ROZDZIAŁ PIERWSZY: Czas na nas.

14 0 0
                                    

#PMPwatt na Twitterze.

Malia nienawidziła siebie, nauki i miłości, której nie rozumiała.
Takimi słowami opisałby mnie Ardin Rousseau, z czym zdecydowanie się nie zgadzałam.

Nienawidziłam siebie jedynie za to, że nie umiałam się postawić swoim rodzicom. Nienawidziłam się uczyć, bo musiałam mieć jak najwyższe wyniki, by rodzice byli ze mnie zadowoleni. I nienawidziłam każdej miłości. Bo jaka osoba, która niby ,,kocha" zdradza, rani i doprowadza do załamania psychicznego, jak i fizycznego. I toczyło się to zarówno miłości do drugiej połówki, rodzica, jak i dziecka.

Przechodząc wzdłuż ogrodu należącego do rodziców, starałam się nie myśleć o tym, że niedługo będę musiała opuścić znane mi miejsce; zarówno rodzinne miasteczko, jak i kraj. Miałam zostać kolejną osobą z rodziny Chatelain, która będzie uczęszczać na Uniwersytet Oksfordzki, niestety.

— Malia, za chwilę jedziemy na lotnisko! — Przez ogród poniósł się głos mamy, która stała aktualnie na werandzie, patrząc pobłażliwie na mnie. Ewentualnie na stan moich włosów, które pozostawiały wiele do życzenia. Obie opcje nie zapowiadały niczego dobrego.

Skinęłam w odpowiedzi tylko głową i zrywając jeden kwiat hibiskusa, ruszyłam w stronę wyjścia. W międzyczasie zdążyłam włożyć kwiat w upiętego koka, zanim moja mama miałaby okazję wyrwać go z mojej dłoni. Przechodząc przez dom, zgarnęłam tylko kurtkę z wiedzą, że bagaże już są w pojeździe.

Wsiadłam do samochodu i wyciągnęłam od razu telefon, ignorując moich rodziców, którzy w ciszy zajęli swoje miejsca, by następnie ruszyć w stronę lotniska, które miało być moją ucieczką w spokojne miejsce na następnie kilka dni.

Oczywiście, byłam atakowana, od momentu wejścia do samochodu, wiadomościami od Ardina, któremu od rana dopisywał bardzo dobry humor. W przeciwieństwie do mnie.

Teatralny dziwak: SPĘDZIMY TYDZIEŃ W OKSFORDZIE
Teatralny dziwak: I TO BEZ RODZICÓW
Teatralny dziwak: CZYM JEST ŻYCIE MALIA

Ja: możesz się uspokoić?
Ja: zachowujesz się, jakby nigdy z domu cię nie wypuszczali

Teatralny dziwak: BO NIE WYPUSZCZAJĄ
Teatralny dziwak: CZUJĘ SIĘ CZASEM JAK ZGREDEK
Teatralny dziwak: CHCE BYĆ WOLNYYYYYYY

Ja: za trzy godziny już będziesz
Ja: a wtedy kupujesz mi kawę, zgredku

Teatralny dziwak: CZARNA Z SYROPEM KARMELOWYM
Teatralny dziwak: PAMIĘTAM
Teatralny dziwak: JUŻ CHCĘ CIĘ ZOBACZYĆ

Zaśmiałam się, co zwróciło uwagę rodzicielki, która odwróciła się w moją stronę. — Wiesz, dlaczego zgodziliśmy się, abyś leciała sama do Anglii? Ponieważ wiemy, że jesteś odpowiedzialna. Więc pamiętaj, żadnych imprez i równo za tydzień widzę cię na tym lotnisku. — kobieta przerwała na chwilę, bym mogła przetworzyć przekazane przez nią informacje — Oksford to jedyny wybór szkoły, który powinnaś brać pod uwagę. Ewentualnie Harvard, ale tradycja jest tradycją, więc zapoznaj się z każdym kierunkiem na Uniwersytecie Oksfordzkim, najlepiej oczywiście z psychologicznym, biorąc udział w wykładach i w międzyczasie nawiąż jakieś znajomości. Nie po to, od maleńkiego zapisujemy cię na wszystkie możliwe kursy, byś zaprzepaściła taką szansę. Zwłaszcza, że wasza szkoła oferuje tylko jedno stypendium dla ucznia.

— Wiem to, mamo. Mogę już wysiąść?
Tata odwrócił się w moją stronę, ściągając okulary. — Nie żartujemy, Malia. W Narbonie nie ma dla ciebie przyszłości...

#III PIÈCE: Pozwól mi przegrać | 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz