Rachunek Sumienia.

39 2 1
                                    


Nie zawsze wszystko, co wydaje się posiadać ukryte znaczenie rzeczywiście je ma.


Tak na przykład wygląda sytuacja dla rozdziału, który właśnie czytacie. Ot, lekkie nadużycie dramaturgii.

Niemniej jednak ta przedmowa jest tutaj niesamowicie istotna, zarówno dla mnie, jako autora, jak i dla was, czytelników.

W pierwszej kolejności chciałabym zaznaczyć kilka bardzo ważnych spraw odnośnie budowy tej książki, gdyż może być ona nieco... niecodzienna.

„Czterej Jeźdźcy Krainy Quatronum" są bowiem serią past, podobnie jak oryginał napisany przez Michała Kucharczyka, który niesamowicie zainspirował mnie do napisania w końcu jakiejś książki.

Co to jednak dokładnie znaczy?

Jest to przeładowana głupim humorem opowieść, bardzo, ale to bardzo często zawierająca znaczne ilości wulgaryzmów, niecenzuralnych i nieodpowiednich przykładów zachowań i sytuacji, co zdecydowanie należy nakreślić, biorąc pod uwagę średnią wieku Quatronów.

Nie jest to książka dla każdego!

Jeśli masz poniżej 14 lat, posiadasz słabe nerwy, czy problemy z poruszaniem kontrowersyjnych tematów w jeszcze bardziej kontrowersyjny sposób, to osobiście polecałabym zastanowienie się parę razy, zanim w ogóle zabierzesz się za lekturę ;)

Skoro część ostrzegająco-zniechęcającą mamy już za sobą, pora przejść do nieco przyjemniejszej rzeczy, a mianowicie genezy projektu i osób w niego zaangażowanych.

Tak jak już wspomniałam, pomysł zaczerpnięty został od Michała Kucharczyka, znanego również pod zaszczytnym pseudonimem „Zaraza". Mogłabym godzinami rozwodzić się nad niesamowitością pierwowzoru Jeźdźców, jednak oszczędzę wam czytania tego i jedynie gorąco polecę zapoznanie się właśnie z oryginałem.

W sam projekt zaangażowanych jest, była i zapewne będzie masa ludzi. Są to osoby niezwykle mi bliskie, których cząstka charakteru przelana została na to, co czytacie w tym momencie i bardzo prawdopodobnie zobaczycie tu w przyszłości.
Quatrojeźdzcy pomimo osadzenia mniejszej lub większej części akcji w świecie znanym nam z letnich i zimowych turnusów mają z Quatronum wspólnego mniej więcej tyle co knedle ze szneką z glancem.
Jest to w głównej mierze opowieść o ludziach, porąbanych sytuacjach, które przelali na papier bez namysłu na temat tego, czy mają one rację bytu, czy są jedynie wynikiem ich absolutnie zdegenerowanej wyobraźni.

Z tego miejsca przekazuję ogromne podziękowania Lexie, Tess, Ferenc, Anti, Chinie, Storpiowi, Otii, Świętemu i Mayojajo, gdyż bez nich nic, co w tym momencie wklepuje w klawiaturę nigdy w życiu nie ujrzałoby światła dziennego.

Nocnego w sumie też.

Wypadałoby jeszcze wspomnieć, że te wybitne jednostki są autorami pięknego opisu tej książki, który pisali zdanie po zdaniu (prawie) unikając mojej ingerencji. Zdążyłam już przekonać się, że współpraca z nimi to wyczyn na miarę solidnego masochisty, ale od tego są przyjaciele, co nie? XD

Natomiast was, czyli ten odsetek, który postanowił nie rzucać tego w piach po przeczytaniu pierwszych akapitów, pozostawiam jedynie ze słowami, które wyryły mi się w głowie kiedy pierwszy raz wzięłam oryginalnych Jeźdźców do ręki.

„Dedykuję tą książkę sobie i każdemu kto potrzebuje, aby go zauważono."







P.S. Obraz użyty jako okładka książki został zaprojektowany przez Micah'a Urlicha, natomiast zdjęcie wyświetlane na samej górze tego rozdziału to tapeta autorstwa Ksenii Svincovy.








P.P.S. Przegrałam:)

Czterej Jeźdźcy Krainy QuatronumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz