Musisz mi wybaczyć

746 32 24
                                    

-Mikołaj, halo!! Jest git?
Bardzo twardo trzymałem się swojego planu i nie zareagowałem od razu na słowa Sylwestra Wardęgi. Myśle, że z powodu mojego stresu wolałbym już udawać martwego niż śpiącego, więc tak też zrobiłem- udawałem, że zemdlałem. Ciagle słyszałem jego słowa, którymi wciąż próbował mnie budzić. Po chwili wstał i stanął nade mną. Ja jako iż udawałem, że zemdlałem, upadłem bezwładnie na moją kanapę.
-Kurwa on chyba zemdlał- powiedział wystraszony Sylwester.

Powoli podnosiłem się z kanapy mamrocząc coś pod nosem, aby efekt mojego przedstawienia był jeszcze bardziej realistyczny. W jego oczach widziałem przerażenie ale również troskę, gdy zobaczył, że wstałem.
-Sylwek, co się stało?
-Właśnie sam się zastanawiam. Najpierw oparłeś się o mnie a później nie dawałeś znaków życia. Źle się czujesz? Pomóc ci pójść do sypialni?

W moich oczach było można zauważyć przerażenie. Gdyby Sylwester poznał prawdę, napewno obróciłby się na pięcie i wyszedł, więc musiałem trzymać w sobie moje niekończące się kłamstwo.
Po chwili Sylwester, po mimo swojego 171 wzrostu i niezbyt pokaźnej sylwetki, wziął mnie na ręce jak bobasa i zaniósł do łóżka. Byłem tak zaczarowany tą sytuacją, że zapomniałem, że uśmiech w tej sytuacji to nie najlepsza mina.

Gdy trafiliśmy już do sypialni, położył mnie delikatnie na łóżku, przykrył kocem i położył się obok. Poczułem jak krew w moim ciele przepływa z większą prędkością, niż ja biegnący do telefonu aby odebrać połączenie od Sylwestra.
Zaczął głaskać mnie po głowie i mówić, że wszystko będzie dobrze, oznajmił też, że zostanie na noc na wszelki wypadek. Stwierdziłem, że jak nie powiem mu teraz to później będzie za późno. Stres jaki poczułem na samą myśl o tym, że będę musiał mu o tym powiedzieć był tak duży, że omal naprawdę nie zemdlałem.

- Muszę ci coś powiedzieć Sylwester.- Sylwester podniósł się lekko z łóżka aby lepiej mnie widzieć.
-Tak naprawdę nie czuje się aż tak źle fizycznie. Tu chodzi o coś innego.
-Wiesz, dolegliwości psychicznie odbijają się na samopoczuciu. Zmagasz się teraz ze strasznym stresem i innymi negatywnymi emocjami więc nic dziwnego, że nie czujesz się najlepiej.
-Tak, to prawda ale jest coś jeszcze. Myśle że muszę ci to powiedzieć. -byłem trochę zmieszany, że się nie domyślił, ale jak miał to zrobić skoro nie wiedział, że jestem gejem. Tak właściwie sam o tym nie wiedziałem, do póki nie zbliżyłem się z Sylwestrem do siebie.

-Ehh, nie wiem jak to powiedzieć abyś zrozumiał co chcę przekazać.
-Najlepiej w prost- odpowiedział, wciąż nie zaprzestając zabawy moimi włosami.
-Tak właściwie od kiedy mamy lepszy kontakt, złapałem do ciebie uczucia, i nie jest to przyjaźń tylko miłość. Tak wiem, to może być dziwne ale twoja troska o mnie którą ostatnio mi ukazujesz, jest tak niesamowita jak cały ty. Sam nie wiem jak do tego doszło, ale musisz mi to wybaczyć...

Sylwester usiadł i spojrzał mi głęboko w oczy. Sam nie wiedziałem, czy zaraz dostanę w twarz, czy jednak coś powie.
Jego wargi lekko odsunęły się od siebie a ręce z powrotem trafiły na moją głowę. Miałem zamknięte oczy, bo spodziewałem się ciosu, aż nagle poczułem coś dziwnego. Sylwester mnie pocałował.

Konop x Wardęga- Miłością zwalczymy złoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz