Rozdział 3.

111 5 0
                                    


Wracaliśmy już do domu, reszta imprezy przebiegła spokojnie, nie spotkałam tego mężczyzny kolejny raz, a muszę przyznać, że cały wieczór szukałam go wzrokiem.

Pani Rita zaparkowała auto w garażu, zaraz po nas zrobił to ojciec swoim białym mercedesem. Wszyscy byliśmy już nieco zmęczeni. Mimo iż na takich imprezach niewiele się dzieje, to potrafią szybko zmęczyć i znużyć człowieka.

Po cichu wyszłam z auta zwracając uwagę na to, że mały Alien już zasnął.
Widziałam, że kobieta jest padnięta, więc postanowiłam zająć się chłopcem.

- Oh, mogę go wziąść - powiedziała kobieta, zauważając, że wyciągam chłopca z auta.

Maluch przytulił mi się do ramienia, nie otwierając oczu.

- Niech Pani pójdzie już spać, zajmę się nim. - powiedziałam szeptem by nie obudzić Aliena.

- Dziękuję, no i skończ w końcu z tym Pani. - uśmiechnęła się. - mów mi po prostu Rita.

Pokiwałam głową nie chcąc robic zamieszania. Wraz z kobietą ruszyliśmy do domu, reszta już dawno była w środku.

Pożegnałam się z nią i ruszyłam do pokoju chłopca.

Położyłam go na przewijaku, po czym przebrałam go w zwykłą piżamkę. Ułożyłam go w łóżeczku i przykryłam kołdrą w dinozaury. Chłopiec był słodki, lubiłam dzieci, ale nigdy nie chciałam mieć własnych, bałam się że mogę zrobić im krzywdę, tak jak Eleonora mnie.

Po chwili znalazłam się już w swoim pokoju, zmyłam makijaż i rozczesałam włosy. Przebrana w piżamę, usiadłam na parapecie od okna. Był tak zrobiony, że mieściły się na nim poduszki i było dużo miejsca do siedzenia.

Otworzyłam okno, wpuszczając chłodne letnie powietrze do pokoju. Chwyciłam paczkę papierosów po czym odpaliłam jednego z nich.

Cholera. Dalej czułam jego dotyk. Nie był on taki jak innych, nie przechodziły mnie te odrażające dreszcze, tylko takie inne.

To było dla mnie nowe uczucie, nie chciałam, nie.. nie powinnam chcieć tego czuć.

Wypaliłam papierosa do końca, potem umyłam zęby i ręce bardzo dokładnie. Dalej obrzydzał mnie ich zapach i smak, jednak satysfakcja robienia czegoś wbrew woli Eleonory, rosła z każdym papierosem.

Zadowolona prędko zasnęłam.

***

Odkąd tu zamieszkałam minął tydzień, przez ten czas nie działo się nic specjalnego. Ciągła nauka i przygotowania do pierwszego roku studiów. Właśnie wspólnie jedliśmy śniadanie, w sumie mi się to podobało, w Florencji rzadko jadłam wspólne posiłki z rodzicielką.

- Chcemy dziś gdzieś wyjść z waszą matką. - powiedział donośnie ojciec, tak by wszyscy zwrócili na niego uwagę. - Sami. - zaznaczył.

- Tak. W końcu mamy ku temu okazję. - uśmiechnęła się Rita i spojrzała na mnie. - oczywiście, jeśli się zgodzisz nimi zająć.

Chciałam się odezwać, ale Miriana wraz z Nicolasem mnie ubiegli.

- Nie trzeba się mną zajmować! - wykrzyknęli równocześnie, po czym na siebie spojrzeli.

Klony.

- A właśnie, że trzeba. - Powiedział mężczyzna. - Obydwoje dajecie nam powody by tak myśleć.

- Ta, jasne. - prychnęła, jednak zamilkła od razu gdy zobaczyła mord w oczach matki.

- Eve i Aliena zawieziemy do dziadków, dawno u nich nie byli, więc to dobra okazja. - powiedziała. - to jak zgadzasz się?

Hideous Creature Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz