Szczerze, jestem ostatnią osobą której powinniście o to pytać. Od roku niczego nie zaczęłam pisać. Mogę sobie wmawiać, że to dlatego że pisałam w tym roku maturę a teraz idę na jeden z najtrudniejszych kierunków studiów jakie istnieją (medycyna), ale w głębi duszy wiem, że jest inny powód.
Są generalnie dwa typy pisarzy:
1. Masz pomysł, ale nie do końca wiesz jak napisać to, co jest w twojej głowie.
2. Lubisz pisać i masz w tym doświadczenie, ale brakuje ci inspiracji i nie wiesz o czym pisać.No, jest też rzadki trzeci typ, czyli pisarz, który ma świetne pomysły i umie je zrealizować, ale jeśli do niego należysz, to raczej nie jest ci potrzebny taki poradnik.
Osobiście dużo częściej spotykam się z typem 1, szczególnie wśród początkujących pisarzy, którzy zaczęli pisać bo wpadł im do głowy świetny pomysł na książkę. Wielu z nich się zniechęciło, kiedy przekonali się, że pisanie nie wygląda tak, że twoje myśli automatycznie przenoszą się na papier w idealnie taki sposób jak ty chcesz, a to co jako początkujący autorzy z siebie wypocili ostatecznie zraziło ich do pisania. Jednak równie wielu nie poddało się tak łatwo, i ich słabe książki zaczęły się stawać coraz lepsze.
Ja też tak zaczynałam – jako dziecko miałam od chuja pomysłów o których chciałam napisać, i wcale mi nie przeszkadzało że wykonanie leżało i kwiczało. Jednak po jakimś czasie, z typu 1 zaczęłam się przekształcać w typ 2 – moje umiejętności pisarskie osiągnęły wyżyny, ale po prostu nie wiem o czym pisać. Wszystkie pomysły wydają mi się do dupy, a nawet jak jakiś przez chwilę wygląda spoko, to po głębszym zastanowieniu trafia do śmietnika z pozostałymi. Stałam się zbyt krytyczna, zarówno wobec innych jak i wobec samej siebie. Wszystkie książki jakie czytam spotykają się z tak samo ostrą krytyką jak przed chwilą wspomniane pomysły.
Więc jak temu zaradzić? Podłoże jest psychologiczne, więc na tej płaszczyźnie trzeba działać. Trzeba to sobie wbić do głowy: nawet z najbardziej słabego i oklepanego pomysłu przy dobrej realizacji może wyjść coś super. A nawet jeśli nie wyjdzie, to w najgorszym przypadku trafi do kosza i spróbujemy jeszcze raz. To wciąż okazja żeby się czegoś nauczyć i rozwinąć nasze umiejętności.
Spotkałam się z taką metaforą, że krytykowanie pomysłu na książkę to jak spojrzenie na przepis i stwierdzenie: "to ciasto smakuje jak gówno". Więc generalnie tldr jest taki, że trzeba zacisnąć zęby i przebrnąć dzielnie przez to, co postrzegamy jako cringowe, bo idealna książka bez cringu nie istnieje. Jeśli tego nie zrobisz, drogi czytelniku, to skończysz jak ja – z pustą kartką i całą masą rozczarowania.
Ale ta książka będzie dla obu typów pisarzy – jeśli należycie do typu 1, w dalszych rozdziałach będzie mnóstwo wskazówek do tego jak pisać z sensem i realizować swoje pomysły. A jeśli tak jak ja należysz do typu 2, to po tej psychologicznej gadce możesz się przygotować na inne rozdziały, które ci pomogą, a także ćwiczenia pisarskie, które nawiasem mówiąc są świetnym sposobem na writer's block.
Ten rozdział miał ci pomóc w tym, żeby zacząć pisać, a ja już od paru akapitów tylko gadam. Więc proszę, oto poradnik step-by-step. Niezawodny.
1. Najpierw, musisz zdobyć cenny item – legendarny artefakt, znany jako Pomysł. Jeśli należysz do typu 1, to proste – po prostu wyciągnij go z głębi swojego umysłu i przygotuj się do pisania. Jeśli należysz do typu 2, deleguję cię do specjalnego rozdziału poświęconego temu zagadnieniu.
2. Skoro już masz pomysł, rozpisz sobie wszystkich bohaterów – ich wygląd, motywacje, charakter, relacje z innymi postaciami. Nawet jeśli to nie ma żadnego znaczenia i nigdy tego nie opiszesz, ta postać zacznie żyć w twojej głowie i będzie ci łatwiej o niej pisać. No i nie walniesz głupiej dziury w fabule.
3. Kiedy już zjawią się te mistyczne byty znane jako bohaterowie, musisz rozpisać plan wydarzeń. Znaczy jeśli bardzo nie chcesz to nie musisz. Jeśli bardziej ci odpowiada pisanie na spontanie, ja ci nie wróg, ale planowanie jest bardzo pomocne. Dopóki masz wenę, myślisz sobie: Eh, nie potrzebuję planu wydarzeń, society has progressed past the need for plan wydarzeń. Ale kiedy moc cię opuści, nie będziesz wiedzieć co pisać dalej, więc lepiej przygotuj się dopóki możesz.
Jeśli masz plan wydarzeń, to nawet bez weny wiesz co pisać dalej. Im dokładniejszy tym lepszy, ale nie zmuszaj się żeby na siłę dodawać szczegóły. Po prostu jeśli coś ci wpadnie do głowy podczas pisania go, dopisz to tam. To nie ćwiczenie na polski, tylko pomoc dla ciebie, więc nie staraj się używać poprawnego stylu ani nic.
Moje plany wydarzeń wyglądają często tak:
"1. A idzie do B i o czymśtam sobie gadają; B wspomina coś o planach zabicia się
2. B odpierdala coś dziwnego; C dzwoni na policję (policjantka ma na imię Alicja i żuje gumę o smaku owoców leśnych)".
To jest dla ciebie i nikt nie będzie tego czytał, więc rób co ci się żywnie podoba. Wszystkie myśli jakie są w twojej głowie podczas tworzenia planu niech też się na nim znajdą, potem ci się to przyda.4. Jak już masz plan wydarzeń, możesz przystąpić do pisania. Polecam załamać czasoprzestrzeń i zacząć od tego punktu który najlepiej jesteś w stanie sobie wyobrazić i już się nie możesz doczekać żeby go napisać. To nawet lepsze niż zaczynanie od początku – możesz potem we wcześniejszych punktach wyjaśnić wszystkie rzeczy które pojawiły się w tym jednym i nie przejmować się dziurami w fabule.
5. Jeśli jesteś w trakcie wykonywania dowolnej czynności i nagle wpadnie ci do głowy pomysł na nowe dzieło albo na coś w tym obecnym, ZAPISZ go, bo inaczej będzie lament. Potem kiedy przystąpisz do pisania, będzie ci łatwiej.
No i to już wszystko, bo to tylko poradnik jak zacząć.
bonus* – writing tip of the day: Może to się wydaje oczywiste, ale podczas pisania dokładnie wyobrażaj sobie i wizualizuj w głowie to co się dzieje, bo tylko o tym pisząc może wyjść oderwana od rzeczywistości scena z błędami. Np. jeśli bohater zdjął na chwilę okulary żeby je wyczyścić, teraz prawdopodobnie nie za dobrze widzi, więc w przypadku narracji pierwszoosobowej nie będzie w stanie opisać dokładnie rysów twarzy kobiety która właśnie weszła do pomieszczenia. Jeśli miejscem akcji często jest jedna konkretna lokalizacja, to może warto gdzieś narysować sobie mniej więcej jak ona wygląda, żeby nie wyszło potem że obok domu głównego bohatera raz jest sklep a raz dom kolegi. Fajnym pomysłem jest np. bazowanie fikcyjnych miejsc na rzeczywistych, które dobrze znasz – np. szkoła głównego bohatera może mieć podobny layout jak twoja, a jego dom może mieć takie samo ułożenie pokoi jak u twojej babci.
Nawet jeśli nie powstaną w ten sposób jawne błędy, to dodaje to realizmu. Np. jeśli bohater ucieka panicznie przez las w ciemności, to bardziej realistyczny będzie opis w którym kilka razy się o coś potyka albo dostaje po ryju gałęzią, a potem w domu zdejmuje ubrania i wsadza je do prania bo są brudne, niż opis gdzie bohater biegnie zajebiście szybko, nie potyka się ani razu, narrator rozwodzi się tylko nad uczuciem krążącej w żyłach adrenaliny, a po powrocie do domu bohater natychmiast rzuca się na łóżko (mimo że jego ubrania byłyby conajmniej przepocone, jeśli nie brudne).
*każdy rozdział będzie zawierał mały bonus, często niezwiązany z tematem. najczęściej będzie to jakieś ćwiczenie albo właśnie writing tip of the day [jak w DDLC].
CZYTASZ
poradnik literackiego weltschmerzu, czyli o tym co pisać i jak
RandomTo będzie dość chaotyczna książka, zawierająca moje porady jako... względnie doświadczonej? pisarki, oraz jakieś ćwiczenia i to, co mnie osobiście inspiruje do pisania. Lubię czytać takie rzeczy na wattpadzie więc stwierdziłam że sama taki poradnik...