Dziewczyna powoli otworzyła szare oczy i zamrugała szybko, aby się rozbudzić. Wyciągnęła się do szafki nocnej i sięgnęła po telefon w celu wyłączenia alarmu. Najchętniej spałaby do południa, tonąc w miękkiej białej pościeli, ale to był ważny dzień.
Pierwszy dzień w nowej szkole oznaczał mnóstwo obowiązków. Sara chciała wszystko załatwić jak najszybciej, żeby potem nie mieć problemów. Przykładała się do nauki, bo nie było to dla niej trudne a chciała dostać się na dobrą uczelnię. Nie była jeszcze przekonana co do kierunku, bo nic jej nie interesowało, ale z jej zdolnościami miała całkiem dużo opcji.
W dzieciństwie rodzice zapisywali ją na różnego rodzaju zajęcia dodatkowe - od szachów, przez szkołę muzyczną po balet. Dziewczyna we wszystkim okazywała się ponadprzeciętnie dobra a nauczyciele proponowali dalszą edukację. Problem polegał na sprzeciwie Sary, którą wszystko szybko nudziło. W szkole również zawsze miała wysokie wyniki, najbardziej przypadła jej do gustu matematyka. Nie było w nie dywagacji czy refleksji. Po prostu czysta logika. Ten sposób myślenia odpowiadał jej najbardziej.
Nastolatka przezornie przygotowała ubrania i torbę do szkoły poprzedniego wieczoru, więc nie musiała się spieszyć. Miała jeszcze godzinę do wyjścia, więc spokojnym krokiem udała się do łazienki. Wykonała poranną toaletę i ubrała biały satynowy szlafrok, w którym zeszła na parter do kuchni. Podeszła do ekspresu do kawy i po postawieniu filiżanki wcisnęła opcję "quad".
- Serce ci kiedyś padnie od takiej ilości kofeiny - usłyszała za sobą głos taty, który z pobłażliwym uśmiechem patrzył na córkę.
- Tobie również dzień dobry - odpowiedziała, siląc się na lekki uśmiech.
- Kochanie, zjedz do tego jakieś śniadanie - odezwała się jej mama, wchodząca do pomieszczenia w pośpiechu zakładając kolczyki - Widziałeś moje kluczyki do samochodu? - przeniosła wzrok na męża.
Sara tylko kiwnęła głową i otworzyła lodówkę. Gdy się odwróciła rodzice już wychodzili, życząc jej miłego dnia. Pomachała im na pożegnanie, mówiąc ciche "wzajemnie". Gdy odjechali wyciągnęła z szafki musli. Nasypała niewielką ilość do miseczki z jogurtem i z gotowym posiłkiem usiadła do stołu.
Powoli jedząc, myślała nad papierosem. W poprzednim mieszkaniu miała własny balkon, na którym zawsze paliła po wstaniu. Była wrażliwa na nikotynę, która zawsze koiła jej zmysły, tworząc w głowie przyjemny szum. Mogła przez chwilę nie myśleć o niczym i się zrelaksować, czując na ciele poranny chłód. Niestety pomimo wielu zalet nowego domu, nie mogła w nim palić niezauważona.
Sprzątnęła po sobie i wróciła do sypialni z filiżanką kawy w dłoni. Kofeina również silnie na nią działała, pobudzała umysł do pracy i lekko orzeźwiała. Sarze łatwiej było skupić się na pracy, jednocześnie zachowując czujność. Poczwórne espresso idealnie się do tego nadawało.
Ubrała czarne garniturowe spodnie i luźny sweter w kolorze ècru. Podeszła do toaletki i po wykonaniu naturalnego makijażu, rozczesała swoje długie do łopatek brązowe włosy. Zawsze delikatnie kręciły się na końcach, co bardzo jej się podobało. Spryskała się kwiatowymi perfumami i założyła minimalistyczną srebrną biżuterię - naszyjnik z pojedynczą cyrkonią i kolczyki kółeczka. Przejrzała się w lustrze, upewniając się, że wszystko jest w porządku. Promienie słoneczne oświetlały jej twarz, przedostając się do pokoju przez długie białe firany.
Wyszła z domu, zakładając po drodze płaszcz i biorąc czarną klasyczną torbę. Do tego założyła zwykłe białe adidasy. Ruszyła do szkoły, wkładając słuchawki do uszu. Po chwili włączyła "Apocalipse" Cigarettes After Sex i idąc w rytmie utworu sięgnęła do kieszeni płaszcza po paczkę. Szybko zapaliła i zaciągnęła się, odrobinę zwalniając. Do szkoły dotarła 20 minut później.
Budynek był ogromny i nowoczesny. Nie wyglądał jak typowe liceum, a na prywatną placówkę. Wokół kręciło się mnóstwo uczniów, a przy ogrodzeniu stała grupka, która urządziła tam prowizoryczną palarnię. Część z nich spojrzała kątem oka na Sarę. Szczególnie para jasnoniebieskich oczu przeszyła ją na wskroś. Zignorowawszy to ruszyła w kierunku wejścia, a następnie do gabinetu dyrektora.
~
Jej plan był dosyć intensywny, ale mieścił się w granicach normalnych godzin. Spodziewała się więcej lekcji przedmiotów ścisłych ze względu na profil matematyczno-fizyczny. Słysząc dźwięk dzwonka, skierowała się na pierwszą lekcję jaką była biologia.
Jej klasa przyjęła ją całkiem miło, większość uczniów wyglądała na spokojne i sympatyczne osoby z czego była zadowolona. Po piętnastu minutach drzwi od sali otworzyły się głośno, skupiając uwagę wszystkich na wchodzącej dziewczynie. Sara zmierzyła ją zirytowanym wzrokiem. Była wysoka i miała wyraźne kobiece kształty. Ubrana w czarne luźne spodnie, czerwoną obcisłą bluzkę i mnóstwo biżuterii, trzymała w ręce puchatą zieloną torbę. Jej czarne loczki delikatnie opadały na ramiona i okulary. Miała intensywnie jasnoniebieskie oczy z pewnością patrzące na Sarę.
Nauczycielka upomniała ją za spóźnienie i z westchnieniem podeszła do laptopa, żeby zmienić frekwencję. W tym czasie nieznajoma usiadła obok Sary i z uśmiechem wyciągnęła do niej dłoń.
- Laura - przedstawiła się.
- Sara - odpowiedziała uprzejmie, odwzajemniając uścisk. Nagle dziewczyna przybliżyła się do niej, przykładając twarz do jej włosów - Co ty robisz...? - spytała niepewnym głosem.
- No proszę, a wyglądasz na taką grzeczną - zaśmiała się Laura.
- Nie rozumiem...
- Pachniesz szlugami - wyjaśniła, nadal się śmiejąc.
- To tak czuć? - spanikowana powąchała rękaw swetra.
- Tylko żartuję, widziałam cię jak palisz pod szkołą... Wyluzuj!
Laura okazała się być bardzo otwarta i zabawna, co na początku irytowało Sarę, ale z czasem przywykła do jej głośnego stylu bycia, który tak kontrastował z jej własnym. Dowiedziała się też, że dziewczyna nie zadaje się z ludźmi z klasy. Nie pytała o powód, bo czuła, że to drażliwy temat. Koniec końców całkiem się polubiły. Laurze spodobał się sarkastyczny i chłodny charakter Sary, a to że dobrze radziła sobie z nauką było według niej dodatkowym atutem. Nie miała nikogo w klasie kto mógłby jej pomóc z lekcjami, więc ucieszyła się z takiego stanu rzeczy.
Kiedy wychodziły razem ze szkoły, Sara była zajęta szukaniem zapalniczki kiedy Laura przeglądała telefon. Gdy ją znalazła na twarzy pojawił się cień uśmiechu. Już przykładała ją do ust, kiedy Laura mocno szturchnęła ją w ramię, na co pisnęła zaskoczona a papieros wypadł jej z ust.
- Jest impreza na halloween w klubie w mieście! Idziemy? - zapytała podekscytowana, pokazując koleżance wydarzenie na facebooku.
- A mam wybór...? - odparła zrezygnowanym tonem.
- Nie! - uśmiechnęła się.
Sara jedynie westchnęła.
♡
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Do następnego 🪽
CZYTASZ
Angelic Touch
RomanceSara uważała się za nudną osobę. Miała wiele talentów, ale nic jej nie ciekawiło. Wyróżniała się z tłumu jedynie swoim chłodem i brakiem emocji. Czy przeprowadzka i rozpoczęcie wszystkiego od nowa pozwoli jej na odkrycie skrywanej w środku wrażliwo...