Żarkę obudził ciepły i przyjemny dotyk języka matki. Nadal zaspana najpierw przekręciła się na bok, aby po chwili wstać. Bez słowa przekierowała wzrok na swoje łapki.
-Co ci jest, Żarko? - Oszronione Futro trąciła ją delikatnie, zadając przy tym pytanie swoim łagodnym, słodkim głosem. - Dzisiaj zostaniesz uczennicą, nie cieszysz się?
-Cieszę, ale wolałabym, żeby Jasnotka i Cierniek byli tam z nami. - Wyznała cichutko. - Nie byliby na nas źli.
Rozmawiając z matką nie zauważyła nawet, jak siostra podeszła do niej powoli.
-Nie jesteśmy źli na was. - Biało ruda koteczka otarła się o siostrę. - Po prostu też chcemy być uczniami, bardziej niż na was, jesteśmy źli na Błękitną Gwiazdę. Może ten mysi móżdżek tego tak łatwo nie przyzna - zachichotała cicho. - ale on tak samo jak ja cieszy się, że będziecie uczniami. Nie chcę, żebyś była smutna, że my nie będziemy mieć ceremonii, chciałabym, żebyś była normalną sobą, i żebyś cieszyła się, jak zawsze.
-Naprawdę nie jesteś zła? - Dopytała Żarka już bardziej radośnie. Jej bladoniebieskie oczy błysnęły z nadzieję. - I Cierniek też?
-Naprawdę. On chyba też nie jest zły, ale jest z niego taki mysi móżdżek, że nie potrafi tego przyznać. - Mruknęła z uśmiechem Jasnotka. - A teraz chodź, chyba nie chcesz spóźnić się na własną ceremonię na uczennicę!
-Przez to wszystko chyba przestałam się aż tak tym cieszyć. - Przyznała ciemnoszara koteczka. - Ale skoro wiem, że między nami wszystko dobrze, to chyba naprawdę zaczynam się z tego cieszyć.
-I dobrze! Będziesz uczennicą! - Biała, łaciata koteczka otarła się o siostrę. - No, a teraz chyba czas, żebyś zaczęła znowu być sobą, czyli moją czasem wkurzającą siostrą, która teraz powinna skakać z radości.
-Jesteś najlepsza! - Zawołała uszczęśliwiona Żarka. - Kocham cię, Jasnotko, jesteś najlepszą siostrą na świecie! Obiecuję, że nawet, jak ja będę uczennicą to nic, a nic się między nami nie zmieni!
-Mam nadzieję, że masz rację i nadal będziemy miały taką samą relację, wiesz...
-Żarko, Jasnotko. - Oszronione Futro, która wcześniej opuściła żłobek właśnie do niego wróciła. - Koniec tych waszych pogaduszek, córeczki. Paprotek czeka na was razem ze starszyzną, Ogniste Serce i Szara Pręga wrócili z misji sprowadzenia z powrotem na wrzosowiska Klanu Wiatru. Chcecie posłuchać, jak im się to udało? Z tego co wiem dopiero wieczorem Błękitna Gwiazda zawoła nas na ceremonię, więc mamy czas.
-Chętnie. - Odparła od razu Jasnotka. - Chodź, Żarko.
Siostry pognały za matką w stronę legowiska starszyzny. Ładny, złocisto-brązowy, pręgowany kocurek już tak siedział.
-Naprawdę sprowadzili Klan Wiatru z powrotem? - Zapytała z niedowierzaniem koteczka, a jej bladoniebieskie oczy błysnęły ciekawsko. - To takie niesamowite!
-Jeszcze nam tego dokładnie nie opowiedzieli. - Powiedziała chrapliwym głosem Jasne Oko. Koteczka poczuła żal spoglądając na starszą, której brakowało jednego oka. Nigdy nie podobał jej się pomysł nazywania kotów po ich niepełnosprawnościach, sama bardzo współczuła wszystkim kotom, które z powodu ran nie mogły już pełnić swojej dawnej funkcji. - Ale możemy powiedzieć wam, co wiemy.
-Może ja im to opowiem. - Obcięty Ogon, który tak samo jak jego jasnoszara koleżanka z legowiska otrzymał swoje imię po niepełnosprawności, chociaż wydawał się tym nie przejmować, co dziwiło koteczkę. Mimo to nie odezwała się. - Ty ostatnio masz chrypę, lepiej oszczędzaj głos, albo od razu idź do Nakrapianego Liścia.
CZYTASZ
Wojownicy AU Szansa Rozżarzonej Łapy
FanfictionJak każdy wie, Rozżarzona Łapa po wypadku została uczennicą jedynej medyczki Klanu Pioruna - Żółtego Kła. Ale co, gdyby Żółty Kieł nie była jedyną medyczką? Czy Rozżarzona Łapa odnalazłaby swoje miejsce w klanie, nie mogąc w teorii być ani wojownicz...