzymali. Jednak była to rzadkość wśród osób, które znałam.

– Słuchaj. Jak na starszego człowieka przystało, pozwól, że coś ci powiem – wskazał palcem na siebie. – Zawsze ucz się na błędach innych, aby unikać konsekwencji. Ja nigdy się do tego nie stosowałem i popełniłem największy błąd w swoim życiu – wziął głęboki wdech. – Ożeniłem się zbyt wcześnie...

Próbowałam powstrzymać śmiech słysząc jak Eryk nazywał siebie "starszym człowiekiem". Tak bardzo wierzył w ideę miłości i małżeństwa, a mimo to mu się nie powiodło. Jednak w jednej kwestii nie miał racji.

– Moim zdaniem każdy powinien uczyć się na swoich błędach – oznajmiłam. – Jeśli ożeniłeś się w młodym wieku, to znaczy, że właśnie tego w tamtej chwili chciałeś. Myślę, że gdybyś wtedy tego nie zrobił, to mógłbyś żałować do końca życia. Rozwód, to nie koniec świata. Na pewno znajdziesz jeszcze miłość na swojej drodze – próbowałam go pocieszyć i delikatnie zasugerować, że to ja mogłabym być jego kolejną miłością.

– Może i masz rację – położył łokieć na oparciu ławki i oparł głowę o dłoń.

– Nie jestem ekspertem ale podejrzewam, że przystojni policjanci po trzydziestce mają duże branie – przygryzłam wargę uśmiechając się.

– Wiesz, niestety nie odczułem tego jeszcze – uniósł kącik ust. – Zawsze byłem wierny Melissie, a od momentu złożenia dokumentów rozwodowych byłem zawalony pracą i nie miałem czasu na randkowanie.

– No to widzisz, wszystko przed tobą jeśli chodzi o płomienne romanse – śmiejąc się narysowałam palcami serce w powietrzu, aby podkreślić ostatnie słowo.

Nagle na wierzch mojej dłoni spadła kropla deszczu. Nie minęło nawet kilka sekund, a już poczułam następną.

– Chyba zaczyna padać – spojrzałam w niebo spowite ciemnymi chmurami.

– Tak, i nie zapowiada się na to, żeby szybko miało przestać. Trochę się zasiedzieliśmy – energicznie wstał z ławki, a ja zrobiłam to samo czując coraz więcej kropli na sobie.

Od razu udaliśmy się w stronę wyjścia z parku.

– Daleko mieszkasz? – Spytał przyspieszając kroku.

– A co, nie pamiętasz tych danych z mojej kartoteki? – Zażartowałam.

– Wybacz, ale nie zrobiłem notatek i umknął mi ten jakże istotny szczegół – uśmiechnął się również żartując.

– Ulica Petera Krawca – odparłam nie przedłużając. – To blisko uniwersytetu.

– Mam samochód na parkingu przy Cosy Bear. Jeśli chcesz, to mogę cię podwieźć – zaproponował.

– Dzięki, podwózka się przyda, nie chciałabym zmoknąć.

Zaczynało coraz mocniej padać. Musiałam zrobić sobie daszek z własnej dłoni przy czole, aby krople deszczu nie zniszczyły mi makijażu. Zdążyliśmy na parking w ostatniej chwili, bo kiedy tylko wsiedliśmy do jego czarnego Range Rovera, lunęła fala deszczu. Samochód Eryka był naprawdę duży i zadbany. W porównaniu do mojego, to tutaj można było jeść z podłogi. Jasna, skórzana tapicerka skradła moje serce.

SPICY COFFEE - remastered |Słodki Flirt, Eryk|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz