3

4 0 0
                                    

kolejny dzień w szkole był prawdziwą udręką wczoraj do puźna się uczyłam a dziś jestem nieprzytoma jeszcze do tego mam teraz próbę do sztuki oczywiście z tym debilem na szczęście się do mnie nie odzywa siedzi w kącie i czyta scenariusz to dziwne że on wogule umie czytać jak mu się nie chce uczyć.

- Natalia - podeszła do mnie nauczycielka literatury.

- tak? - już się boje bo patrząc po niej to napewno coś odemnie chce.

- przyniesiesz z garderoby taśme klejącą? - raczej nie mam wyboru.

- jasne - zrobiłam sztuczny uśmiech i poszłam w strone garderoby.

Nie lubie być dziewczyną na posyłki ale nie dziwie się że akurat mnie poprosiła. Ja też bym nie ufała tym ludzią nawet w tak błahej sprawie jak przyniesienie taśmy. Weszłam do pomieszczenia i wziełam wyżej wymieniony przedmiot.

Już miałam wracać gdyby nie to że zauważyłam otwarte drzwi przez które było widać Maćka który stał z papierosem na dworze. Nie mogłam tego tak zostawić jako ze ludzie mają mnie za poukładaną dziewczyne. Szybkim krokiem podeszłam do niego i wyrwałam papierosa z jego rąk.

- Kurwa co ty robisz?! - warknoł na mnie zdezorientowany.

- nie pozwole ci palic tego gówna to skraca życie - wyjaśniłam.

- oddawaj to dziewczynko - spojrzał na mnie wkurwionym wzrokiem.

- nie - odpowiedziałam szybko.

Chciałam wyrzucić papierosa ale chłopak mi na to nie pozwolił. Przyparł mnie do ściany łapiąc za nadgarstki. Nie mogłam się ruszać mimo że próbowałam z całych sił. Brunet wzioł papierosa z mojej ręki i włożył go sobie do ust.

- nie zabieraj mojich rzeczy - powiedział oschle i odszedł puszczając mnie.

- palant! - krzyknełam wpatrując się w jego oddalającą sylwetke.

***

ruciłam do domu i miałam ochote odrazu żucić sie spać była godzina 19 a ja dopiero skończyłam korepetycje z matematyki. Modliłam się tylko żeby nie spotkać rodziców w drodze do pokoju. Niestety moje modlitwy nie zostały wysłuchane.

- jaką ocene dostałaś ze sprawdzianu z matematyki? - zapytał Ojciec torując mi droge.

,,może jakieś cześć?" Pomyślałam ale nie miałam odwagi tego powiedzieć.

- cztery plus... - zamknełam oczy.

- co?! - warknoł - co ty sobie wyobrażasz nasza rodzina jest idealna a ty hańbisz nasze nazwisko!!! - krzyknoł.

- przepraszam... - do oczu zebrały mi się łzy.

- żadne przepraszam tego nie naprawi. Czemu musiałaś się urodzić? - teraz już nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem on zawsze musi mnie poniżać.

- oh Natalia wruciła - do salonu weszła mama i zlustrowała mnie od góry do dołu - wyglądasz okropnie - podsumowała. - znowu przytyłaś a mówiłam ci żebyś tyle nie żarła będziesz wyglądać jak świni - powiedziała z odrazą - nie jesz dziś kolacji - fukneła i odeszła.

Matka zawsze się przyczepiała do mojego wyglądu przez co sama uważam że wyglądam okropnie za każdym razem gdy patrze w lustro.

- masz poprawić oceny teraz - warknoł Ojciec po czym również poszedł.

Stałam tak przez chwile wycierając łzy z mojich oczu. Po kilku minutach weszłam na piętro biegiem ruszając do swojego pokoju. Żuciłam się na łóżko i zaczełam płakać aż padłam ze zmęczenia.

NIEidealnaWhere stories live. Discover now