Rozdział 6

354 20 92
                                    

Gdy wróciłam do domu mój tata niestety był i odrazu mnie okrzyczał czemu? Bo nie było mnie w szkole ale po co już do niej iść jak za niedługo ferie? Cały on :/ Ale ja jak to ja jednym uchem słuchałam a drugim to wszystko wylatywało gdy już wkońcu skończył paplać skierowałam się do mojego pokoju by go posprzątać a było co bo wszędzie pierze lub resztki po popcornie tylko westchnęłam i wziełam się do pracy. Zajęło mi ty tylko godzinę więc nie dużo po wysprzątaniu pokoju postanowiłam gdzieś wyjść może polatać albo coś sama porobić ale najpierw coś zjadłam. Wyszłam przez okno tradycyjnie i gdzieś poleciałam tak jakoś przed siebie bo mi się nudziło zauważyłam Z która chyba też się nudziła i siedziała na jakimś dachu od starego opuszczonego domu więc do niej podleciałam

- Hej Z! - uśmiechnięta powiedziałam do niej

- Siema Uzi! Jak tam życie mija? - odpowiedziała Z

- Ha! Całkiem dobrze! Przekazała plecak N'owi? - zapytałam

- Jasne a i dobrze że zaczełaś ten temat przedtem ci odpuściłam ale teraz ci nie odpuszczę - rzekła

Nie zrozumiałam jej dobrze ale jak zadała pytanie już wszystko zrozumiałam

- Czy ty kochasz N'a? - zapytała się

- pff ale skąd takie pomysły? - odpowiedziałam nie na temat

- ... nie zauważyłaś też że przy N'ie zachowujesz się dziwnie? - rzekła

- w sensie? - odrzekłam

- N słyszał calutką rozmowę- oznajmiła Z

- C-co? uhm.. t-to ni.. ee uhm ja! - - cała zarumieniona mówiłam

- ah to tylko żart - stwierdziła

Teraz zrozumiałam o co jej chodzi... no może trochę go uhm kocham?
Z dalej miała pytająca minę czekała na odpowiedź ale zadała jeszcze raz pytanie...

-kochasz go? - zapytała stanowczym głosem

Pokiwałam głowy na zgodę bo jakoś te 3 literowe słowo ciężko mi przez gardło przechodziło... Z tylko się uśmiechneła wstała i poklepała mnie po ramieniu.

-Uzi możesz być pewna że mu nie powiem :) - odparła

- dzięki Z - też się uśmiechnełam

Z odleciała a ja jeszcze tam siedziałam nie wiedziałam co zrobić więc poleciałam to mojego ulubionego miejsca nikogo tam nie zostałam więc weszłam na drzewo i usiadałam na gałęzi nogi mi zwisały i nimi machałam do tyłu i do przodu z nudów tak jakoś mega mi się nudziło potem obróciłam się do góry nogami i zamknełam oczy po otworzeniu ich zobaczyłam twarz N'a 3 cm ode mnie

-AAA ROBO-JEZU- krzyknełam z przerażenia i spadłam z drzewa

Poklepałam się głowie bo na nią spadłam... N w tym momencie się śmiał

- Mam do ciebie pytania 1. Jak ty tak cicho chodzisz 2. Musisz tak straszyć na robo-boga?! - odparłam

N schylił się do mnie by pomóc mi wstać i trzymał mnie za rękę cały czas

-hmmm odpowiem na twoje pytania 1. ja nie chodziłem tylko podleciałem a 2. Tak
hehe - rzekł

- eh cały ty.. - odparłam ze westchnięciem

- może się gdzieś przejdziemy? - zaproponował N

W sumie i tak nie miałam nic do roboty nie chciałam znowu spędzać całego czasu na siedzenie w domu no i przypominam że N dalej trzymał mnie za rękę której nie chciał puścić ( (˵ ͡° ͜ʖ ͡°˵) ) Więc zaczęliśmy przechadzać się po łące odpowiadając sobie jakieś głupoty potem N dostał głupawki więc musiałam go uspokajać a na sam koniec zaczęliśmy się obydwaj wygłupiać jak jakieś małpy było przezabawnie podobało mi się no i oczywiście ten dzień musiał się tak szybko skończyć....

- N mogę cię odprowadzić do domu? - zaproponowałam

- jasne! - zgodził się

Wtedy jakoś tak nie wiem samo wyszło złapałam go za rękę najpierw N był trochę uhm zszokowany ale potem się zarumienił i uśmiechnął kiedy już doszliśmy do punktu docelowego N mnie mocno przytulił i uciekł do domu a ja zadowolona z dnia wracałam do swojego domu

𝑯𝒆𝒋𝒌𝒂! 𝑳𝒖𝒅𝒛𝒊𝒆 𝒋𝒂 𝒘𝒊𝒆𝒎 𝒛̇𝒆 𝒌𝒓𝒐́𝒕𝒌𝒊 𝒓𝒐𝒅𝒛𝒊𝒂ł 𝒂𝒍𝒆 𝒏𝒊𝒆 𝒃𝒊𝒋𝒆𝒄𝒊𝒆 𝒎𝒏𝒊𝒆 𝑫: 𝒎𝒂𝒄𝒊𝒆 🥨 𝒛̇𝒆𝒃𝒚 𝒎𝒏𝒊𝒆 𝒏𝒊𝒆 𝒃𝒊𝒍𝒊𝒔́𝒄𝒊𝒆
𝒑𝒔𝒔𝒕! 602 𝒔ł𝒐́𝒘

To zbyt długo trwa ( N x Uzi) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz