Następnego dnia w polską kadrę siatkarzy uderzył kac morderca. Wszyscy po wieczorze libacyjnym nie czuli się zbyt najlepiej a do tego po śniadaniu czekał ich ostry trening z racji przygotowań do nadchodzącego półfinału.
Karol był jednym z tych, który wypił najwięcej i zdecydowanie właśnie on miał największe problemy z usiedzeniem chociażby przy stole. Na jego talerzu leżał tylko suchy tost, którego próbował zjeść już od 15 minut ale marnie mu wychodziło gdy za każdym razem po małym kęsie zbierało go na wymioty.
Czas na zjedzenie pierwszego posiłku dobiegał końca gdyż chłopaki mieli przygotowywać się na trening. Ci którzy już zjedli powoli zbierali się do swoich pokoi jednak zaspany Tomek wbiegł zdyszany do stołówki martwiąc się o to, że przez to że zaspał nikt mu nic nie zostawił i nie będzie miał co jeść.
Blondyn odetchnął z ulgą gdy na długim stole stało jeszcze pełno misek jedzenia. Gdy powoli podchodził do swojego miejsca poczuł dość mocne uderzenie w bark spowodowane najprawdopodobniej zderzeniem z kimś innym. Odwrócił się a jego oczom ukazał się nie kto inny jak Bartosz Kurek.
-Burak - mruknął pod nosem zasiadając na swoim miejscu. Nakładając swoją porcję rozmyślał nad tym co stało się przed chwilą. Już dawno zorientował się, że kapitan ma do niego jakiś problem tylko zastanawiał się jaki? Przecież byli z Bartkiem dobrymi przyjaciółmi a ten z dnia na dzień zaczął unikać blondyna co jakiś czas zerkając na niego spod byka. Tomek raz był tak zdesperowany, że zapytał go wprost czy ten ma jakiś problem i czym zawinił że ten tak go spławia chłopak jednak tylko prychnął pod nosem i odszedł tłumacząc się, że musi pomóc w czymś trenerowi.
Fornal zostawił jednak ten temat bez wyjaśnienia i dokończył swoje śniadanie już lekko spóźniony.
~~~~~
Tego żeście się nie spodziewali
CZYTASZ
when will you finally see me? // Tomasz Fornal x Bartosz Kurek
Teen Fiction(kiedyś coś tu się pojawi)