4

1 0 0
                                    

Stałam za kurtyną patrząc na tłum gości zajmujących swoje miejsca. Zaraz mieliśmy zaczynać a ja nigdzie nie widziałam mojich rodziców. Zaczynałam się obawiać że nie przyjadą.

- buu!! - usłyszałam krzyk i zapiszczałam.

Odwruciłam się i zobaczyłam za sobą Maćka który się ze mnie śmiał.

- gdybyś widziała swoją mine - nabijał się ze mnie.

- odwal się - wruciłam do oglądania gości.

- kogo szukasz? - spytał.

- mojich rodziców - powiedziałam.

- tam chyba są - wskazał palcem na ostatni rząd.

- tak - uśmiechnełam się. Jednak przyjechali. - boże teraz się stresuje - zaczełam panikować.

- będzię dobrze chodź zaraz zaczynamy. - pociągnoł mnie za kulisy.

- wszystcy na miejsca zaczynamy - odezwała się nauczycielka wychodząc na scene - dziękuje wszystki za przybycie na przedstawienie pod tytułem ,, Piękna i bestia " życze miłej zabawy - wruciała za kulisy.

Takim o to akcentem występ się zaczoł na początku wszystko szło idealnie aż dochodziliśmy do sceny pocałunku której się bałam.

- boże nie dam rady - mówiłam do siebie.

- Maciek, Natalia teraz wy - krzykneła nauczycielka a my weszliśmy na scene.

Maciek położył się na ziemi udając umierającego a ja uklękła obok niego.

- Bello... przykro mi że już się nie zobaczymy. - kaszlnoł. - ale mój czas dobiega końca - powiedział.

- nie! Prosze nie zostawiaj mnie... - do oczu zebrały mi się łzy. Prawdziwe. Od zawsze umiałam płakać na zawołanie.

Jedna łza spłyneła na jego ubranie w tym samym czasie zamknoł oczy. Zapadła głucha cisza. Aż Maciek podniósł się do siadu.

- Bello ja nie umarłem. Jak to możliwe tylko prawdziwa miłość może mnei uleczyć - zamilkł i popatrzał mi w oczy - czy ty... - nie dokończył.

- Kocham cie! - wtedy była ta chwili przybliżyłam się do niego i go pocałowałam.

Pocałunek był krótki ale dokładny. Spojrzałam na niego i był widocznie zadowolony. Na całej hali rozbrzmial dźwięk klaskania. To był koniec przedstawienie a mi kamień spadł z serca. Pomogłam chłopakowi wstać z podłogi i oboje się ukłoniliśmy.

Wruciliśmy za kulisy gdzie wszystcy nam gratulowali dobrze odegranej roli. Wszystkim dziękowałam i uśmiechałam się do nich.

- możecie iść do rodziców - powiedziała nauczycielka.

Ruszyłam na sale i gdy zobaczyłam mame i tate odrazu do nich podeszłam.

- i jak? - spytałam.

- takie średnie liczyłem że lepiej zagrasz to. Na tej scenie było dużo aktorów o wiele lepszych od ciebie. Chcesz przynieść hańbe rodzinie? - ojciec wypowiedział swój monolog.

- nie tato... - wymruczałam wlepiając wzrok w podłoge.

- a ta suknia strasznie cie pogrubia wystarczy to ze jesteś gruba na codzień a w tej sukience wyglądałas jak gruba świnia - tym razem odezwała się Matka.

Ja wolałam siedzieć cicho nawetn nie patrzyłam jej w oczy gdy mnie obrażała.

- jedziemy z mamą do pracy wrucisz do domu na piechote - wyjaśnił tata.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 12 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

NIEidealnaWhere stories live. Discover now