CHAPTER PIERWSZY: Układ

17 3 2
                                    

CHAPTER PIERWSZY
GINEVRA

Nie miałam bladego pojęcia, czego mogę się po nim spodziewać.

Zadrżałam, jednocześnie odczuwając prąd przechodzący przez całe moje ciało, gdy jego zimne, smukłe palce zetknęły się z moim podbródkiem. Uniósł mój podbródek, aby wbić w moje tęczówki spojrzenie, które gdyby mogło, przeszło by mnie na wylot.

Malfoy przyglądał mi się tak przez dłużącą się w nieskończoność chwilę, która zakończyła się westchnieniem blondyna, oraz.. uśmiechem? Czymkolwiek był ten jego grymas, zaiste miał przypominać uśmiech. Już miałam unieść dłonie i wykonać jakiś ruch, gdy Malfoy nagle zrobił coś, czego bym się nie spodziewała. Szczególnie w takim miejscu jak to.

Mężczyzna po prostu opuścił dłonie, odwrócił się i w kilku krokach pokonał dystans dzielący go od fotela, stojącego w rogu pomieszczenia.

Z wysoko uniesionymi brwiami, tępo wpatrywałam się w jego osobę, niezdolna do choćby ruszenia się z miejsca.

Malfoy jak gdyby nigdy nic usiadł w fotelu, prostując nogi, które skrzyżował w kostkach. On również nie spuszczał mnie z oczu. Jego srebrne tęczówki zaglądały głęboko w moją duszę, i gdybym mogła, rozpuściłabym się pod jego ciężarem.

- Umm.. Ja... - Zaczęłam niepewnie.

- Umm.. Ty; Co? - Zapytał z nutą czegoś, czego nie mogłam zidentyfikować w głosie, jednocześnie unosząc jasną brew.

Westchnęłam ciężko, odczuwając rosnącą głęboko we mnie irytację.

- Nie rozumiem czego ode mnie oczekujesz - Przyznałam, z trudem utrzymując neutralny ton głosu. - Wykupiłeś mnie tylko po to, aby usiąść w fotelu i na mnie popatrzeć?

Mężczyzna przyglądał mi się milisekundy, sekundy, minuty, a wszystko to dłużyło mi się w nieskończoność i jednocześnie ciążyło mi na duszy.

- Co według ciebie powinienem z tobą zrobić, Weasley? - W końcu się odezwał, unosząc i krzyżując ramiona na klatce piersiowej. - 

- Nie wiem - Wzruszyłam ramionami. - Zapłaciłeś za mnie, więc.. normalnie ktoś na twoim miejscu w tej chwili dobierałby się do moich majtek, albo wciskał mi w gardło kutasa. Od ciebie natomiast nie dostałam choćby polecenia zdjęcia twojego płaszcza.

Możliwe, że moje oczy płatają mi figle, ale.. czy on właśnie.. skrzywił się? Byłabym w stanie przysiąc, że jego wargi wykrzywiły się na wzór czegoś niezidentyfikowanego na ułamek sekundy.

- Proszę, przestań używać tego słowa. - Mruknął.

- Jakiego słowa? - Obniżyłam brwi.

- "Wykupiłeś", "zapłaciłeś", czy jakiejkolwiek alternatywy dla tych słów.

Uniosłam ręce i oplotłam ramionami swoje ciało, nagle czując potrzebę osłonięcia się przed nim.

- Chodź do mnie. - Ton, w jakim się do mnie zwracał, drastycznie różnił się od tego, którym mówił do mnie na dole, przy barze. Już nie brzmiał jak napalony na prostytutkę mężczyzna, który potrzebuje natychmiastowego zaspokojenia swojego pożądania, a raczej jak ktoś.. no nie wiem. Jakby rozmawiał z kimś równym sobie.

- Oczywiście.

Z trudem zmusiłam swoje ciało do ruchu, drżącym krokiem pokonując dzielący nas dystans. W tym czasie Malfoy zgiął nogi w kolanach i rozsunął je, sugerując mi, abym stanęła między nimi, co też uczyniłam. Od czasów, w których ostatnim razem go widziałam, był bardziej.. chłopięcy. Teraz znacznie wymężniał. Jego włosy nieznacznie pociemniały i teraz były znacznie dłuższe, gęstsze i bujniejsze. Ewidentnie wyrósł, nie tylko wzrostowo, a sylwetkowo. Szerokie barki, umięśnione ramiona i, jak mniemam, klata, która delikatnie rysowała się pod materiałem jego białej koszuli.

Dracon Malfoy niezaprzeczalnie był przystojny.

Opuściłam głowę o kilka cali, aby spojrzeć na jego poszarzałą twarz.

Ku mojemu zdziwieniu, nie zamierzał mnie dotknąć, ani rozebrać. O nie. On po prostu.. zdjął swoją marynarkę i zarzucił mi ją na ramiona, zapinając jej guziki tak, aby zasłonić nagie fragmenty mojego ciała. Gdy tylko zapiął ostatni guzik, cofnął dłonie i na powrót zaplótł je na torsie.

Posłałam mu pełne niezrozumienia spojrzenie, na które się uśmiechnął, wyraźnie rozbawiony moim zdezorientowaniem i zagubieniem.

- Moja droga rudowłosa - Zaczął, poprawiając swoją pozycję w fotelu. - Nie przyszedłem tutaj, aby cię pieprzyć.

- Nikt mnie nie pieprzy. - Poprawiłam go, ale, ku mojemu kolejnemu zdziwieniu, tylko skinął głową.

- Wiem o tym. - Dopowiedział.

- Wiesz o tym? - Co? 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 23, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Within Her HeatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz