W swoje 36 urodziny Julieta Madrigal otrzymała najlepszy prezent w swoim życiu.
- Isabelo, Luiso i ty, Mirabel- odezwał się Agustin, trzymający na rękach roczną Mirabel- poznajcie swoją młodszą siostrę, Jazmin Julietę Madrigal.
Luisa wspięła się na łóżko, siadając obok matki i patrząc na młodszą siostrę.
- Jest baldzo ładna, mamusiu- powiedziała, sepleniąc, jak każdy trzylatek. Wyciągnęła drobną dłoń i ostrożnie, powoli, dotknęła rączki Jazmin. Dziewczynka odruchowo zacisnęła dłoń na palcu siostry. Isabela spojrzała na matkę.
- Mamo? Jesteś zmęczona...przynieść ci herbatki?- odezwała się, zaniepokojona.
- O tak, mi vida, poproszę- z wdzięcznością odrzekła Julieta. Jej głos był słaby i zmęczony. Jednak trudno się dziwić.
- Dzieci, idźcie się pobawić- poprosił Agustin. Isabela i Luisa wzruszyły ramionami i wyszły z pokoju. Po chwili za drzwiami rozległ się tupot ich stóp i wołanie: ,,Abuela, abuela! Wiesz, że mamy siostrzyczkę?". Mężczyzna zamknął za nimi drzwi i przysiadł na łóżku żony.
- Jest taka śliczna- powiedział z czułością, obejmując Julietę ramieniem. Przytaknęła, ale chwilę później popatrzyła na niego z powagą.
- Agustin, musimy porozmawiać.
Agustin skinął głową, zachęcając Julietę do mówienia.
- Ja... myślę, że Jazmin jest naszym ostatnim dzieckiem. Wiesz dobrze, że cudem w ogóle obie żyjemy, i jak bardzo trudno mi było w ogóle zajść w ciążę. Poza tym myślę, że czworo dzieci, to wystarczająca ilość- uśmiechnęła się. Wtedy do pokoju weszła Alma i Isabela, niosąca kubek z parującą herbatą. Abuela Madrigal spojrzała na córkę i nową wnuczkę.
- Jestem z was dumna, amor- powiedziała.
14 lat później
Jazmin obudziło pukanie do drzwi. Przetarła zaspane oczy.
- Proszę!-zawołała, siadając. Do pokoju wszedł Camilo, jej ulubiony kuzyn.
- Hóla, prima- przywitał się. Jazmin przewróciła oczami.
- Matko, Camilo, ładnie to tak ludzi budzić?- zapytała, zirytowana- Która w ogóle jest godzina?
Camilo spojrzał na zegarek.
- Hmm, jakby ci to powiedzieć... jedenasta.
Jazmin zrobiła wielkie oczy i zerwała się z łóżka.
- Ay dios mío!-wrzasnęła- nie mogłeś mnie obudzić wcześniej?- kuzyn dziewczyny zarechotał, po czym został brutalnie wypchnięty z pomieszczenia. Złorzecząc pod nosem, Jazmin ubrała się i uczesała, po czym zbiegła na dół, do kuchni. W pomieszczeniu nikogo już nie było, ale na stole stał talerz ze śniadaniem- arepą, jabłkiem i szklanką wody- oraz karteczka. Było na niej napisane: ,,Jazmin, nie chcieliśmy cię budzić, więc zrobiłam ci śniadanie. Jakby co, znajdziesz mnie na rynku. Całuję, Isa" Jazmin zjadła śniadanie i pobiegła na rynek. Po drodze zastanawiała się, jakie zadanie dziś otrzyma.
YOU ARE READING
Licząc na cud
FanfictionJazmín Madrigal, najmłodsza córka Juliety i Agustina. Czternastoletnia dziewczyna musi sprostać wymaganiom babci i podtrzymywać siostry na duchu. Czy da radę nie załamać się w obliczu nadchodzącej katastrofy?