F O U R

226 4 0
                                    

***jakiś czas później***

Do tej pory nie wiem co się dzieje z Eleną, ale uwierzcie.. Niezbyt mnie to obchodzi. Już dziś muszę jechać na zgrupowanie, ponieważ jutro wylatujemy do Chin. Od sytuacji w moim domu rodzinnym nie gadam z Kubą. Zachowuje się jak jego fizjoterapeutka bardziej niż wcześniej. Zabrałam walizkę i zniosłam ją do wynajętego auta. Po chwili jednak wrócilam jeszcze do mieszkania po kilka rzeczy i dopiero wtedy zamknęłam mieszkanie. Zeszłam jeszcze troche zaspana na parking, na którym był samochód, którym miałam jechać na miejsce zbiórki. Ziewnęłam i usiadłam za kółkiem. Wstukałam w nawigacje miasto do którego musze się dostać. Nawigacja oszacowała czas dojazdu w ok. 6h. Jest 3:40, a ja spałam tylko 4 godziny. Módlmy się abym nie rozjebała się na pierwszym lepszym drzewie.

Zapięłam jeszcze pasy i odjechałam. Jechałam bardzo spokojnie, jak zawsze tak naprawde. Nie mogłam się już doczekać aż bedę na miejscu i spotkam znów chłopaków. Nie pociesza mnie tylko fakt tego ze bede miała niezły jetlag, ale uwierzcie. Usnę wszędzie o każdej porze dnia i nocy.. Jak zwykle na mój pech był korek przez wypadek. Cudownie.. Jęknęłam bo po pierwsze byłam zmęczona, po drugie nie zapowiadało się na szybkie przebycie korka. Uhh, to jest właśnie to czego nienawidze, jazdy na zgrupowania.

Korek niestety trwał ponad półtorej godziny. Jedyne co robiłan, oprócz jazdy oczywiście, było śpiewanie piosenek. Lecz moj 'koncert' przerwał mi telefon od Bartka Kurka, który no niestety nie może zagrać na kwalifikacja do IO.

Odebrałam.

-Halo?-powiedziałam odgarniając włosy z twarzy.

-No hej Hela, co tam u ciebie słychać? Jak idzie droga?-zakpił ze mnie. Dobrze wiedział jak nienawidze wcześnie wstawać.

-Ha-ha-ha. Bardzo zabawne.. a ty dlaczego nie śpisz?-zapytałam w koncu jest nieludzka godzina, a mianowicie 5:25..

-Może dlatego, że w Japonii jest 12:25?-uświadomił mi, a ja strzeliłam sobie face palma. Faktycznie..

-Matko.. Rzeczywiście-ziewnęłam i zakryłam usta dłonią.
-Lepiej mów gdzie zgubiłeś tą kobietę Anioł-zapytałam o Anie.

-Ania robi vloga, no wiesz to kobieta produktywna jest!-powiedział dumnie kapitan.

-W to nie wątpie, panie kapitanie- zaśmiałam się, przysięgam, że dzięki Bartkowi te 2 godziny zeszły mi bardzo szybko. Aż zapomniałam o zmęczeniu.

-Matko, Helenka.. Jak ja cię dawno nie widziałam-powiedziała stęsknionym głosem była siatkarka.

-Ty mój Aniele, obiecuję, że niedługo się zobaczymy
-Trzymam cie za słowo, mała-przysiegam, że tej kobiecie tematy się nie kończą.

-Kochaniutka, zadbaj tam o naszych chłopaków. I pamiętaj, matkuj im tak jak matkowałaś mi-wypomniała mi Ania, a ja wywróciłam oczami na wspomnienie, że kiedy grałyśmy w siatkę na plaży i Ania źle wyskoczyła przez co naciągnęła mięsień w łydce. To nie dawałam jej spokoju przez cały wyjazd i zachowywałam się jak typowa mama.

-Tak jest mamusiu-parsknęłam śmiechem. Pożegnałyśmy się, a ja resztę drogi przejechałam spokojnie i bez żadnych zakłóceń. Będąc już pod wyznaczonym miejscem zbiórki założyłam kaptur na głowę, ponieważ dość mocno wiało. Usiadłam z auta trzymając telefon ręcę. Wyjęłam dość sporą walizkę oraz torbę na ramie i do tego moją torebkę. Napisałam do właściciela auta o tym, że może zostać ono już odebrane.

Westchnęłam głęboko przez to że w końcu wszystko miałam z głowy. Przywitałam się z kilkoma chłopakami stojącymi przed drzwiami wejściowymi.

-No dzień dobry, Helenetta-przywitał się ze mną Olek i ukłonił przede mną na co się zaśmiałam.

-Dzień dobry, Oluś-dygnęłam jak księżniczka i poprawiłam swoją niewidzialną tiarę.

What u need?|| Kuba KochanowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz