Punkt widzenia Konopa:
Od czasu filmu Wardęgi wszyscy wymagają mojego filmu. Mój montażysta nie wyrabia już tak samo jak ja, ale całe szczęście film się już zbliża. Cały czas jestem z Sylwestrem w kontakcie, jest to głównie kontakt telefoniczny - często do siebie dzwonimy. Rozmowy są głównie na temat sprawy, ale często zdążają się te bardziej prywatne. Wymieniamy się naszymi odczuciami, w tym trudnym czasie musimy trzymać się razem, oboje dostajemy niepokojące informacje które chcąc nie chcąc, wpływają na nas nie najlepiej. Za każdym razem gdy czuje niepokój dzwonię do Sylwka aby się wygadać - on też. Z czasem zauważyłem, że dzwonienie do niego stało się już codziennością, bardzo przyjemną codziennością. Uwielbiam jego głos.
Podczas kolejnej rozmowy telefonicznej, która o dziwo trwała dłużej niż zazwyczaj, z moich ust padły słowa których sam się nie spodziewałem.
-Stary, musimy spotkać się na żywo, najlepiej jak najszybciej.
W słuchawce zapadła chwilowa cisza, kolejne słowa wypowiedziane w rozmowie również były z mojej strony. Chwilę się stresowałem, ale całe szczęście Sylwester się odezwał.
-Dobra, tylko wiesz ze to trochę potrwa?
-Wiem wiem, ale zależy mi na tym... To nie jest sprawa na telefon
-W takim razie wsiadam w auto i jadę.Była 12:30, spodziewałem się go za kilka godzin, więc w między czasie zrobiłem wszystko co zaplanowałem na dzisiejszy dzień, poza Sylwkiem bo dopiero do mnie jechał. Byłem lekko roztargniony i zastanawiałem się czy to aby napewno był taki dobry pomysł jak myślałem na początku. Co prawda niezmiernie się cieszyłem, ale wciąż żyłem ze świadomością, że to tylko mój kolega.
Prawie zapomniałbym się umyć, wieczorem już mi się nie chciało. Przez tą całą sytuacje, stres i presję tracę już zmysły. Zanim się obróciłem, minęły 3 godziny. Już miałem siadać do komputera aby sprawdzić wszystko na bierząco i wiedzieć czy zmienić coś w moim materiale, ale przerwał mi dzwonek do drzwi.
-O KURWA TO SYLWESTEROtworzyłem drzwi z najlepszym uśmiechem jaki mogłem zaprezentować. Miałem nadzieje, że w ten sposób nie zauważy mojego stresu.
-Siema, i jak tam?- zapytał Sylwester
-Siemano, no wiesz dużo stresu, mało snu, bywa ciężko.
-Czaje, a co to za sprawa o której mówiłeś przez telefon?
Serce zaczęło szybciej bić, dłonie zaczęły się pocić, a nogi zrobiły się miękkie. Najgorsze w tym wszystkim było to, że on to zauważył.
-Stary co jest? Wszystko w porządku?
-Wiesz co, to właśnie ta sprawa o której miałem ci powiedzieć. - skłamałem w żywe oczy
-Bardzo zle się czuje i potrzebuje żeby ktoś ze mną posiedział, bo ciagle czuje, jakbym miał zaraz odlecieć.
Uśmiechnąłem się sucho, a następnie zaprowadziłem Sylwestra do salonu. Chwile po tym jak wspólnie usiedliśmy na kanapie, udałem ,że zasypiam i przechylam się w stronę Sylwestra. W filmach zawsze działało ale zazwyczaj dziewczyna robiła tak chłopakowi. Tutaj sytuacja była inna, bo sam nie miałem pojęcia, że jestem gejem. Ale za każdym razem rozmawiając z nim czułem coś więcej niż zwykłą znajomość. Nie raz podczas rozmów czułem motylki w brzuchu, szczególnie gdy rozmawialiśmy na face time. W każdym razie nie przeszkadzało mi to i miałem nadzieje, że Sylwkowi też. Więc kontynuowałem mój przebiegły plan.Finalnie, położyłem głowę na ramieniu Sylwestra. Poczułem jak się spiął. Wystraszyło mnie to ale nic z tym nie zrobiłem i wciąż trzymałem głowę na jego ramieniu.
CZYTASZ
Konop x Wardęga- Miłością zwalczymy zło
FanfictionMiłosny fanfik o Konopskim i Wardędze. Trudny czas momentami potrafi pozytywnie skrzyżować drogi... (Nie jest to źródło informacji na temat dramy, ich życia prywatnego, relacji itp.)