Koszmar 2 (Spicynoodles)

139 6 2
                                    

Red Son przeglądał się w lustrze. Miał dziś randkę ze swoim chłopakiem i chciał ładnie wyglądać. Spotykali się już od kilku miesięcy a dzisiejsze spotkanie było dla nich bardzo wyjątkowe. Dziś mieli spędzić ze sobą swoją pierwszą, zmysłową noc. Wszystko sobie zaplanowali. Red Son uprzedził swoich rodziców, że będzie dziś nocował u,, dostawcy klusek". DBK i PIF na początku nie byli pewni co do partnera ich syna. Ale po tych wszystkich wydarzeniach, zaakceptowali ten związek. Natomiast jeśli chodzi o Pigsiego i Tanga. Pojechali na zjazd kulinarny i mieli wrócić dopiero za parę dni.
Red Son ostatni raz poprawił sobie włosy i wyszedł. Szedł spokojnie wyobrażając sobie dzisiejszy wieczór:kolacja przy świecach, przytulanie, całowanie a na deser wspólnie spędzona noc. Na tę myśl demon przyspieszył kroku. Nie mógł się doczekać spotkania jednak kiedy znalazł się w mieście zaniemówił z przerażenia. Miasto wyglądało jak ruina.
-MK!! PROSZĘ PRZESTAŃ!!-krzyknął kobiecy głos w środku miasta.
Demon przeniósł się do źródła krzyku. Widok, który mu się tam ukazał, zmroził mu krew w żyłach. W środku miasta stał jego ukochany w małpiej postaci trzymając w jednej ręce serce swojej przyjaciółki a w drugiej jej martwe ciało. Wokół leżały ciała reszty jego przyjaciół w tym Monkey king'a.
-MK?... - wyszeptał czerwono-włosy.
Brunet spojrzał w jego stronę i uśmiechnął się makabrycznie. Upuścił zwłoki smoczej dziewczyny i w mrugnięciu oka znalazł się przed Red Sonem.
-Co się z tobą dzieje MK? - wyszeptał demon, kiedy małpa położyła swoją prawą rękę na jego policzek.
Brunet przybliżył swoją twarz do jego ucha i szepnął:
-Przejmuję władzę.
Po tych słowach wbił swoje pazury w policzek demona, który krzyknął z bólu. Nie marnując czasu małpa kopnęła go w bok przez co chłopak walnął w budynek. Red Son ocknął się i cudem uniknął kolejnego ciosu.
-MK PROSZĘ! OCKNIJ SIĘ!! - błagał demon.
-TO TY SIĘ OCKNIJ! NIE JESTEM JUŻ TYM NAIWNYM GÓWNIARZEM TYLKO PANEM ŚMIERCI!! - odpowiedział mu z jadem przeciwnik wyjmując z ucha kostur. - ZEMSZCZĘ SIĘ ZA TE WSZYSTKIE LATA UPOKORZENIA!!
Naczelny rzucił się w kierunku demona, który cudem uniknął kolejnego ciosu. Przez całą tę walkę Red Son błagał MK'a żeby przestał ale brunet go nie słuchał. W pewnym momencie Red Son starając się obronić przed ciosem, uderzył małpę tak mocno, że brunet walnął w słup i padł na ziemię. Spanikowany chłopak podbiegł do ukochanego i uklęknął przed nim. Trząsł nim i prosił żeby się obudził ale nastolatek nie reagował. Czerwono-włosy puścił chłopaka i kiedy po jego policzku spłynęła pierwsza łza brunet otworzył oczy i przyśpilił demona. Red Son spoglądał z przerażeniem w rozwścieczone oczy małpy. MK trzymał go mocno za szyję jedną ręką, wbijając swoje szpony w szyję chłopaka.
-MK...Proszę... Nie... - błagał demon cudem łapiąc oddech.
-Nie jestem już MK'em. Tylko Panem Chaosu i Śmierci. - szepnęła mu do ucha małpa z mrocznym tonem. Brunet zamachnął się drugą ręką po czym rozciął mu brzuch. Okuralnik krzyknął z bólu. Jego oprawca słysząc ten wrzask zaczął patroszyć go aż w końcu krzyki ucichły...

Red Son obudził się z wrzaskiem. Jego serce łomotało jak szalone, oddech był szybki a z jego czoła lał się pot. Rozejrzał się wokół. Był w swoim pokoju, w swoim łóżku. Podniósł koszulkę od piżamy i spojrzał na swój brzuch. Był cały. Nie był rozszarpany a jego wnętrzności nie widniały na zewnątrz.
Wstał z łóżka, nałożył swoje okuraly i się przeteleportował na dach restauracji Pigsiego. Spojrzał w kierunku miasta. Było w porządku, zero wybuchów, ognia, zniszczonych budynków i krzyków przerażenia. Zeskoczył na taras dostawcy i zaczął pukać w szybę. Nie przestał puki zasłony się nie otworzyły a za nimi stał brunet. Kiedy tylko chłopak otworzył okno demon wpadł na niego, przytulając się do jego brzucha. MK chciał spytać co się dzieje ale kiedy czerwono-włosy zaczął płakać umilkł i tylko gładził go uspokajająco po głowie. Dobrą chwilę zajęło by Red Son mógł się uspokoić ale MK go nie pospieszał. To była jedna z najbardziej lubianych przez demona cech u swojego chłopaka. Nigdy nie pospieszał nikogo jeśli chodziło o emocje.
-Co się stało? - spytał chłopak nie przestając gładzić włosów demona.
-Miałem koszmar... Bardzo straszny koszmar. - wyznał powoli okuralnik. - W tym koszmarze zniszczyłeś miasto i zabiłeś wszystkich naszych przyjaciół a potem...
-Potem zabiłem też ciebie, prawda? - spytał chłopak ze smutkiem w oczach.
Demon spojrzał zaskoczony na swojego partnera. Oczy bruneta były czerwone od łez.
-Miałem ten sam koszmar. - kontynuował MK. - Już wcześniej je miałem. Często śniło mi się, że wszystkich zawiodłem ale od kiedy poznałem tą małpią formę śni mi się, że przez nią jestem potworem. Zwykle po prostu niszczyłem miasta a sny kończyły się przerażeniem ekipy. Ale ten dzisiejszy był tak straszny, że... Nie wytrzymałem napięcia. Kiedy się obudziłem, poszedłem do kuchni, wziąłem nóż i chciałem się zabić ale wtedy zapukałeś do okna.
Łzy zaczęły spływać po policzkach dostawcy. Red Son z przerażeniem ale zdecydowanie wziął twarz ukochanego w swoje dłonie i złączył ich usta. Pocałunek był pełen miłości, wsparcia i troski. Kiedy się od siebie oderwali demon rzekł:
-MK posłuchaj. Nigdy nikogo nie zawiodłeś. Te wszystkie wydarzenia to były po prostu wypadki. Wszyscy wiemy, że nigdy nie pomógłbyś tym złolom. Dlatego też nie mógłbyś być potworem z tego chorelnego koszmaru. Jesteś miły, dzielny, lojalny, szczery, troskliwy i dobry. A zapewniam cię, że to nie są cechy typowego złola.
-Ale co jeśli kiedyś... - chciał przerwać brunet ale nie było mu to dane.
-Żadnych ale. Wiem, że nigdy byś nikogo nie skrzywdził. I proszę cię, że jeśli będzie się coś działo to powiesz to mnie albo komuś z drużyny, zamiast się krzywdzić bo wtedy krzywdzisz i mnie.
MK spojrzał na niego.
-Krzywdzę cię? - spytał niepewnie.
-Oczywiście, kiedy widzę, że cierpisz łamie mi się serce. Ponieważ cię kocham. - odpowiedział mu czerwono-włosy.
MK się uśmiechnął.
-Też cię kocham.
Przytulili się do siebie. Demon nasłuchiwał bicia serca swojego partnera za to chłopak położył brodę na jego głowie. MK rozmyślał nad tym wszystkim i cieszył się, że ma takiego chłopaka. Kto by pomyślał, że z wrogów staną się partnerami. Nagle poczuł dziwne uczucie na szyi. Spojrzał w dół i zobaczył jak demon całuję go po szyi. Zamknął oczy i dał demonowi wolną rękę zatapiając się w rozkoszy. Demon zaczął mu pozostawiać malinki a kiedy chłopak odchylił głowę zaczął podgryzać go i kosztować jego skóry językiem. Kiedy się upewnił, że każdy kawałek szyi jest dobrze nawilżony, postanowił podnieść poprzeczkę.
Uwaga! Ta scena może być nie odpowiednia dla niektórych czytelników. Czytasz na własną odpowiedzialność.
Red Son podniósł swojego chłopaka i położył go na łóżko. Podwinął mu koszulkę od piżamy i zaczął mu zostawiać malinki na klatce piersiowej. MK czuł się jak w niebie. Czuł jak pożądanie powoli w nim kwitnie. Red Son zdjął swoją górną część od piżamy i zaraz pozbył się części partnera. Przystawił się do sutka bruneta i zaczął go ssać. Chłopak położył swoje ręce na jego plecach i zaczął wydawać ciche jęki. Oboje byli pełni pożądania. Okuralnik pierwszy to wyczuł i uznał że pora zaspokoić ich pragnienia. Zdjął spodenki kochanka i zaraz poszedł jego śladem. Chwycił uda gospodarza i pozwolił się nimi opleść w pasie.
-Gotów? - spytał, trzymając swojego członka.
-Z tobą zawsze. - odparł jego wybranek.
Demon przystąpił do działania. Wpychał się do środka zdecydowanie ale powoli. Słyszał jak jego partner pojękuje. W końcu był w środku cały, odczekał aż chłopak da mu zielone światło. MK szybko się przyzwyczaił i skinął oczekująco głową. Red Son spełnił jego życzenie. Zaczął się poruszać, powoli ponieważ był to ich pierwszy raz. MK pojękiwał przy każdym ruchu. Wkrótce zapragnął więcej.
-Ah~Red szybciej. Ah~-poprosił chłopak.
Czerwono-włosy uśmiechnął się i zaczął się poruszać szybciej. Brunet zaczął pojękiwać głośniej. Czuł jak ciepło formuje się w jego penisie. Zacisnął pięści na pościeli i oddał się cały przyjemności. Ruchy były dokładne i takie przyjemne. Gospodarz jęczał imię kochanka w spazmach szczęścia. W końcu po trzech ostatnich pchnięciach oboje dośli. Sperma wyciekła z nich obficie. Demon położył się obok dostawcy.
-Jak się czujesz? - wysapał.
-Dobrze ale teraz moja kolej. - odpowiedział mu brunet, po czym usiadł mu na brzuchu.
MK ustawił się by móc zacząć zabawę, spojrzał na okuralnika, który go uważnie obserwował. Ich spojrzenia się skrzyżowały i demon dał mu nieme przyzwolenie by zaczynać. Po chwili brunet ujeżdżał ognistego demona, który pojękiwał przy tym.
-Ah~MK ~Mocniej i Ah~szybciej! - błagał demon.
-Poproś ładnie. - odpowiedział mu chłopak z wrednym uśmiechem.
Red jęknął ale MK zaczął zwalniać więc postanowił wejść w tę grę.
-Proszę o wielki Monkie Kidzie. Szybciej!
Brunet zachichotał i i zaczął podskakiwać szybciej. Red wbił paznokcie w uda chłopaka i zaczął jęczeć co nakręcało śmiertelnika by skakać jeszcze szybciej.
-Ah! MK! Pieprz mnie! Pieprz! Ah! - jęczał demon mając w dupie swoją dumę. Jego kochanek był jedyną osobą dla której był w stanie to zrobić.
-Ngh~Red! Jesteś świetny! Ah~-brunet zaczynał tracić głowę przez tą przyjemność.
W końcu osiągnął swój punkt kulminacyjny a białe nasienie spłynęło po brzuchu okuralnika. Po chwili on też doszedł a ciepła sperma wypełniła wnętrze chłopaka. Nastolatek padł w ramiona ukochanego i odpoczywali tak przytuleni do siebie po tak intensywnym stosunku.
-Kocham cię. - wyszeptał sukcesor mistycznej małpy, wtulając się w klatkę piersiową demona.
-Ja ciebie też kocham. - odszeptał potomek demonicznego byka, przykrywając ich kołdrą.
Leżeli tak przytuleni do siebie aż w końcu zasnęli ze świadomością, że nie ważne co ich czeka w przyszłości, dadzą sobie radę ponieważ zawsze będą mieli siebie nawzajem.

Słodkie uczucie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz