3

263 12 1
                                    

Minho stal właśnie przed pokojem Jeongina i zastanawiał się czy wejść. Wiedział że nie powinien był na niego krzyczeć ale nie wie czy jego syn chce go teraz widzieć. Po chwili namysłu zapukał do drzwi. Kiedy nie usłyszał zadbaj odpowiedzi uchylił lekko drzwi i wszedł do środka.

- Innie? - wszedł do pokoju i rozejrzał się. Usłyszał cichy szloch i zobaczył skulone ciało w kącie pokoju. Podszedł tam u usiadł obok płaczącego chłopaka obejmując go ramieniem - przepraszam cię słońce - pogładził go po włosach licząc że ten nie będzie na niego zły - nie chciałem na ciebie nakrzyczeć.

- Nie to ja przepraszam - pociągnął nosem i spojrzał na Minho - nie chce żebyście z tatą byli na mnie źli. J-ja.. -zaciął się nie wiedząc co ma powiedzieć - po prostu przepraszam...obiecuję że będę patrzeć na ulicę... to się nie powtórzy obiecuję.

- Parę tygodni temu mówiłeś to samo - westchnął na myśl o tamtym dniu w którym się pokłócili- dlaczego nie patrzysz na ulicę? O czym tak myślisz że tego nie robisz?

- J-ja nie wiem - położył głowę na swoich kolanach - samo tak wychodzi...

Minho przez jakiś czas po prostu gładził go po włosach i zwyczajnie na niego patrzył. Strasznie się o niego bał, wizja że po raz kolejny jego syn ma leżeć w szpitalu bolała go. Z zamyślenia wyrwał go głos męża który wolał starszych chłopców na obiad.

- Skarbie chcesz zjeść obiad? - zapytał całując jego włosy. W odpowiedzi usłyszał pomruk - Przyniosę ci tutaj dobrze?

Jeongin nie odpowiedział tylko patrzył jak jego tata wychodzi z pokoju zamykając za sobą drzwi. Kolejne tego dnia łzy spłynęły po jego licach  ,,dlaczego to znów się dzieje?".

***

Kiedy Jisung już poszedł Felix siedział właśnie w swoim pokoju, umyty i przebrany w piżamę. Siedział przy biurku chcąc zmyć swój makijaż. Wziął z łazienki kilka wacików, płyn micelarny i położył wszystko obok siebie. Włączył laptopa w celu dokończenia serialu który ostatnio zaczął, następnie wziął jeden z wacików który namoczył w płynie i powoli zaczął zmywać podkład z twarzy. Kiedy zmył połowę tego co miał na sobie spojrzał w lusterko.

- Są obleśne - powiedział sam do siebie.

- Nie prawda są piękne -usłyszał za sobą znajomy głos. Kiedy się odwrócił ujrzał w drzwiach Chana. - Możemy pogadać?

- Mhm chodź - mruknął wracając do poprzedniej czynności.

Chan wszedł do pokoju zamykając za sobą drzwi. Podszedł do łóżka i na nim usiadł wpatrując się przez chwile w to co robi jego starszy syn.

- Naprawdę nie rozumiem czemu je zakrywasz - powiedział wpatrując się w blondyna który wyzuci, zużyte waciki do kosza - przecież one są piękne. Dokładnie takie same jak twojej matki... - spojrzał na Felixa który obrócił się w jego stronę.

- Nie są - mruknął - o czym chciałeś pogadać bo wątpię ze o tym.

- Chciałem zapytać o Jeongina - kiedy piegowaty usłyszał jego imię wywrócił oczami - zachowuje się ostatnio dziwnie, wiesz przestał zwracać uwagę na to co się dzieje wokół niego przez co wiesz co się stało ostatnio, po prostu jest zamyślony - urwał po czym spojrzał na swojego syna - No i te wasze bójki, niepokoi mnie, a bardziej twojego tatę bo to on to zauważył pierwszy ze zachowuje się inaczej niż zwykle.

- I? - zapytał nierozumiejących o co chodzi - co ja mam z tym wspólnego?

- Jesteś jego bratem chciałem żebyś z nim pogadał dlaczego się tak zachow...

- Nie jest moim bratem - przerwał mu oburzony Felix.

- Słucham? - zapytał zdezorientowany chan. - Dlaczego tak twierdzisz?

- A dlaczego miałbym go uważać za brata? - zapytał blondyn.

Chan siedział na łóżku Felixa i patrzył się na niego z niedowierzaniem. Odpowiedz syna zdziwiła go, nigdy nie pomyślałby ze Felix mógłby tak powiedzieć. Nie rozumiał jak jego syn mógł tak powiedzieć. Jak mógł powiedzieć ze Jeongin nie jest jego bratem?

We are family - HyuninOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz