Rozdział 7 Szepty

22 6 0
                                    

    ~~~

  Siedziała w aucie czując, że tam nie pasuje. Wiedziała, że młodszy Winchester za nią nie przepada, jednak nie to było jej największym zmartwieniem. Poczucie frustracji Deana było znacznie gorsze. Jechali w milczeniu, muzyka grała na tyle głośno, że zaczynała przyprawiać ją o ból głowy. Nie tylko ją, jednak nikt nie miał zamiaru tego przerwać. Dean nie był zły tylko na dziewczynę, ale i na swojego brata. Nie potrafił zrozumieć dlaczego chce zrezygnować z swojego prawdziwego powołania.  Dojechali do celu. Dean zaparkował na parkingu pod komisariatem. Przekręcił kluczyk w stacyjce, a radio przestało grać pozostawiając po sobie przeszywającą ciszę. Starszy Winchester westchnął ciężko i spoglądając raz na Sama, raz na znudzoną Rene rzucił.

-Sprawdźmy co nam powiedzą o tym psycholu. -Wysiadł z auta, a za nim oni. Rene wzięła sobie do serca ostatnie uwagi Deana i schowała dumę do kieszeni. Wyciągnęła z niej za to gumkę do włosów. Upięła włosy w kucyk w nadziei, że doda jej to chociaż rok albo dwa. Przejrzała się w lusterku Impali, zobaczyła pokaźne sińce pod oczami. Jej policzki były zapadnięte. Nie pamiętała kiedy ostatni raz udało jej się przespać noc. Nie potrzebowała makijażu ani spiętych włosów, była na tyle wycieńczona że to samo w sobie dodawało jej kilka lat, sprawiając że przynajmniej wyglądała na swój wiek. - Rene, wyglądasz dobrze, możemy iść? -Burknął zniecierpliwiony Winchester, nie wierząc własnym oczom. Dziewczyna prawie kucała przy jego aucie. Trochę speszona podniosła się na równe nogi i trochę złośliwie powiedziała.

-Już idę, chciałam mieć pewność, że będę wyglądała tak dojrzale jak tego wymagasz. Wyminęła go wchodząc do komisariatu. Pokręcił na boki głową, złapał się na tym, że na krótki moment jego wzrok wylądował na jej zgrabnych pośladkach, na których opinały się ciasne spodnie, kiedy wchodziła po schodach. Kiedy odwrócił wzrok, napotkał oceniające spojrzenie swojego młodszego brata. Sam wydawał się być na tyle zażenowany, że po prostu zostawił to bez komentarza. Po pokazaniu oznak weszli na umówione spotkanie.  Weszli do Gabinetu, a stojący tam policjant od razu przywitał ich uściskiem dłoni.

- Szeryf Levitt.-Przedstawił się z uśmiechem, wskazując na dwa wolne krzesła.-Przepraszam, przeważnie wy w FBI jeździcie parami, nie trójkami.- Starał się tłumaczyć. W tym czasie Dean ustąpił gestem dłoni jedno z wolnych krzeseł a drugie zajął Sam. Starszy Winchester uśmiechnął się do policjanta i powiedział trochę niepewnie. 

-Ta, przeważnie tak jest, ale dostaliśmy stażystkę pod opiekę, dopiero się uczy.-Powiedział kładąc dłonie na ramionach dziewczyny, na co ta przełknęła nerwowo ślinę. Mężczyzna, nawet nie spojrzał na dziewczynę, zaczął coś szukać w komputerze w tym samym odpowiadając Deanowi.

-Masakra, coś o tym wiem. U nas też co chwilę są jacyś praktykanci z uczelni, jak się trafią  stażyści to już lepiej, ale oni też potrafią chuja zrobić.- Mówił niezadowolony, a Rene uniosła tylko wysoko brwi. Nikt nie zamierzał tego nawet komentować. Wzdrygnęła tylko ramionami, dając Deanowi do zrozumienia, żeby zabrał swoje dłonie. Zrobił to i stanął obok niej, podpierając się o jeden ze stolików.

-Lata już nie te? -Zaśmiała się pod nosem, a on tylko zmarszczył brwi i posłał jej gniewne spojrzenie. Wtedy odezwał się Szeryf. 

-Potrzebujecie informacji o Arthurze Swensonie , prawda?

-Tak jest. Odpowiedział Sam, a mężczyzna kiwając tylko w skupieniu głową założył ramie na ramię i zaczął mówić. 

-Arthur Swenson.-Westchnął.- 20 lat służby, pierwszorzędny funkcjonariusz. Denat dostarczał mu pizzę. - Widać było, że mówił z dużą tęsknotą za dawnymi latami. 

-A potem ?-Dopytał Sam. 

-A potem Denat nie dotarł pod następny adres. Jego ciało,  znaleziono pod domem Swensona.

Carry on.|| Supernatural FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz