Rozdział 7

16 0 0
                                    

Powoli zaczynam się poddawać w szukaniu jej. Nie odzywa się od miesiąca. Nie daje znaku życia. Mam nadzieję że jest cała.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kolejny miesiąc...kolejny miesiąc siedzę tutaj nawet nie mogąc wyjść, minęły dwa miesiące odkąd mnie porwano. Do dzisiaj nikt nie przyszedł i wydaje mi się że nie przyjdzie nikt. Mogłam się do tego przyzwyczaić. Każdego dnia myślę o Hope, Natashy, Clintcie, Mattcie.... właśnie Matt. O nim myślałam najwięcej, parę razy się całowaliśmy ale jednak zostaje to w głowach. Jego miękkie usta na moich. To jak całował mnie było tak diabelsko piękne jakby to był sen. Z każdym dniem zaczynam myśleć że te paręnaście godzin to był tylko jeden sen. Jeden głupi sen w którym on był główną postacią. Tęsknię za nimi ale nie wiem już co mam zrobić żeby się stąd wydostać. Leżałam może przez godzinę gdy jakiś typ wszedł do pomieszczenia.

Perspektywa Trzecioosobowa


Jake, bo tak nazywał się Typ który jako ostatni będzie torturował Nicole. A więc tak ten typ ściągnął z niej rzeczy które miała na sobie czyli prawie nic tylko jakaś szmatę która nic nie zakrywała. Podstawił ją pod ścianę i wbił jej jedną z katan w udo żeby nie miała jak się ruszyć nawet. Podał jej środki odurzające żeby za dużo nie kontaktowała. Gdy tylko środki zaczęły działać Jake zaczął zabawę. Wbił jej nóż w udo, ramię i w śledzionę. Zaczął ją torturować. Na samym początku porobił jej różne rany tak żeby no mógł się trochę zabawić nią. Zaczynając od przypalania, topienia, nacinania i no po wbijał jej w ciało różnych rodzajów noży. Jeden z nich nawet w serce i poruszył nim tak by jak najwięcej tkanek było uszkodzonych. Bierze paralizator i wbija jej  go w rany, a potem uruchamia i tak robi z każda rana, a najbardziej intensywnie w najbardziej delikatnym i bolącym miejscu czyli w miejscu intymnym. Odsunął sie nagle. Ustawił drugą katanę tak ze jakby spadła to wbiła by jej się centralnie w pizde.

- No to teraz się zabawimy skarbie - wziął pistolet po czym go przeładował.

Celuje w jej biodra. Strzela. Potem strzela w jej nogi, ręce, klatkę, brzuch, uda, prawie szyje, pizdę  i spróbował raz strzelić jej w glowe z odległości, ale nie w środek tylko tak bardziej z boku by miała szanse na przeżycie. Potem zaczął strzelać w noże, którymi ją przybił tak by te noże wbijały się reszcie bardziej i żeby upadła. I właśnie upadła...ta katana właśnie jej się wbiła w najgorsze miejsce jakie mogła się wbić. Ale ona nie mogła wydać z siebie żadnego dźwięku wiec łzy bólu zaczęły jej spływać z policzków.

- Oj Nicole ty płaczesz? Dopiero zaczynamy całą zabawę

- Wypuść mnie - Nicole była cała blada i zapłakana.

- Skarbie ja nawet nie jestem w połowie, bo obiecuję ci że zaznasz takiego bólu - wbił jej mocno nóż w brzuch który zaczął przekręca na boki - Jakiego jeszcze nigdy nie doznałaś , a potem cię zabije i twoje ciało podrzucę centralnie pod drzwi tego twojego chłoptasia

- N-nie zrobisz tego - jakimś cudem wyciągnęła tą katanę.

- Zamierzasz walczyć? W tym stanie? Nawet twoje żałosne moce nie pomogą. Pamiętaj kto tutaj sprawuje władzę Nicole - powiedział Jake.

- Zamierzam walczyć nawet w tym stanie, byłam w gorszych gdy musiałam walczyć, myślisz że coś takiego mnie pokona? Oj uwierz mi że bardzo się mylisz

- Jesteś tylko żałosna dziewczynką która zaczęła znać się z nieodpowiednimi osobami - kopnął ją tak że upadła - Wstań i pokaż co potrafisz - gdy tylko spróbowała się podnieść kopnął ją mocno w brzuch przez co ta skuliła się ale mimo tego próbowała wstać.

- Nie jestem żałosną dziewczynką - nie mogła wstać, nie mogła wogóle się poruszyć.

Jake wykorzystał to i no cóż wbił jej środek uspokajający i zaczął ją gwałcić bardzo mocno i boleśnie oraz nacinając, podpalając i rażąc miejsca intymne. Wziął żyletkę i pociął ją tak by wyglądało jakby sama się cięła. Zaczął wkładać jej w ciało woreczki z narkotykami. Gdy tylko to zrobił zaszył jej to i nie chciało mu się czekać aż ona się obudzi, wiec postanowił wybudzić ją bólem. Strzelił strzelbą w jej piersi co wywołało natychmiastowe przebudzenie Nicole. Żeby urozmaicić wszystko oblał ją całą gorącym wrzątkiem z naciskiem na jego pizdę. Zaczął ją gwałcić znowu, a za to, ze Nicole krzyczała, przez co miała nawet bardzo zdarte gardło, typ włożył jej brudna szmatę do ust, która się dławiła. Pomyślał, ze w sumie jak rozedrze w niej  te narkotyki to może być bardziej chętna do tych rzeczy i nie wierciła by się tak. Wiec wbił jej nóż w brzuch i rozdarł jej cały. Woreczki tez były rozdarte niczym jej brzuch. Narkotyki zaczynały działać, a ona się już tak nie wyrwała ani nie wierciła. Wyjął jej szmatę z ust. Powrócił do swojej roboty i gwałcił ją tak mocno przy okazji nieustannie pozostawiając siniaki, krwiaki i nacięcia. Miała miejsca intymne całe w krwiakach i nacięciach dosyć poważnych, uda, biodra i łydki tez miała w krwiakach, ale nie miała ich tak dużo, zdecydowanie więcej miała siniaków. Nicole zaczęła płakać. Płakać jak małe dziecko, no może niekoniecznie bo nie tak głośno, ale dusiła się tymi łzami już bo nie mogła wytrzymać z bolu.

Perspektywa Matta


W końcu mam jakiś ślad Nicole. Po tak długim czasie będzie ze mną. Przemieszczając się po budynkach rozmyślałem sporo. Na przykład czy powiadomić Avengersów albo chociaż Clinta albo córkę Nicole. Ale wolę sam to ogarnąć.

Po 20 minutach chodzenia za zapachem i śladem Nicole dotarłem na miejsce. Dotarłem na miejsce w momencie gdy słyszałem krzyk. Głośny krzyk bólu mojej Nicole. Podszedłem bliżej żeby wyraźniej słyszeć rozmowy.

- A więc gotowa na śmierć kochanie? - powiedział jakiś typ podchodząc do Nicole z siekierą. Nawet nie musiałem myśleć co może jej zrobić nią.

- Z-zostaw mnie... - jej głos ten piękny anielski głos przesiąknięty bólem.

- Lepiej pomyśl nad swoimi ostatnimi słowami.

- POMOCY -i pomoc przyszła skarbie. Szybko wszedłem do środka Po czym pobiłem tego typa. Gdy upewniłem się że nie wstanie już szybko podszedłem do Nicole.

- Nicole? Już wszystko jest dobrze, jesteś bezpieczna - wziąłem ją na ręce.

- M-matt? - spytała patrząc się na mnie tymi pięknymi oczami.

- To ja kochanie, już nic ci się nie stanie obiecuję - złożyłem delikatny pocałunek na czubku jej głowy i przykryłem ją jakimś kocem po czym wyszedłem z budynku biegnąc do mnie do mieszkania.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po tak długim czasie w końcu rozdział. Miałam teraz sporo nauki więc nie miałam jak pisać za bardzo. Ale powracam. Miłego czytania kochani 😘😘😘 oraz miłego dnia albo nocy

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 18, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Fell in love with the devil || Matthew Murdock Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz