Rozdział 5

34 2 0
                                    

- Myślę że tak - i zaczęliśmy iść w stronę Stark Tower rozmawiając na wszystkie tematy oprócz tego co się stało na siłowni.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po mniej więcej 20 minutach byliśmy na miejscu, zatrzymując się przed Stark Tower i weszliśmy do środka. O dziwo nikogo nigdzie nie było. Poczułam jak Matt obejmuje mnie w talii.

- Chodźmy może na górę - pokiwałam delikatnie głową na jego stronę.

Podeszliśmy do wind i Matt kliknął guzik i czekaliśmy aż winda przyjedzie do nas, ja patrząc na niego bez przerwy a on będąc pogrążony w własnych myślach. Po chwili winda przyjechała na co my wsiedliśmy i chłopak kliknął odpowiedni guzik z piętrem i jedziemy sobie w górę przez co myślę że ta droga trwa wieczność.

- Powinniśmy pogadać - powiedział nagle mocniej mnie obejmując.

- Wiem - powiedziałam wtulając się w niego.

- Jutro? Przyjdę po ciebie - powiedział lekko przeczesując moje włosy.

- Jasne, 12? - lekko się uśmiecham.

- Oczywiście ptaszynko - musnął mnie w czoło. Uśmiechnęłam się na to jak mnie nazwał.

Lekko ściągnęłam te jego okulary które miał cały czas na sobie. Patrzyłam mu w oczy aż do dojechaliśmy na dane piętro. Wyszliśmy z windy i od razu usłyszeliśmy rozmowę pozostałych więc skierowaliśmy się do salonu.

- Mamo! Gdzie ty byłaś? - Hope podbiega do mnie przytulając się przez co Matt musiał mnie puścić.

- Musiałam parę rzeczy przemyśleć słońce - spojrzałam dyskretnie na Matta.

- Już wiem jak musiałaś przemyśleć mamo - powiedziała szeptem mi na ucho - Potem czeka cię spowiedź - przytula się mocniej i prowadzi mnie oraz Matta na kanapę i specjalnie zostawia dla nas miejsce obok siebie. Dlatego ja wykorzystuję to i przytulam się do Matta.

- To gołąbeczki gdzie byliście? - spytał Stark patrząc na naszą dwójkę i nalewając sobie alkoholu.

- Tu i tam - powiedzieliśmy równocześnie.

- Może uwierzylibyśmy gdyby Malachai Parker nie przyszedł do nas i gadał o waszej dwójce razem - powiedział Thor rozkładając się wygodniej - więc czekamy na waszą spowiedź

- Ale jednak to co się dzieje między nami to nasza sprawa nie wasza, zmieńmy temat - powiedziałam lekko przytulając się do Matta mocniej.

Zaczęliśmy gadać o wszystkim co było możliwe a wszystkie nieporozumienia poszły w niepamięć. Gadaliśmy długi czas ale po jakimś czasie wszyscy zaczęliśmy zbierać się do swoich pokojów a ja z Mattem poszliśmy do niego a Hope została w Stark Tower na noc. Matt objął mnie mocno w talii prowadząc do jego mieszkania. Po paru minutach byliśmy na miejscu od razu wchodząc do środka.

- Kawy, herbaty? - pyta kierując się razem ze mną do kuchni.

- Nie trzeba nic - powiedziałam patrząc na niego. Matt nagle wziął mnie na ręce i posadził na blacie, stając między moimi nogami oraz obejmuję mnie w talii.

Nawet nie zdążyłam zareagować a jego usta były już na moich. Zaczął całować mnie tak jakby jutra miało nie być i w zasadzie tak było on o tym nie wiedział ale ja wiedziałam. Zamiast normalnie rozpiąć koszule ze mnie on zerwał ją jednym ruchem. Wziął mnie na ręce na co ja objęłam go nogami w pasie. Zaczął kierować się ze mną w stronę sypialni. Lekko położył mnie na łóżku kładąc się obok. Sam wie że to nie może znowu się tak skończyć. Coś nas łączyło ale my sami nie wiemy co to jest.

- Pogadamy jutro rano? - spytał przytulając mnie do siebie.

- Jasne, mógłbyś dać jakieś ciuchy? - spytałam się patrząc na niego.

- Oczywiście ptaszynko

- Tak jasne już daje - wstał wyciągając z szafy jakąś za dużą bluzkę i ubrał mnie w nią. Po czym sam ściągnął z siebie ciuchy zostając w samych bokserkach.

- Dobranoc Matt - powiedziałam wtulając się w niego.

- Dobranoc Nicole - pocałował ją w głowę i chowa tak głowę w jej włosach.

Nad ranem gdy Matt jeszcze spał, ja wstałam patrząc na niego i lekko pocałowałam go w czoło. Gdy się obudził jedyne co mógł poczuć to pustka i śniadanie razem z kawą które zrobiła przed wyjściem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Miłego czytania skarby 💗💗

Fell in love with the devil || Matthew Murdock Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz